We wtorek Sejm ma zająć się powołaniem pierwszych komisji śledczych. Mają prześwietlić wybory kopertowe, aferę wizową oraz inwigilację programem szpiegowskim Pegasus. Dotychczasowa opozycja mówi, że spełni żądanie wyborców i rozliczy odchodzącą władzę, dlatego w planie są też kolejne komisje.
Lewica ma już broszurę o najgłośniejszych aferach z czasów rządów PiS. Politycy PiS wyglądają na niej, jak wyjęci z policyjnej kartoteki, a całe opracowanie przypomina okładkę sądowych akt. - To są gotowe argumenty, które mogą być użyte - zaznacza Katarzyna Kotula, posłanka Lewicy.
Prace nad powołaniem trzech sejmowych komisji śledczych mają ruszyć we wtorek. Posłowie zajmą się jedną po drugiej: najpierw tą w sprawie tak zwanych wyborów kopertowych, później tą o inwigilowaniu opozycji Pegasusem, a wieczorem tą w sprawie handlu polskimi wizami. - Te komisje nie są po to, żeby króliczka złapać, tylko po to, żeby go gonić. Ich celem jest grilowanie Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami samorządowymi i europejskimi - twierdzi Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Nowa sejmowa większość jednak odpiera zarzuty polityków PiS. Prace mają trwać 3-4 miesiące i końcowy raport każdej z komisji ma być materiałem dla prokuratury. - Będą pracowały w sposób ciągły, od poniedziałku do piątku, żeby szybko pozamykać sprawy - zapewnia Tomasz Trela, poseł Lewicy.
Komisje mają pracować równolegle, ale na pierwszy ogień ma pójść ta o wyborach kopertowych. - Być może sam zagłosuję za powołaniem tej komisji, bo też mam dosyć kłamstw i manipulacji, które przez ostatnie dwa lata muszę wysłuchiwać - komentuje Michał Dworczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
PiS utrzymuje, że w sprawie wyborów kopertowych nie ma żadnej afery, ale 70 milionów złotych przepadło. Antybohaterem w tej sprawie stał się Jacek Sasin, ale formalnie za większość rzeczy odpowiadał premier Mateusz Morawiecki. - To było bardzo ciekawe, co wtedy powiedzieli panowie z Ministerstwa Aktywów Państwowych. Powiedzieli: my staramy się nic nie podpisywać, żeby wszystko podpisywał Morawiecki - relacjonuje jedną ze swoich kontroli poselskich w resorcie Jacka Sasina poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński.
Sam Jacek Sasin dzisiaj zapewnia, że wszystko odbywało się zupełnie legalnie, ale przyznaje, że odpowiadał za to premier Morawiecki. - Ustawa przekazała pewne kompetencje panu premierowi i premier z tych decyzji skorzystał - wskazuje polityk.
W planach kolejne komisje
Komisja o wyborach kopertowych to jedna z trzech niemal pewnych, ale - jak słyszymy - niejedynych. - Tych komisji będzie przynajmniej jeszcze trzy - informuje Barbara Nowacka, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
PSL proponuje komisję o napływie ukraińskiego zboża do Polski, Konfederacja dorzuca między innymi politykę energetyczną, a Platforma Obywatelska mówi o sprzedaży Lotosu i o ministerialnych dotacjach, ale cała lista jest długa. - Tych kwestii jest bardzo dużo. Mamy Ostrołękę, NCBiR, cały obszar pandemii, gdzie cwaniacy wpadli na pomysł, jak wykorzystać ten czas - wylicza Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Sprawa NCBR-u, czyli Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, nadal jest rozwojowa. Po tym, jak weszła tam Najwyższa Izba Kontroli, właśnie powstały zawiadomienia do prokuratury. - Wysłanie zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu (popełnienia - przyp. red.) przestępstwa przez jednego z europosłów: wiemy oczywiście, że chodzi o Adama Bielana - zwraca uwagę Michał Szczerba, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński są wymieniani wśród kandydatów na członków komisji. - Powinny to być osoby, które zajmowały się śledzeniem afer PiS-u: pan poseł Joński, pan poseł Szczerba, pan poseł Kropiwnicki ewentualnie, pan Roman Giertych - wskazuje poseł Kierwiński.
PiS mówi o politycznej zemście
Politycy PiS deklarują, że na ewentualne wezwania będą się stawiać, ale jeszcze nie zdecydowali, czy będą chcieli wejść w skład poszczególnych komisji. Obawy co do komisji słychać jednak z Kancelarii Prezydenta. - Czy jest to kwestia tylko i wyłącznie polityki i skupiania opinii publicznej na sprawach albo już wyjaśnianych przez prokuraturę, albo takich, które po prostu mają mieć taki element igrzysk - mówi prezydencka minister Małgorzata Paprocka.
To ma być zasłona dymna przed nierealizowaniem programu i swojego rodzaju polityczna zemsta - słyszymy z kolei od PiS. - Skoro są kłopoty z chlebem, to rozumiem, że muszą być igrzyska - twierdzi Zbigniew Kuźmiuk, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Zobacz również: PiS podważa sens komisji śledczej dotyczącej Pegasusa, ale chce mieć najwięcej członków
Nowa sejmowa większość odpowiada, że pewnych działań Prawa i Sprawiedliwości najzwyczajniej w świecie nie da się ot tak pominąć. - Tego wymaga nie żadna zemsta, jak przedstawiają to politycy PiS-u, ale zwykła ludzka przyzwoitość i sprawiedliwość - zaznacza Mateusz Motyka, rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Rząd Prawa i Sprawiedliwości, Zjednoczonej Prawicy zostanie rozliczony - zapewnia Katarzyna Kotula, posłanka Lewicy.
Trzy pierwsze komisje śledcze mają być gotowe do działania jeszcze w tym roku.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24