W sytuacjach szczególnego zagrożenia potrzebujemy ludzkiego ciepła i staramy się być razem. Zbieramy się, by wspólnie płakać, pocieszać się i umacniać. Ale tym razem jest inaczej. Trudniej jest być razem, gdy trzeba się izolować.
NFZ uruchomił całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Puste ulice i place - tak właśnie wygląda większość polskich miast i miasteczek. W chwilach trwogi i lęku zawsze byliśmy razem. Gdy umierał Jan Paweł II i gdy wydarzyła się katastrofa smoleńska. Dziś jest odwrotnie. Nie możemy być razem, bo musimy być osobno. Przynajmniej fizycznie.
- Jesteśmy razem, jeżeli tylko chcemy - zapewnia Ewa Woydyłło-Osiatyńska, psycholog. - Jesteśmy połączeni tyloma liniami, tyloma sieciami, że to nie jest wcale tak, że każdy z nas jest samotny - dodaje pisarz Stefan Chwin.
Budowanie więzi musi więc następować w inny sposób niż dotąd. Dzięki technologii jesteśmy bliżej siebie niż myślimy.
- Mamy do czynienia z tego rodzaju wspólnotą, która w pewnym sensie redukuje lęk przez samą świadomość, że nie jestem sam - mówi doktor Jacek Santorski, psycholog.
W izolacji nie musimy czuć się samotnie. - Nie ma żadnego pustelniczego życia w nowoczesnym społeczeństwie - dodaje Stefan Chwin.
Poczucie więzi można też budować w bardziej tradycyjny sposób. Zrobili tak Włosi, kiedy na balkonach razem wyśpiewywali swoje lęki i nadzieje. To może być dziś jedyny sposób na współistnienie i współodczuwanie. Polacy też wpadli na pomysł jak podziękować lekarzom i pielęgniarkom, którzy walczą o nasze zdrowie - o godzinie 17 na swoich balkonach bili brawo.
Naszą wspólnotę najbardziej budowała kultura, której dziś jesteśmy pozbawieni. Spektakle teatralne można w całości zobaczyć w wielu miejscach w internecie. Borys Szyc, który od roku buduje teatr w sieci, poleca spektakle Krystyny Jandy, Andrzeja Grabowskiego, sztukę dla dzieci i własne przedstawienie "Psie Serce".
- Rejestrowaliśmy to wszystko z udziałem widowni i te reakcje widowni są rejestrowane. Można naprawdę poczuć się, jakby było się w teatrze - mówi Borys Szyc.
Tydzień za tygodniem
Wierzący też dziś łączyli się ze sobą dzięki transmisjom online. Tak będzie codziennie. - Weźmy udział w eucharystii poprzez łącza telewizyjne, poprzez transmisje - apeluje arcybiskup Wojciech Polak, prymas Polski i metropolita gnieźnieński.
Świat, który znaliśmy, kompletnie się zmienił i na razie potrafiliśmy się przystosować. - Potem będzie mijał tydzień kolejny, drugi, trzeci i będziemy pytali "ile to potrwa?" - mówi doktor Jacek Santorski.
Zostajemy w domu, ale to nie jest zawsze przyjemny obraz rodzinnych aktywności. Bo są rodziny i domy bez bliskości. Rodzinne dramaty.
- Są tacy, dla których mieszkanie nie jest domem, tyko jest miejscem odpoczynku, spania, albo załatwiania spraw i najchętniej z niego uciekają, a teraz właściwie są skazani na najbliższych. I tu rodzi się pytanie „jak ta sytuacja wpłynie na międzyludzkie relacje - tłumaczy profesor Tadeusz Gadacz, etyk.
Trzeba szukać pozytywów
Psychologowie liczą na to, że będziemy w stanie nadal się przystosować przez akceptację sytuacji, której nie będziemy mogli zmienić.
- Każdy ma w sobie jakąś dozę buntu, krnąbrności, ale też pewnej takiej zdolności do adaptacji i wymaga to adaptacji. To jest sytuacja ekstremalna - zapewnia Ewa Woydyłło-Osiatyńska.
Trzeba szukać pozytywów, bo kiedyś życie w czasach zarazy się zakończy.
- Będziemy mogli pójść do restauracji, to zatęsknimy za spokojem, zrozumiemy na czym polega wyciszenie - mówi profesor Tadeusz Gadacz.
Jest to test z obywatelskiej odpowiedzialności i cierpliwości wobec siebie i bliskich.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24