Można nie mieć żadnych objawów choroby COVID-19, lub zakażenie może być mało zauważalne z niewielkimi dolegliwościami. O przechorowaniu nowego koronawirusa można dowiedzieć się po fakcie, albo nigdy. Co, niestety nie znaczy, że nasz organizm nie ucierpi. Zbadali to już lekarze i mają na to konkretne dowody.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Można nie mieć żadnych objawów choroby COVID-19 lub zakażenie może być mało zauważalne z niewielkimi dolegliwościami. O przechorowaniu nowego koronawirusa można dowiedzieć się po fakcie albo nigdy. Co, niestety, nie znaczy, że nasz organizm nie ucierpi.
Na trójwymiarowym obrazie płuc pacjenta z Chin, można zaobserwować ciemny klin po lewej stronie - jest to miejsce zaatakowane przez chorobę. Na wizualizacji również widać, że część płuca już nie oddycha.
Tam, gdzie testy nie rozwiewają wątpliwości, trójwymiarowy obraz może odpowiedzieć na pytanie, czy to zwykłe zapalenie płuc, czy atak koronawirusa. Zdjęcia udostępnił radiolog, doktor Łukasz Kownacki. - Myślę, że jesteśmy w stanie pokazać bardzo wyraźnie jak ta choroba wygląda na samym początku, kiedy zaczyna się rozwijać - wyjaśnia dr Łukasz Kownacki z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku.
Jak rozwija się zakażenie SARS-CoV-2?
Koronawirus może bytować na różnych płaszczyznach przez wiele godzin, ale najgorsze jest to, że może przemieszczać się w postaci aerozolu w powietrzu. Przez śluzówki, nos i gardło dostaje się do naszego organizmu i zaczyna go "kolonizować". Pierwsi "zwiadowcy" bardzo szybko zajmują płuca. I to właśnie w mateczniku centralnego układu oddechowego zazwyczaj rozgrywa się główna bitwa o zdrowie i życie pacjenta.
Organizm w tę walkę angażuje swoje najlepsze oddziały: czyli układ odpornościowy. I ten układ w większości przypadków walkę wygrywa. Często ataki koronawirusa kończą się bezobjawowo, albo zwykłym kaszlem.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy układ odpornościowy pacjenta jest słaby, bo już walczy z innymi przewlekłymi chorobami: na przykład chorobami krążenia. Wtedy w płucach górę może wziąć zakażenie koronawirusem.
Na obrazie udostępnionym przez stację CNN widać, że koronawirus u pacjenta zaatakował płuca w wielu miejscach. - Układ odpornościowy musi gwałtownie produkować przeciwciała, kiedy już rozpozna przeciwnika, ale to są układy, które pobierają bardzo dużo energii. U osób, które są ciężko chore te mechanizmy są zachwiane - tłumaczy dr Jacek Wojarski z Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
To między innymi dlatego, aż 30 procent zgonów na świecie spowodowanych przez COVID-19 to chorzy na cukrzycę pacjenci. Cukrzyca może powodować wiele powikłań, które powodują niedotlenienie tkanek i osłabianie układu odpornościowego.
- To z całą pewnością ci chorzy są w grupie szczególnego ryzyka, jednak nie znamy dokładnych danych czy cukrzyca zwiększa predyspozycje do infekcji koronawirusowej. Natomiast mają na pewno największe ryzyko powikłań i śmierci z powodu infekcji - zaznacza prof. Krzysztof Strojek, konsultant krajowy w dziedzinie diabetologii.
Dobrze leczona cukrzyca nie stanowi zagrożenia dla życia. Jednak problem polega na tym, że w Polsce mamy około pół miliona osób, które żyją z nierozpoznaną cukrzycą.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: George Washington University Hospital