"Rodzice mogą być pewni, że ich dzieci znajdą miejsce w szkołach średnich"

"Rodzice mogą być pewni, że ich dzieci znajdą miejsce w szkołach średnich"
"Rodzice mogą być pewni, że ich dzieci znajdą miejsce w szkołach średnich"
Fakty w Południe
"Rodzice mogą być pewni, że ich dzieci znajdą miejsce w szkołach średnich"Fakty w Południe

Miejsc w szkołach średnich nie zabraknie - uważa nowy minister edukacji. Dariusz Piontkowski zapewnia, że kuratorzy jeszcze raz sprawdzą liczbę dostępnych miejsc. Minister zaznaczył jednak, że w najbardziej obleganych liceach miejsc na pewno nie wystarczy dla wszystkich.

ZOBACZ CAŁY ODCINEK "FAKTÓW W POŁUDNIE" NA TVN24GO

Jesienią tego roku naukę w szkołach średnich rozpoczną uczniowie z pierwszego rocznika absolwentów ośmioletniej szkoły podstawowej i uczniowie, którzy będą ostatnim rocznikiem absolwentów gimnazjów. Będą się oni uczyć w klasach równoległych.

- Temat rekrutacji (do szkół średnich - przyp. red.) na najbliższy rok szkolny był już kilkakrotnie przedstawiany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, ponieważ jednak nadal część mediów widzi tu jakieś problemy, a część rodziców wydaje się zaniepokojona, postanowiliśmy jeszcze raz powiedzieć, jaka jest sytuacja. Przypomnę, że MEN za pośrednictwem kuratorów, pytając dyrektorów szkół, zbierało informacje na temat tego, jaka jest liczba absolwentów szkół podstawowych i wygaszanych gimnazjów, pytaliśmy też o liczbę przygotowanych miejsc w szkołach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych – powiedział Piontkowski we wtorek na konferencji prasowej w MEN.

Podkreślił, że z informacji, które już kilkakrotnie przekazywał wiceminister edukacji Maciej Kopeć wynika, że wszyscy absolwenci gimnazjów i szkół podstawowych znajdą swoje miejsca w szkołach średnich. Jednocześnie zauważył, że mimo to dziennikarze ciągle poruszają ten temat.

- Dlatego postanowiliśmy jeszcze raz, po raz kolejny, poprosić kuratorów, aby zebrali informacje, te najbardziej aktualne, dotyczące liczby miejsc dla absolwentów szkół podstawowych oraz gimnazjów. Jesteśmy pewni, że ta sytuacja nie budzi wątpliwości. Rodzice mogą być pewni, że ich dzieci znajdą miejsce w szkołach średnich - powiedział szef MEN.

Piontkowski: liczba miejsc jest odpowiednia

Jak wyjaśnił, wątpliwości co do liczby miejsc wynikają z tego, że "w niektórych dużych miastach samorządy zdecydowały się na ruch, który pozwala absolwentom szkół podstawowych i gimnazjów na złożenie dokumentów do większej liczby szkół". - To powoduje, że w systemie ten sam uczeń pojawia się wielokrotnie, co może sprawiać wrażenie, że liczba uczniów ubiegających się o miejsca w szkołach średnich jest zdecydowanie większa niż rzeczywista liczba absolwentów - powiedział minister. - Dlatego może to budzić pewien niepokój - zaznaczył.

- Liczba miejsc przygotowanych w szkołach, klasach dla absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów, jest odpowiednia i ci uczniowie będą mieli miejsca do nauki w szkole średniej - podkreślił Piontkowski.

Szef MEN przypomniał, że szkoły średnie są nie tylko w wielkich miastach, ale także w mniejszych miastach, miastach powiatowych. - Tam dyrektorzy, nauczyciele wręcz czekają na to, aż przyjdzie większa liczba uczniów: absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów, bo to da większą szanse na utworzenie większej liczby oddziałów czy czasami wręcz utrzymanie danego liceum, które ma kilkudziesięcioletnią tradycję. W miastach powiatowych, a także tych mniejszych - niepowiatowych, jest duże oczekiwanie na większą liczbę absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów - powiedział minister.

"Duże miasta przyciągają uczniów"

Wiceminister edukacji Maciej Kopeć przypomniał zaś, że o zmianie sieci szkół w związku z reformą edukacji samorządy decydowały już w 2017 r., uwzględniając elementy takie jak demografia oraz zjawisko podejmowania w dużych miastach nauki przez uczniów spoza tych miast.

- Zawsze tak było, że duże miasta przyciągają uczniów z mniejszych i ten element zawsze był uwzględniany - zaznaczył. Przypomniał też, że zgodnie z przepisami uczeń może aplikować do trzech i więcej szkół średnich oraz do kilku klas w każdej z tych szkół. Poinformował, że niektóre samorządy wprowadziły limit do ilu szkół uczeń może aplikować: trzech, pięciu, dziewięciu, ale są też takie, które nie wprowadziły żadnego limitu. - To wszystko jest zgodne z prawem. Wszyscy to szanujemy - podkreślił wiceminister.

- My ze swojej strony staraliśmy się wyjaśniać, że są dwie odrębne rekrutacje: odrębna dla uczniów szkół podstawowych i odrębna dla absolwentów gimnazjów. Staraliśmy się dotrzeć z informacją, ulotką, plakatem do każdej szkoły podstawowej. Szeroką akcje informacyjną prowadzili kuratorzy oświaty, którzy byli w każdym powiecie, rozmawiali z prezydentami, starostami, tak, by faktycznie zobaczyć, jak wygląda liczba miejsc w szkołach. Analizowaliśmy też dane z ubiegłych lat - mówił Kopeć. - Jedyny problem to Zielona Góra, gdzie decyzją prezydenta zmniejszono liczbę miejsc o 40 procent - dodał.

Wiceminister mówił też, że zgodnie z prawem wszyscy uczniowie kończący szkołę podstawową i gimnazjum są objęci obowiązkiem nauki.

"Taka sytuacja występuje od lat"

Piontkowski zauważył z kolei, że "szkoły najlepsze lub najbardziej cenione przez rodziców" zawsze mają dużo kandydatów. - Taka sytuacja występuje od lat. To nie jest tak, że nagle w tym roku rodzice chętniej posyłają dzieci do jednego lub drugiego typu szkoły. Już wcześniej było tak, że do najbardziej popularnych liceów lub techników w skrajnych przypadkach było po kilkunastu kandydatów na jedno miejsce i tylko część z nich zostawała uczniami tych szkół. W tym roku będzie podobnie - ocenił.

Odniósł się też do informacji, że na przykład w Warszawie najwięcej uczniów aplikuje do liceów, a najmniej do szkół branżowych.

- Jeśli chodzi o szkoły branżowe, to my jesteśmy za tym, by stopniowo coraz większa grupa absolwentów szkół podstawowych trafiła do tego typu szkół. To dlatego zmienialiśmy ustawę o szkolnictwie zawodowym, to dlatego daliśmy szanse przedsiębiorcom, aby w większym stopniu wpływali na to, jak wygląda program nauczania, daliśmy im szanse, by mogli dofinansowywać klasy i nauczycieli zawodu, bo nie wszędzie udaje się ich znaleźć, ale nie da się z dnia na dzień zmienić mentalności rodziców i uczniów, to prawdopodobnie będzie dłuższy proces - ocenił. - Trzeba stopniowo pokazywać, że także wykształcenie zawodowe na poziomie szkoły średniej daje szansę na dobry zawód i dobrą płacę - dodał.

Źródło: Fakty w Południe TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

W Nowym Dworze Gdańskim ktoś z jadącego samochodu wyrzucił ciężarną suczkę. Na szczęście stało się to na oczach rodziny wracającej z majówki, która od razu ruszyła na pomocą. Suczka trafiła do schroniska w Elblągu, a jej właściciela, który takiego bestialstwa się dopuścił, szuka policja.

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

Źródło:
Fakty TVN

Wpadli do banku w Gdańsku z pistoletem na wodę i zagrozili, że to jest napad. Po chwili jednak dodali, że to żart, ale zrobiło się poważnie, kiedy do akcji wkroczyli prawdziwi policjanci. Konsekwencje też będą poważne, bo w grę wchodzi grzywna albo nawet areszt. Jak informują służby, takie "żarty" zdarzają się coraz częściej.

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Źródło:
Fakty TVN

Rozpoczynająca się kampania wyborcza do europarlamentu jest już kolejną, w której partie mówią o wyjątkowej stawce i wyborze, który przesądzi o pozycji Polski. Jednak pojawiają się pytania, na jaką strategię wyborczą postawią politycy.

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Zendaya rolą w dramacie "Challengers" przypieczętowała swoją pozycję w Fabryce Snów. Wcieliła się w bezkompromisową tenisistkę i udowodniła, że może sprostać każdemu aktorskiemu wzywaniu. A od jakich filmów zaczynała?  Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Sama wiem, że w jednej chwili nasze życie może się zmienić, a takie inicjatywy dają nam nadzieję na lepsze jutro i na to, że jeszcze staniemy na własnych nogach na linii startu - mówiła o biegu Wings for Life Anna Płoszyńska, która dwa lata temu była najszybsza na wózku wśród kobiet. Ten bieg, który ma dać finansowe skrzydła badaniom nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego startuje już jutro. - Myślę, że to jest wspaniała rzecz - mówił doktor Wojciech Słowiński.

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Źródło:
TVN24

W naszych czasach prawo, a zwłaszcza jego interpretacja, staje się narzędziem walki politycznej - mówiła w "Faktach po Faktach" profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, była rzeczniczka praw obywatelskich. Oceniła, że mamy obecnie do czynienia z "horrorem prawniczym".

Profesor Ewa Łętowska o "horrorze prawniczym"

Profesor Ewa Łętowska o "horrorze prawniczym"

Źródło:
TVN24

Urazy mózgu są często ignorowane przez sportowców, nawet tych profesjonalnych. Jednak mogą mieć one poważne konsekwencje dla naszego zdrowia i nie chodzi tylko o dotkliwe wstrząśnienie mózgu. Groźne mogą być również mikrourazy. Naukowcy i lekarze przyglądają im się z coraz większą uwagą.

Mikrourazy mózgu na celowniku lekarzy sportowych. Z pomocą przychodzi technologia

Mikrourazy mózgu na celowniku lekarzy sportowych. Z pomocą przychodzi technologia

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Biorąc pod uwagę, że mówimy o kraju, na który Rosja napadła ledwie 15 lat temu, ten pomysł gruzińskiego parlamentu budzi tym większe zdumienie. Chodzi o projekt prawa o "obcych agentach". Pomysłodawcy mówią, że prawo wzmocni gruzińską niepodległość. Krytycy - głównie młodzi obywatele, którzy zaznali zachodniej wolności - oceniają, że to pomysł rodem z putinowskiej Rosji, który ma uderzyć w społeczeństwo obywatelskie.

Europejskie flagi na ulicach i porównania do Ukrainy Janukowycza. "Ci, którzy uważają Rosję za przyjaciół, to nasi wrogowie"

Europejskie flagi na ulicach i porównania do Ukrainy Janukowycza. "Ci, którzy uważają Rosję za przyjaciół, to nasi wrogowie"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

To było największe rozszerzenie Unii Europejskiej w historii. 20 lat temu do Wspólnoty dołączyło 10 państw, w tym między innymi Polska. Dziś 450 milionów Europejczyków cieszy się swobodą przemieszczania się. Unia zwiększa możliwości studiowania i pracy za granicą. Blisko 80 procent obywateli państw, które dołączyły do Wspólnoty dwie dekady temu, twierdzi, że ich kraje na tym skorzystały.

20. rocznica największego rozszerzenia w historii Unii Europejskiej. "Mamy łatwe życie. Mamy do wszystkiego dostęp"

20. rocznica największego rozszerzenia w historii Unii Europejskiej. "Mamy łatwe życie. Mamy do wszystkiego dostęp"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS