Prowadzona w ekstremalnie trudnych warunkach akcja na Nanga Parbat mocno wyczerpała czwórkę ratowników. Jak tylko pogoda na to pozwoli, dołączą do ekipy, która za kilka tygodni podejmie próbę pierwszego w historii zimowego zdobycia drugiego szczytu świata.
Mimo tragicznych wydarzeń na Nanga Parbat, wśród polskich himalaistów nadal pozostaje ogromna chęć zdobycia K2. - Czujemy się bardzo dobrze, nie mamy żadnych odmrożeń - mówi Adam Bielecki, himalaista.
Akcja ratunkowa była wyczerpująca. Teraz czwórka himalaistów ma chwilę, żeby odpocząć. Do tej pory na K2 udało założyć się dwa z planowanych czterech obozów. Ale to nie jest połowa sukcesu. Z każdym metrem wyżej będzie coraz trudniej, a obecnie pogoda nie pozwala działać w ogóle.
- Z osób, które mogą pracować na górze, pozostało siedem - mówi Jerzy Natkański, himalaista. - Dopóki trójka nie zostanie założona, te ekipy nie mają się gdzie zmieścić - dodaje.
Góra gór
K2 nie bez powodu jest nazywana "górą gór". To ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik. Himalaiści przerywali dotąd ze szczytem, który ma w swoim arsenale niejedną broń. - Jest tak zwany jet stream, czyli wiatry wiejące na dużych wysokościach, które interesują tylko pilotów odrzutowców i himalaistów. Na wierzchołku K2 zimą średnia temperatura sięga -40, -45 stopni Celsjusza - tłumaczy Bielecki.
O przygotowanie do dalszej walki o miano pierwszych zimowych zdobywców spokojny jest trener naszych wyprawy. Przygotowania były prowadzone kompleksowo. Ogromny nacisk położono na dietę, z pomocą której wspinacze mają lepiej znosić warunki panujące na dużych wysokościach, czyli brak tlenu i zimno. - To jest wysiłek dwudziestokrotnie wyższy niż maraton tu na nizinach - podkreśla Marta Naczyk, dietetyk wyprawy.
Paradoksalnie, może się okazać, że wyczyn jakiego dokonała ekipa ratunkowa na Nanga Parbat, może być udaną próbą bojową przed dalszym zdobywaniem drugiego szczytu Ziemi.
Jeszcze przed wylotem polska ekipa przekonywała, że dołoży wszelkich starań, by stanąć na wierzchołku zimą jako pierwsza. - Każdy z nas czekał na to kilkanaście lat, niektórzy - tak jak ja - całe życie - mówił Piotr Tomala.
Narodowa wyprawa na K2 ma potrwać jeszcze półtora miesiąca.
Autor: Konrad Borusewicz / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24