Marta Ludwika, córka króla Norwegii, która posiada także prawo do brytyjskiego tronu, rozwiodła się w 2017 roku. Niedawno znów zszokowała opinię publiczną. Wyznała, że zakochała się w amerykańskim szamanie, który uważa, że dzięki swoim niezwykłym zdolnościom nawiązuje kontakt ze zmarłymi i leczy raka. Twierdzi też, że z Martą byli już parą w poprzednich wcielaniach, gdy był królem. To więcej niż skandal obyczajowy. Para - jak twierdzi - by krzewić miłość, wyrusza w tournée z serią spotkań poświęconych rozwojowi duchowemu.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS.
Marta Ludwika, córka króla Norwegii, rozwiodła się w 2017 roku. Niedawno za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała, że znów jest w związku. "Kiedy spotkasz swój bliźniaczy płomień, to po prostu wiesz. Miałam szczęście, że spotkałam mój" - napisała.
- Wokół mojej osoby już wcześniej rozpętano burzę. Ale ja wiem, że są ludzie, którzy we mnie wierzą, rozumieją mnie i nie potępiają - podkreśla w wywiadzie telewizyjnym księżniczka Norwegii.
"Jestem mostem między światem duchowym a fizycznym"
Tym płomieniem jest Durek Verrett - Amerykanin i przyjaciel wielu hollywoodzkich gwiazd. Mówi o sobie, że jest szamanem, że dzięki swoim niezwykłym zdolnościom nawiązuje kontakt ze zmarłymi, że leczy raka za pomocą ziół i korzeni.
- Ludzie nie wiedzą, czym jest szamanizm. Myślą, że tańczę w lesie obwieszony dzwonkami, ubieram się w skóry zwierzęce i modlę się do jakichś bożków - mówi Verrett i dodaje "jestem mostem między światem duchowym a fizycznym".
Związek norweskiej księżniczki budzi w kraju ogromne kontrowersje. Niektórzy działalność jej partnera nazywają szarlataństwem. - To wielkie oszustwo. Jeśli pytacie mnie o zdanie, to odpowiem, że to czysta głupota - mówi Eyolf Lund, mieszkaniec Stavanger.
Ale są też tacy, którzy związku bronią. - Jeśli to komuś w czymś pomaga, to czemu nie. Są ludzie, którym podoba się to, co robi księżniczka. Jest sobą i nie ma tu powodu do wstydu - powiedziała Solveig Lunde, mieszkanka Stavanger.
"Aktywacja boskości"
Sprawa ta to jednak coś więcej niż tylko skandal obyczajowy. Para - jak twierdzi - by krzewić miłość wyrusza w tournée po kraju. Uczestnikom spotkań za równowartość 270 złotych obiecuje rozwój duchowy.
- Jesteśmy podekscytowani tym, że będziemy mogli podzielić się miłością z wszystkimi tymi, którzy wezmą udział w spotkaniach o nazwie "Aktywacja boskości". Zaczynamy 19 maja i będziemy podróżować po Norwegii do 23 maja - zapowiada para.
- Wyruszają w trasę po Norwegii. Show reklamują hasłem "Księżniczka i Szaman". Używają tytułu królewskiego, by przyciągnąć ludzi na wydarzenie promujące szarlataństwo - mówi Vebjorn Selbekk, wydawca gazety "Dagen".
To właśnie używanie tytułu królewskiego w kontekście wątpliwej działalności jest najszerzej komentowane. Dlatego padają pytania o to, czy księżniczka powinna zrzec się tytułu.
- Nie, nie rozważam tego. Jestem częścią tej rodziny i tak już zostanie. Zawsze będę częścią tej rodziny - odpowiada księżniczka Marta.
Co na to król?
Para nie chce odnieść się do tego, jak na związek zareagowali król i królowa. Ale wiadomo, że do spotkania doszło.
- Nie będę mówić o tym, o czym rozmawialiśmy, ale powiedzmy, że to było piękne doświadczenie - mówi Durek Verrett.
Księżniczka i szaman nie planują ślubu. Wybranek Marty Ludwiki tłumaczy dlaczego.
- Jesteśmy ze sobą wyjątkowo szczerzy, ale nie myślimy o przyszłości, bo ona nie istnieje. To, co istnieje, to teraźniejszość. To, co aktualnie mamy i co dzielimy - odpowiada szaman.
Autor: Justyna Zuber / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS