W Hiszpanii rozpoczyna się przyspieszona kampania wyborcza. Niewykluczone, że na fali rozczarowania rządami lewicy władzę przejmie partia centroprawicowa, która jednak będzie musiała do koalicji zaprosić skrajną prawicę - partię Vox. Jej lider kilka miesięcy temu szczycił się kontaktami z Prawem i Sprawiedliwością. Obie partie łączą populistyczne hasła wymierzone w imigrantów, LGBT+ i Unię Europejską.
Po tym, jak umarł dyktator Francisco Franco, Hiszpania stała się nowoczesną demokracją. Hiszpanie szczycą się tym, że od 1975 roku ich krajem nigdy nie rządziła skrajna prawica. To może zmienić się za dwa tygodnie. Według sondaży przedterminowe wybory może wygrać centroprawicowa Partia Ludowa. Żeby sformować stabilny rząd, będzie musiała zawiązać koalicję ze skrajnie prawicowymi populistami z partii Vox.
Lider Vox Santiago Abascal od lat zyskuje na popularności. Jego znak rozpoznawczy to sprzeciw wobec imigracji z krajów muzułmańskich. Stawia wręcz znak równości między islamem a terroryzmem. - Nielegalni imigranci z krajów, w których panuje pogarda dla kobiet i osób homoseksualnych, mówią nam, że stosują przemoc, bo w Europie nie ma równości. Ale bieda, którą doświadczyło wielu Europejczyków, nie pchnęła ich do tego, żeby zaatakować dziecko, jak na południu Francji, do obcięcia głowy nauczycielowi, jak na przedmieściach Paryża, wtargnięcia z bronią na koncert, jak było w Bataclan, czy przejechania furgonetką pieszych, jak było tu w Barcelonie - mówi Santiago Abascal, lider partii Vox.
Abascal w rządzie to czarny scenariusz dla obecnie rządzącej Hiszpanią lewicy. - Mamy na horyzoncie koalicję nienawiści. Za chwilę możemy być rządzeni przez ekstremistów, którzy depczą prawa kobiet, osób LGBT+ i wszystkich pracowników. Nie dajcie się zwieść - apeluje Yolanda Díaz, minister pracy Hiszpanii, liderka lewicowej koalicji Sumar.
Sojusznik PiS-u
Partia Vox to bliski sojusznik PiS-u. Kilka miesięcy temu po wizycie w Warszawie i spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim Santiago Abascal opublikował nagranie o tytule "Polska wskazała nam drogę".
Polski premier 9 października ubiegłego roku przemawiał w Madrycie na wiecu Vox. W środę, kiedy w Warszawie gościła wywodząca się z postfaszystowskiej partii premier Włoch Giorgia Meloni, Mateusz Morawiecki nawiązał do przedwyborczych nadziei Abascala. - Wierzę, że ten alians polsko-włoski zostanie wzmocniony w innych krajach. Już niedługo kraj numer trzy, cztery i pięć co do liczby ludności, czyli Włochy, Hiszpania i Polska, mogą być rządzone lub współrządzone poprzez siły opierające się na tradycji, na zdrowym rozsądku, na realizmie - mówił polski szef rządu.
Katastrofalna susza i gospodarka w centrum kampanii
Hiszpanie zagłosują 23 lipca, bo urzędujący premier Pedro Sanchez, walcząc o polityczne przetrwanie, rozpisał przedterminowe wybory parlamentarne. Decyzję ogłosił po majowych wyborach samorządowych, w których jego socjaliści uzyskali fatalny wynik.
Sanchez zapewne liczy na to, że w środku wyjątkowo upalnego lata do urn pójdzie mniej wyborców partii opozycyjnych. W sondażach prowadzi Partia Ludowa, po wyborach na czele nowego gabinetu stanie prawdopodobnie jej szef Alberto Núñez Feijóo. - Panie Sanchez, okłamał nas pan. Powinien pan przeprosić naród, a skoro nie ma przeprosin, to naród powie: "panie Sanchez, dziękujemy już panu". To koniec - mówił na wiecu wyborczym lider Partii Ludowej.
Rządząca lewica próbuje ratować się rozdawnictwem. Minister pracy zaproponowała, by młodzi ludzie otrzymywali po 20 tysięcy euro, które będą mogli wydać na naukę, szkolenia lub rozkręcenie biznesu. Płaca minimalna ma wzrosnąć do 70 procent płacy średniej.
Premier Sanchez straszy, że pod rządami prawicy kraj cofnie się w rozwoju. - Oni cofną nas o dziesięć lat w kwestii praw pracowników i emerytów. 20 lat w kwestii praw osób LGBT. 40 lat w kwestii praw kobiet i 80 lat w kwestii cenzury - twierdzi polityk.
Jednym z najważniejszych tematów krótkiej kampanii wyborczej jest katastrofalna susza, z którą zmaga się Hiszpania. Jednak najważniejsza jest gospodarka. Z oficjalnych danych wynika, że w ubiegłym roku aż 9 procent Hiszpanów nie było w stanie opłacać rachunków za prąd. Alarmujące jest też to, że coraz więcej młodych ludzi ucieka za pracą z prowincji do wielkich miast - co w ciągu kilku dekad może sprawić, że nawet połowa hiszpańskich miejscowości opustoszeje.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Vox España