Spór o sądy może wpłynąć na rozmowy o przyszłym unijnym budżecie - ostrzegała w środę unijna komisarz do spraw rynku wewnętrznego Elżbieta Bieńkowska. W unijnym budżecie są między innymi pieniądze na drogi, czy dopłaty dla rolników.
Oglądaj "Fakty z Zagranicy" od poniedziałku do piątku na antenie TVN24 BiS
Zapytana przez dziennikarzy o ostatnie wydarzenia w polskim Sejmie, komisarz Elżbieta Bieńkowska nie pozostawia wątpliwości. - Ta atmosfera wokół Polski, to co się dzieje, to w jaki sposób rozmawiamy o Polsce i o tych aktach prawnych, nad którymi się teraz pracuje, absolutnie będzie miało bardzo zły wpływ na przyszłe rozmowy o budżecie. Jestem o tym przekonana - mówiła w środę była minister rozwoju regionalnego.
Unijny budżet, o którym wspomniała polska komisarz, uchwala się w ramach Wieloletnich Ram Finansowych. Obecnie obowiązująca Rama kończy się wraz z 2020 rokiem. I wiadomo już, że będzie to rok przełomowy.
- Po pierwsze z powodu odejścia Wielkiej Brytanii będzie niższy budżet, po drugie być może strefa euro będzie miała odrębny budżet, po trzecie być może będą inne elementy, które skurczą ten budżet - ocenia Piotr Kuczyński, główny ekonomista domu inwestycyjnego XELION.
Kluczowe fundusze
Z Polskiej perspektywy kluczowe może okazać się rozdzielanie środków unijnych w ramach Funduszy Europejskich. Zwłaszcza Funduszu Spójności, który służy do zapewnienia zrównoważonego rozwoju miedzy poszczególnymi krajami. Na lata 2014-2020 Polska otrzymała z Brukseli na ten cel ponad 82,5 miliarda euro. - Można się spodziewać, że w obecnej sytuacji ten budżet przeznaczony na spójność będzie dużo niższy - ocenia Kuczyński.
Oprócz tego co roku w Brukseli uchwala się roczną perspektywę budżetową, na którą składają się zobowiązania, czyli wszystkie umowy o dotacje oraz przeznaczane na nie środki. Mimo, że roczny budżet uchwala Rada Unii Europejskiej, to rola Komisji jest kluczowa, jeśli chodzi o rozdzielanie pieniędzy z unijnej kasy.
- Potrzebujemy zgody i partnerstwa Komisji Europejskiej przy zaakceptowaniu rozliczenia poprzednich inwestycji i potrzebujemy zgody i partnerstwa Komisji Europejskiej do tego, by bardziej swobodnie decydować o tym na co wydajemy unijne pieniądze - wyjaśnia Marek Tejchman, zastępca redaktora naczelnego "Dziennika Gazety Prawnej".
Pod lupą Komisji?
Gdyby Komisja chciała, to mogłaby przyjrzeć się uważniej na przykład polskim inwestycjom strukturalnym. Wiele z nich znajduje się dopiero w fazie projektów, a zegar tyka.
- Można sobie wyobrazić, że rozliczamy jakieś zadania z obecnej perspektywy budżetowej, te zadania, które są teraz wykonywane i w nich będą jakieś usterki. One się zawsze zdarzały, tylko w poprzednich czasach, kiedy mieliśmy bardzo dobre notowania w Brukseli, te zaniechania były zazwyczaj lekceważone, odsuwane na bok. Komisja nas traktowała łagodnie. Tym razem tego nie będzie - ocenia Kuczyński.
Od początku członkostwa w Unii Europejskiej Polska dostała ze wspólnotowej kasy niemal 125 miliardów euro. W tym samym czasie wpłaciliśmy do Unii ponad 39 miliardów euro. Bilans jest więc bardzo korzystny. Polska zyskała ponad 85,2 miliardów euro, czyli 365 miliardów złotych.
Autor: Marcin Masewicz / Źródło: Fakty z zagranicy