Pieniądze i ochrona zdrowia pojawiają się w komunikatach zazwyczaj razem i zazwyczaj chodzi o brak pieniędzy i o długą listę potrzeb, jeśli chodzi o leczenie w Polsce. Ministra zdrowia dorzuca nowy kontekst, chodzi o zarobki lekarzy. Bardzo zróżnicowane, czasem bardzo wysokie. Tylko jak to się przekłada na sytuację pacjentów?
Gdy nie jest tajemnicą, że w Narodowym Funduszu Zdrowia brakuje miliardów złotych, że są one tam dosypywane z budżetu państwa, czyli z pieniędzy podatników, ministra zdrowia Izabela Leszczyna (KO) w rozmowie z Konradem Piaseckim potwierdza: - Tak, są tacy lekarze, którzy przedstawiają fakturę w wysokości 299 tysięcy.
Miesięcznie, i nie chodzi o wynagrodzenie za pracę w prywatnej placówce. - O tym się już mówiło od kilku tygodni, pojawiała się już taka kwota - wskazuje dziennikarz "Newsweeka" Jakub Korus.
- Żadnej nagonki na lekarzy i zarobki nie będzie. Osobiście bym wyrzucał każdego z rządu, kto by próbował tego typu emocje rozbudzać - mówi premier Donald Tusk.
Naczelna Izba Lekarska od dwóch tygodni czeka na dane dotyczące zarobków lekarzy w publicznym systemie ochrony zdrowia, chce wiedzieć, ilu z nich otrzymuje co miesiąc 50 tysięcy złotych i więcej. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji jeszcze na tę prośbę nie odpowiedziała.
Wiadomo, że różnice w zarobkach medyków są ogromne. - Średnia pensja lekarzy specjalisty, taka podstawa na umowie o pracę, to jest 11 641 złotych, reszta pracuje za takie pieniądze - informuje Jakub Kosikowski z Naczelnej Izby Lekarskiej. Izba uznaje temat gigantycznych pensji za zastępczy.
"Trzeba znaleźć winnego sytuacji w NFZ"
- Rozmawiałam z dyrektorem, dyrektorką szpitala, który miał długi w parabankach i w tym samym czasie był lekarz, który zarabiał 100 tysięcy miesięcznie. Pytam: ale jak to, nie czujecie jakiegoś takiego dysonansu? I mówili: "no dobrze, ale jak jego nie będzie, to odejdzie, stracimy kontrakt z NFZ, bo dokładnie ta specjalizacja jest potrzebna" - opowiada Klara Klinger, redaktorka naczelna portalu rynekzdrowia.pl.
- Ten rekord tych 300 tysięcy z Warszawy, jest to lekarz specjalista z Instytutu Psychiatrii i Neurologii podległego Ministerstwu Zdrowia. Trzeba znaleźć winnego sytuacji w NFZ, bo inaczej rząd nie naprawi tej sytuacji - komentuje Jakub Kosikowski.
- Mamy pewne pomysły, ale najpierw będę z nimi o nich rozmawiała z przedstawicielami środowiska, lekarzami, pielęgniarkami - przekazuje ministra Leszczyna.
Do NFZ w tym roku już trafiło dodatkowo ponad 21 miliardów złotych. - To było wiadomo jeszcze za rządów poprzedniej władzy, która się bardzo obawiała 2024 i 2025 roku w Ministerstwie Zdrowia, bo mówiła: "to będą kryzysowe lata", no i wrócę do tego, nie zostały odrobione lekcje - wskazuje Klara Klinger.
Co na to PiS?
Zdaje się, że politycy poprzedniej władzy nie mają sobie wiele do zarzucenia. - Skoro już w trzecim kwartale zabrakło pieniędzy na tak zwane nadwykonania, to nie jest to, jak rozumiem, obciążenie rządu Prawa i Sprawiedliwości, bo jako żywo od 10 miesięcy nie rządzimy - komentuje poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
Ministra zdrowia wskazuje, że zobowiązania, jakie PiS narzucił na NFZ, nie odpowiadają dochodom ze składki zdrowotnej i przyznaje, że porządkowanie sytuacji zastanej przez rząd Koalicji 15 października jest trudne.
- To, co mnie przytłacza, to fakt, że legislacja, czyli zmiana, wprowadzenie rozporządzenia, ustawy, idzie długo, dłużej, niż bym chciała - przyznaje Izabela Leszczyna.
- Ta dyskusja powinna się zaczynać i kończyć na tym, jaką usługę powinien dostać pacjent, bo dla mnie najważniejsze jest to, że my ochronę zdrowia bezpłatną mamy zagwarantowaną w konstytucji, a to jest często fikcja. - mówi Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski.
Pacjenci czekają w długich kolejkach do specjalistów
W praktyce - mimo rosnących nakładów na ochronę zdrowia - sytuacja nie wygląda najlepiej. - Terminy są najgorsze. Czy do okulisty, czy do ortopedy, to długo czekam naprawdę długo - mówi pani Grażyna. - Do endokrynologa czekam ponad dwa lata - wtóruje jej kolejna rozmówczyni.
- Moi poprzednicy znieśli limity w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, czyli tam, gdzie przyjmuje kardiolog, neurolog, diabetolog i tak dalej. Czy skróciły się kolejki? Nie, wydłużyły się - zwraca uwagę Izabela Leszczyna.
Ministra Leszczyna zapewnia, że sztab ekspertów pracuje nad tym, by to zmienić. W "Rozmowie Piaseckiego" usłyszeliśmy też między innymi, że ministra nie włącza się w dyskusję o obniżce składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, i że resort zdrowia zastanawia się rozwiązaniami, dzięki którym firmy farmaceutyczne nie będą zarabiały kroci na lekach refundowanych.
- System potrzebuje zmian systemowych - zauważa Izabela Leszczyna. Na kilkugodzinnym spotkaniu z premierem 28 października przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych mieli usłyszeć od premiera Donalda Tuska, że polskim szpitalom brakuje 15 miliardów złotych.
- Dzisiaj jest tak, że składka, którą zbieramy od obywateli, w przygniatającej mierze starcza na wynagrodzenia, a ta składka jest po to też, żeby leczyć ludzi. Tam jest też problem refundacji. Trzeba utrzymać szpitale, więc mamy problem do rozwiązania - powiedział premier.
W "Rozmowie Piaseckiego" padła deklaracja. - W ciągu czterech lat, czyli w tej kadencji, jesteśmy w stanie naprawić niewydolny, odziedziczony po ośmiu latach PiS-u, kompletnie niewydolny system ochrony zdrowia - zapewniła Izabela Leszczyna.
Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24