Odkąd Donald Trump wrócił do władzy, dużo się zmieniło w relacjach USA z Europą. Komentarze Amerykanina na temat Ukrainy, relacji handlowych z Unią czy na temat zbrojeń sprawiają, że liderzy państw europejskich odczuwają coraz większy niepokój i konieczność pilnych działań w trosce o bezpieczeństwo kontynentu. Po drugiej stronie są europejscy populiści. Orban, Salvini, Le Pen - oni są zachwyceni Trumpem i okazją do realizacji własnej agendy.
Skrajna prawica, nazywającą samą siebie "Patriotami dla Europy", próbuje budować równoległy wszechświat, w którym zmiana podejścia Ameryki do pomagania Ukrainie przybliża nas do trwałego pokoju, a polityka Donalda Trumpa wobec Rosji służy Europejczykom.
- Teraz, na szczęście, mamy lidera, mam na myśli prezydenta Trumpa, który bierze na siebie odpowiedzialność za rozpoczęcie negocjacji pokojowych. Wspierajmy go. Tego nam potrzeba - mówi Viktor Orban, premier Węgier.
"Patrioci dla Europy" to grupa polityczna w Parlamencie Europejskim. Przywódcy tworzących ją partii spotkali się w Brukseli, równolegle do unijnego szczytu. Na tak zwanym family photo obok Viktora Orbana, Marine Le Pen i Matteo Salviniego znalazł się między między innymi prezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak.
We wspólnym oświadczeniu napisali, że opowiadają się za wzmacnianiem obronności krajów europejskich, ale są przeciwni wspólnym działaniom w ramach Unii Europejskiej.
"Patrioci sprzeciwiają się wszelkim próbom przejęcia władzy przez federalistów i dalszej centralizacji władzy przez Komisję Europejską, odrzucają też ideę wspólnego zaciągania pożyczek i wspólnego długu" - czytamy w oświadczeniu.
- Europa musi zrozumieć, że jeśli nie będzie bronić swoich interesów, zniknie. To prawda w kwestiach gospodarczych i konkurencyjności, które poruszają na szczycie głowy państw, ale każde państwo musi zdać sobie też sprawę, że w XXI wieku bycie wolnym krajem oznacza posiadanie autonomicznej obronności i niezależnej dyplomacji - wskazuje Jordan Bardella, przewodniczący francuskiego Zjednoczenia Narodowego.
Populiści przeciw wstąpieniu Ukrainy do UE
Europejska skrajna prawica od lat jest oskarżana o powiązania z Kremlem. Nawet jeśli to nieprawda, to narracja "Patriotów dla Europy" jest zbieżna ze strategicznym celem Putina - rozbiciem jedności Europy.
Paradujący niegdyś w koszulkach z podobizną rosyjskiego dyktatora wicepremier Włoch Matteo Salvini dostał z rąk Orbana medal honorowy za "obronę tradycyjnych wartości chrześcijańskich i walkę z migracją". Salvini nazwał ekstremistami polityków, którzy chcą nadal bronić Ukrainy.
- Oni mówią o ponownym zbrojeniu Europy, mówią o wojnie w Europie. Mówią o wspólnej armii europejskiej. To oni są ekstremistami - od Macrona po Kaję Kallas - twierdzi Matteo Salvini, szef partii Liga Północna.
"Patrioci dla Europy", podobnie jak Putin, nie chcą widzieć Ukrainy w strukturach Zachodu. Przyznają to nawet na piśmie.
"Przywódcy Patriotów podkreślają, że przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej stanowiłoby poważne wyzwanie, gdyż miałoby nieprzewidywalne konsekwencje gospodarcze, zwłaszcza w odniesieniu do rolnictwa, rynku pracy i bezpieczeństwa państw członkowskich" - czytamy w oświadczeniu.
- Wszystkie te partie, one są antyestablishmentowe, czyli występują w tym silnie spolaryzowanym podziale przeciwko tak zwanym elitom Unii Europejskiej. I w tym momencie, skoro są antyeuropejskie, antyunijne, antynatowskie, no to jedynym sojusznikiem realizacji ich celów musi być Putin, stąd one są prorosyjskie, proputinowskie, a dla Putina to jest oczywiście woda na młyn - komentuje prof. Arkadiusz Stempin, politolog, historyk z Uniwersytetu we Fryburgu i Uczelni Korczaka w Warszawie.
"Patrioci dla Europy" murem za Calinem Georgescu
W oświadczeniu partii Orbana, Le Pen i Bosaka znalazł się fragment o stanie demokracji w Europie.
"Przewodniczący partii wyrazili zaniepokojenie brakiem demokracji, zagrożeniami dla wolności i podwójnymi standardami wobec sił, które nie są zgodne z głównym nurtem Unii Europejskiej w całej Europie (od Polski po Rumunię)" - czytamy.
"Patrioci dla Europy" stoją murem za Calinem Georgescu, proputinowskim politykiem odsuniętym od ubiegania się o prezydenturę w Rumunii. W Polsce, jak można się domyślać, przeszkadza im sposób rozliczania poprzedniej władzy.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: X/PatriotsEP