Dlaczego Orban zapowiada weto? "Działa przede wszystkim we własnym interesie"


Premier Węgier już zapowiedział, że zawetuje wieloletnie ramy finansowe i fundusz odbudowy dla Unii Europejskiej, jeśli mechanizm praworządności zostanie wprowadzony. Węgry grają jednak o mniejszą kwotę niż Polska, a poza tym to Węgry są uznawane za kraj, w którym dochodzi do nadużyć finansowych wobec funduszy unijnych. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS.

Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 18:30 i 20:20 w TVN24 BiS

Viktor Orban zapowiedział weto dla wieloletnich ram finansowych Unii Europejskiej. W specjalnym oświadczeniu napisał między innymi: "Dziś w Brukseli za państwo prawa jest uważany tylko taki kraj, który wpuszcza do siebie migrantów. Ten, kto chroni swoje granice i broni kraju przed migracją, nie jest uznawany za państwo prawa".

To narracja stosowana przez Orbana od lat i przynosząca mu polityczne korzyści w kraju. Poza Węgrami ta narracja dziwi, bo w ramach Unii Europejskiej nie ma już mowy o przymusowej relokacji uchodźców.

W całej Europie upór szefa węgierskiego rządu jest tłumaczony w inny sposób - liczba nieprawidłowości w wydatkowaniu europejskich funduszy na Węgrzech dziesięciokrotnie przekracza średnią unijną.

- Mamy tu w porównaniu do innych państw europejskich przypadki nagminne, więc stąd bierze się sprzeciw rządu Viktora Orbana. Viktor Orban działa przede wszystkim we własnym interesie, zabezpieczania własnego zaplecza politycznego, dbania o oligarchów, których stworzył. W żadnej mierze nie jest to podyktowane interesem Węgier jako państwa - ocenił Wojciech Przybylski, ekspert magazynu "Visegrad Insight".

Praktycznie cała Europa zarzuca Węgrom, że - podobnie jak Polska - rozmontowały demokratyczny trójpodział władzy. Ale o ile w przypadku Polski zachodzi jedynie podejrzenie, że brak niezawisłości sądownictwa może prowadzić w przyszłości do defraudacji środków unijnych, to na Węgrzech ten problem już jest realny.

- Polska jest w dosyć dziwnej sytuacji, że można się spierać co do przestrzegania systemu praworządności przez istniejący rząd w Polsce, ale jeśli chodzi o wydatki funduszy europejskich, to Polska naprawdę nie ma z tym większego problemu. Kraj, który ma z tym ogromny problem, to są Węgry. Rodzina i przyjaciele Viktora Orbana czerpią ogromne zyski z funduszów europejskich - skomentował Jan Cieński, dziennikarz portalu politico.eu.

Mniejsze pieniądze dla Węgier

W tej sytuacji w Europie rodzi się pytanie, czy Polska powinna umierać za Węgry, bo to, co dzieję się w państwie Orbana, od lat wywołuje narastający bunt w krajach, które do unijnego budżetu tylko dokładają pieniądze swoich podatników.

Przed ostatnimi wyborami do europarlamentu Viktor Orban trafił nawet na billboardy w Belgii pod hasłem "Najpierw wziął nasze pieniądze, teraz chce zniszczyć Europę".

- On (Orban - przyp. red.) stwarza napięcia polityczne również w tych państwach, które składają się w największym stopniu na budżet Unii Europejskiej. Dlatego, że obywatele tych państw widzą, że te środki są marnotrawione na Węgrzech, że Węgry mają problem z zawłaszczaniem i upolitycznieniem tych pieniędzy - ocenia prof. Artur Nowak-Far, ekspert prawa Unii Europejskiej.

Węgry mają dużo mniej do stracenia niż Polska - od momentu wejścia do Unii Europejskiej dostały około 35 miliardów euro. Polska - około 127 miliardów euro.

Viktor Orban od lat odgraża się, że środki unijne nie są Węgrom niezbędne. - Nie potrzebujemy pieniędzy Europejczyków, potrzebujemy ich rynku. Mając dostęp do ich rynku, będziemy robić swoje własne pieniądze - powiedział w 2018 roku.

Po tym, jak Viktor Orban ogłosił, że zawetuje wieloletnie ramy finansowe, węgierskie partie opozycyjne zwróciły się do szefów Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej z apelem o znalezienie rozwiązania, by polityka rządu nie blokowała walki z kryzysem gospodarczym w Europie i na Węgrzech.

Sygnatariusze napisali, że Viktor Orban i jego rząd nie są tożsami z całymi Węgrami.

Autor: Jakub Loska / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS

Pozostałe wiadomości

Sędzia Przemysław Radzik mówi, że nadal zamierza pełnić swoją funkcję. Właśnie odwołał go minister sprawiedliwości. Sędzia Radzik był zastępcą rzecznika dyscyplinarnego sędziów, został nim dzięki Zbigniewowi Ziobrze, a wsławił się represjonowaniem niezależnych sędziów. Obecnie uważa, że istnieje przestępczy związek między sędziami i politykami, którzy chcą zmienić ustrój państwa.

Przemysław Radzik odwołany z funkcji, ale nie zamierza ustąpić. Uważa, że istnieje spisek przeciw państwu

Przemysław Radzik odwołany z funkcji, ale nie zamierza ustąpić. Uważa, że istnieje spisek przeciw państwu

Źródło:
Fakty TVN

Ostrowiec Świętokrzyski i trudne wejście w dorosłość 18-latków z domu dziecka. Mieli razem zamieszkać w jednym domu i w końcu zacząć być samodzielni, ale ich przyszli sąsiedzi nie chcą sąsiadować z "taką bandą", więc domu nie będzie.

18-latkowie z domu dziecka mieli zamieszkać w jednym domu. Ich sąsiedzi nie chcieli "hałaśliwych orgii"

18-latkowie z domu dziecka mieli zamieszkać w jednym domu. Ich sąsiedzi nie chcieli "hałaśliwych orgii"

Źródło:
Fakty TVN

Pięcioletni Krzyś i jego rodzina dalej walczą z czasem. Chłopiec cierpi na dystrofię mięśniową. Chorobę może powstrzymać terapia genowa w Stanach Zjednoczonych, na którą potrzeba blisko 17 milionów złotych. Ciągle brakuje blisko ośmiu milionów. W pomoc włączyła się Fundacja TVN.

Krzyś cierpi na dystrofię mięśniową. Chorobę może powstrzymać kosztowna terapia w USA

Krzyś cierpi na dystrofię mięśniową. Chorobę może powstrzymać kosztowna terapia w USA

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Przedwyborczy zegar tyka. Pozostało 41 dni do pierwszej tury wyborów prezydenckich. Dla kandydatów oznacza to obowiązki związane z kampanią. A dla wyborców - obowiązki związane z głosowaniem. Można już między innymi dopisywać się do spisu wyborców czy zgłaszać chęć głosowania korespondencyjnego. Kto, gdzie i jak? Odpowiedzi na najważniejsze pytania - a także to, co słychać na kampanijnym szlaku, w naszym raporcie.

Głosowanie za 41 dni. Co warto wiedzieć o kalendarzu wyborczym?

Głosowanie za 41 dni. Co warto wiedzieć o kalendarzu wyborczym?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Amerykańska misja pomocy dla Ukrainy w zakresie obecności w bazie w Jasionce się kończy, ale żołnierze amerykańscy zostają w Polsce - w innych miejscach - a zatem jest to wzmocnienie siły i obronności państwa polskiego - powiedział w "Faktach po Faktach" wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Szef MON: przeniesienie żołnierzy USA z Jasionki w inne miejsca w Polsce to wzmocnienie naszego kraju

Szef MON: przeniesienie żołnierzy USA z Jasionki w inne miejsca w Polsce to wzmocnienie naszego kraju

Źródło:
TVN24

- Poziom ceł w Stanach Zjednoczonych został podniesiony do poziomu z przełomu XIX i XX wieku. To jest we współczesnej historii stosunków międzynarodowych rzecz po prostu niesłychana - mówił w "Faktach po Faktach" prof. Dariusz Rosati, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Z kolei dr Sławomir Dudek nazwał cła "kulami, które lecą we wszystkie strony".

"To kule, które lecą we wszystkie strony"

"To kule, które lecą we wszystkie strony"

Źródło:
TVN24

Demokraci po porażce Kamali Harris i po trudnej kampanii ze zmianą kandydata wydają się być w rozsypce. Brakuje silnego głosu sprzeciwu wobec chaotycznej polityki, który skupiłby jej przeciwników, ale wystawił się też na wściekłe ataki i groźby Trumpa. To także słabość republikanów, bo Kongres pod ich wodzą zadowolił się rolą marionetki Białego Domu.

Co robi amerykańska opozycja? Wyborcy demokratów są z nich wyjątkowo niezadowoleni

Co robi amerykańska opozycja? Wyborcy demokratów są z nich wyjątkowo niezadowoleni

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Pytanie z szokującą odpowiedzią: jak dużą część swojej pensji musi przeznaczyć młody Hiszpan lub Hiszpanka, aby wynająć mieszkanie? Odpowiedź: 94 procent. Takie dane kilka lat temu podawał słynny dziennik "El Pais". I można odnieść wrażenie, że w międzyczasie sytuacja tylko się pogorszyła. W ciągu dekady ceny najmu wzrosły dwukrotnie. Z tego powodu na ulice wyszły setki tysięcy ludzi. Protestujący mówią wprost: "właściciele nieruchomości wykopują zwykłych ludzi z mieszkań, by zrobić miejsce dla turystów".

"Zwrócą to, co ukradli". Na ulicach wrze, może pojawić się bezprecedensowy podatek 

"Zwrócą to, co ukradli". Na ulicach wrze, może pojawić się bezprecedensowy podatek 

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS