Ponad milion trzysta tysięcy - tyle wizyt u lekarzy nie odbyło się w minionym roku, bo pacjenci na nie nie przyszli. To problem przede wszystkim dla innych pacjentów, którzy czekają w długich kolejkach. Właśnie dlatego lekarze i Rzecznik Praw Pacjenta apelują o zgłaszanie, że na wizycie się nie pojawimy. Takie nieodwołane wizyty to także straty dla placówek medycznych. Testowane są różne sposoby przypominania pacjentom o zbliżających się wizytach.
Około sześciu milionów złotych w dwa lata stracił Szpital Wojewódzki w Łomży. Ta ogromna kwota przepadła wraz z terminami wizyt, na które umówieni pacjenci po prostu nie przyszli. W łomżyńskim szpitalu oceniają, że wizyty, na które nikt nie przyszedł, to nawet 10 procent wszystkich świadczeń w placówce.
- Nieodwołanych wizyt jest bardzo dużo. W 2023 roku mieliśmy ponad 16 tysięcy, w 2024 roku około 20 tysięcy wizyt. To są ogromne straty - wskazuje Jolanta Gryc ze Szpitala Wojewódzkiego w Łomży.
Problem występuje w całym kraju. Od kilku lat pacjenci nie odwołują znacznie ponad miliona wizyt rocznie - przekazuje rzecznik Narodowego Funduszu Zdrowia.
- W roku 2024 tych nieodwołanych wizyt było ponad milion trzysta tysięcy, w roku poprzednim - 2023 - tych nieodwołanych wizyt było ponad milion dwieście tysięcy - podaje Andrzej Troszyński z Narodowego Funduszu Zdrowia.
- W sezonie infekcyjnym, niestety, takich wizyt jest więcej. Pacjenci się umawiają i, jak liczyłam, w tym sezonie bywały takie dni, że nawet 20 procent wizyt było nieodwołanych. Być może rezygnują, bo uznają, że nie ma potrzeby, być może zapominają - mówi Joanna Szeląg, lekarz medycyny rodzinnej.
CZYTAJ TAKŻE: Polacy rocznie nie odwołują ponad miliona wizyt lekarskich. Jest pomysł, jak to zmienić
W jednym z największych szpitali w Polsce, Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, przez nieobecność pacjentów nie odbywa się we wszystkich poradniach nawet ponad 150 wizyt każdego dnia.
- Jeżeli nie możesz udać się na wizytę z różnych powodów, odwołaj tę wizytę. Dzisiaj ty nie możesz pójść, ale jutro być może ty skorzystasz - apeluje Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta.
- Nie na godzinę przed, bo wtedy to już właściwie za późno, ale nawet niewielkie wyprzedzenie, często dzień przed czy na przykład rano, jeżeli wizytę mam po południu, już stanowi różnicę, już pacjenci mogą się na ten termin zapisać - wskazuje Joanna Szeląg.
Placówka w Łomży testuje SMS-y, ale też planuje wykorzystać AI
Chcąc przynajmniej częściowo rozwiązać problem, placówka w Łomży testuje system powiadamiania SMS-ami o zbliżającym się terminie. Dwa dni przed wizytą pacjent dostaje wiadomość na swój telefon. To nie tylko przypomnienie, ale też możliwość szybkiego odwołania wizyty, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Od 7 kwietnia wysłanych zostało około 6 tysięcy takich SMS-ów.
Jak informuje Jolanta Gryc ze Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, około 2800 pacjentów zignorowało SMS-y, trochę ponad 2200 potwierdziło wizytę, a 112 pacjentów wysłało SMS-a o rezygnacji z wizyty.
- Niewykluczone, że w przyszłości szpital zastosuje też inne rozwiązania - słyszymy. - Mowa jest o bocie, o sztucznej inteligencji, który będzie dzwonił do pacjenta, będzie informował o wizycie, ewentualnie będzie ją od razu odwoływał lub przekładał - mówi Jolanta Gryc.
Straty finansowe to tylko jeden ze skutków nieodwołanej wizyty. Kolejny to dłuższe kolejki, w których inni pacjenci muszą czekać. Lekarze i NFZ apelują do pacjentów o informowanie szpitala czy przychodni, że na wizycie się nie pojawią. To wyraz szacunku dla innych pacjentów - podkreślają.
- Możemy dużo zrobić sami. Dla nas samych. Powalczyć o nasze zdrowie i o zdrowie innych pacjentów - mówi Monika Kierat z Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.
Czasem trudno jest odwołać wizytę u lekarza
Zdarza się jednak, że pacjent stara się odwołać termin, ale nie jest w stanie skontaktować się z placówką - wskazuje Rzecznik Praw Pacjenta.
- Chciałem odwołać swoją własną wizytę, bo nie mogłem się udać, miałem inne plany. Dzwoniłem. Dzwoniłem przeszło cztery godziny i, niestety, nie mogłem się dodzwonić, żeby odwołać tę wizytę. Nie było dedykowanego adresu mailowego, tak samo nie mogłem jej odwołać w formie SMS-u - mówi Bartłomiej Chmielowiec.
Rzecznik apeluje do placówek medycznych o wdrażanie rozwiązań umożliwiających pacjentom szybkie odwoływanie wizyt.
W zeszłym roku wystartował pilotaż "centralnej e-rejestracji", która ma umożliwiać szybie zapisywanie się na wizyty i ich odwoływanie przez internet czy aplikację. Będzie też przypominać o nadchodzących wizytach. Jak na razie obejmuje świadczenia z zakresu kardiologii, mammografię i cytologię. System ma stanowić ułatwienie dla pacjentów, a w placówkach medycznych ograniczyć część czynności administracyjnych.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24