W poniedziałek uczniowie wrócą do szkół. Wielu z nich jest wciąż niezaszczepionych. Jednocześnie minister zdrowia zapowiada kolejną falę pandemii - tym razem wariantu omikron. Co to wszystko może oznaczać dla uczniów?
Kolejka do szczepień w galerii handlowej w Szczecinie wydaje się nie maleć. Cały czas pojawiają się tam rodzice z dziećmi. - Chcę, żeby było już normalnie, i żeby nie trzeba było się przejmować tą pandemią - mówi pani Katarzyna, mama Marka.
W poniedziałek, tuż przed piątą falą pandemii, dzieci mają wrócić do szkół. W poprzednich falach to właśnie szkoły bywały rozsadnikiem zakażeń. - Jeżeli wszyscy epidemiolodzy, specjaliści chorób zakaźnych, mówią, że szkoła jest ważnym pasem transmisyjnym, i że chcąc przerwać transmisję wirusa należy zawiesić zajęcia szkolne dla dzieci, to moim zdaniem trzeba to zrobić - mówi Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego imienia Stefana Żeromskiego w Krakowie.
Zajęcia jednak zawieszone nie będą. - Szkoły nie są, ja to podkreślam, nie są rozsadnikiem COVID-u - zaznacza Tomasz Rzymkowski, wiceminister edukacji i nauki.
- Nie wiem, czemu służą takie deklaracje przedstawiciela resortu edukacji, ponieważ przecież późną jesienią z ust ministra zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego słyszeliśmy, że szkoły to jest właśnie jedno z miejsc najbardziej obarczonych ryzykiem ognisk epidemicznych - odpowiada doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw Pandemii COVID-19.
Zachód stawia tamę
Cały zachodni świat zastanawia się nad tym problemem. W Chicago w USA szkoły zostały zamknięte na dziesięć spustów właśnie z obawy przed omikronem. Podobnie sytuacja wygląda w prowincji Ontario w Kanadzie. Tam jednak przeciwko nauce zdalnej zaprotestowali rodzice. W Stanach Zjednoczonych też zresztą protestują. - Rodzice chcą, aby szkoły pozostały otwarte, a eksperci są przekonani, że uczenie się w budynkach szkolnych jest najlepsze dla zdrowia fizycznego i psychicznego dzieci oraz ich edukacji. Szkoły w tym kraju powinny pozostać otwarte - uważa Jeff Zients, koordynator Białego Domu do spraw pandemii COVID-19.
Na razie większość amerykańskich szkół, pomimo napięć, pozostaje otwarta. W Europie jest podobnie. Większość krajów postanowiła często testować dzieci - w Danii, Grecji, Bułgarii i na Cyprze nawet trzy razy w tygodniu. We Francji nadal uczniowie i nauczyciele muszą nosić maski. Wszędzie ważną rolę odgrywają szczepienia.
Ministerstwo Edukacji zapowiada, że szkoły będą funkcjonować tak jak jesienią - czyli tam, gdzie pojawią się ogniska zakażeń, będzie wprowadzana nauka hybrydowa. Częściowo zdalna, częściowo stacjonarna.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24