Budowany w Lublinie chodnik z drogą rowerową ma początek i koniec, ale ma też 50-metrową lukę w środku. Miasto tłumaczy, że powodem przerwy jest znajdująca się nad inwestycją linia wysokiego napięcia i brak środków na jej przebudowę.
W Lublinie trwają pracę przy budowie nowej drogi rowerowej i chodnika dla pieszych. - To realizacja projektu z siódmej edycji budżetu obywatelskiego pod nazwą: "Rowerem na polibudę" - wyjaśnia Justyna Góźdź z Urzędu Miasta Lublina.
Nowa trasa miała przebiegać przez wydeptaną przez pieszych ścieżkę. Plan był więc prosty.
- Rowerzyści czy piesi chodzą po błocie, bo w pewnym momencie urywa się chodnik i pomysł był taki, żeby to ucywilizować - tłumaczy Krzysztof Kowalik, pomysłodawca budowy chodnika i drogi dla rowerów.
Pan Krzysztof rzucił pomysł, mieszkańcy poparli, a fachowcy wzięli się za obliczenia i projekt techniczny.
- Chodnik z kostki brukowej będzie miał szerokość dwóch metrów, a ścieżka z asfaltu dwa i pół metra - informuje Justyna Góźdź.
Jednak w pewnym momencie dwa metry chodnika oraz dwa i pół metra ścieżki nagle się kończą i zaczyna się przerwa na 50 metrów.
- Ten projekt jest realizowany, ale jest tak jakby urwany w połowie - mówi pomysłodawca budowy chodnika i drogi dla rowerów.
"Miasto miało dwie możliwości"
Nad brakującym fragmentem drogi znajduje się linia wysokiego napięcia, co utrudniło realizację pomysłu pana Krzysztofa.
- Zgodnie z warunkami narzuconymi przez przez operatora sieci konieczna byłaby przebudowa linii wysokiego napięcia, co łączyłoby się z poniesieniem dodatkowych kosztów - mówi Justyna Góźdź z lubelskiego ratusza.
Jak informuje Karol Łukasik z PGE Dystrybucja, koszt przebudowy linii, jaki by musiało ponieść miasto, to około 50 tysięcy złotych.
- Co to oznacza? Że może kogoś porazić prąd? Przecież ludzie się tam poruszają od bardzo długiego czasu i nie było takiego problemu - odpowiada Krzysztof Kowalik, pomysłodawca budowy chodnika i drogi dla rowerów.
Dopóki piesi czy rowerzyści poruszają się "na dziko" - żaden kłopot. Ten pojawia się jednak przy próbie ucywilizowania błotnej ścieżki.
- Są przepisy, które regulują to, że sieć powinna być w odpowiedni sposób izolowana. Jeżeli nie jest, to tę izolację należałoby wykonać - tłumaczy Karol Łukasik.
Izolacja sieci jednak przekracza budżet miasta na ten projekt
- Miasto miało dwie możliwości: całkowicie zrezygnować z projektu lub zrealizować zadanie w takim zakresie, jaki jest wykonywany obecnie - mówi Justyna Góźdź.
Ratusz zdecydował się na drugie rozwiązanie, czyli wyłączenie fragmentu o długości 50 metrów, nad którym znajduje się linia wysokiego napięcia.
Autor: Maciej Mazur / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN