Według prognoz szczyt trzeciej fali koronawirusa w Polsce będzie na przełomie marca i kwietnia - zapowiada minister zdrowia Adam Niedzielski. Jak twierdzi - czeka nas miesiąc nieprzerwanych wzrostów zakażeń. Dlatego przed rządem stoją trudne decyzje dotyczące obostrzeń oraz zamykania i kontrolowania granic.
Nowy szczyt zachorowań dopiero przed nami - mówi minister zdrowia Adam Niedzielski, jednocześnie dodając, że "apogeum będzie miało miejsce mniej więcej na przełomie marca i kwietnia". - Czyli czeka nas jeszcze mniej więcej miesiąc nieprzerwanych wzrostów - twierdzi Niedzielski.
W poniedziałek resort zdrowia poinformował o 3890 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem oraz o śmierci 17 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. To znacznie mniej potwierdzonych, przypadków niż w sobotę czy w niedzielę.
Trzeba pamiętać, że wyniki po weekendzie zawsze są dużo niższe, bo w weekendy wykonuje się mniej testów. Gdy jednak spojrzy się na to, co się dzieje od kilkunastu dni, to widać, że krzywa zakażeń wyraźnie rośnie.
Coraz więcej zakażonych brytyjską mutacją
- Mutacje mają tutaj ogromne znaczenie, bo one są bardziej zakaźne, a widzimy, że systematycznie odbywa się wzrost udziału tych mutacji w badanych przez nas próbkach - mówi szef resort zdrowia.
Z badań próbek wynika, że już nawet co dziesiąta, chora osoba w Polsce jest zakażona którąś z mutacji koronawirusa. Najwięcej zakażeń odnotowano mutacją brytyjską, która w dużej mierze jest odpowiedzialna za ponowne wzrosty liczby zachorowań w Polsce.
- Wariat brytyjski jest na celowniku, ponieważ jest wariantem szerzącym się szybciej w środowisku ludzi - wyjaśnia prof. Anna Boroń-Kaczmarska, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
Według Ministerstwa Zdrowia mniej więcej od 7 do 8 milionów Polaków jest już odpornych na zakażenie koronawirusem. Z dwóch powodów: część z nich jest już zaszczepiona i ma przeciwciała, a druga część to osoby, które przeszły koronawirusa i jeszcze mają przeciwciała po chorobie.
Poziom przeciwciał - w przypadku osób, które przeszły koronawirusa - z upływem czasu jednak spada, co może oznaczać, że nie będzie się odpornym na zakażenie za miesiąc czy dwa.
- Jeżeli ktoś nawet przeszedł COVID-19 to może czuć się sam bardziej komfortowo, natomiast powinien stosować się do wszystkich reguł, które są, włącznie z maseczkami, trzymaniem dystansu - zwraca uwagę - prof. Marcin Drąg z Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania Politechniki Wrocławskiej.
Nowe obostrzenia?
Rząd w związku z nowymi mutacjami i wzrostem liczby zakażeń nie wyklucza wprowadzenia dodatkowych obostrzeń.
Granice na południu mają zostać przymknięte, a zasady dla osób, które chcą je przekroczyć będą twarde. - Nie ma intencji przywracania pełnej kontroli granicznej - wyjaśnia Bartosz Grodecki, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Osoby wjeżdżające do Polski z Czech i ze Słowacji będą musiały mieć ważny, negatywny wynik testu. Nie będzie jednak szlabanów i kontroli każdego, kto wjeżdża. Kontrole mają być wyrywkowe.
- Tych kontroli będzie dużo więcej. Wjeżdżając do Polski będziemy widzieli patrole, które bedą zatrzymywały samochody i sprawdzały - precyzuje Grodecki.
Rząd nie ma dziś w planach powrotu do zakazu lotów. W nowych regułach pojawią się za to nowe zasady zasłaniania twarzy. Koniec z przyłbicami, szalikami czy chustami - akceptowalne będą tylko maseczki.
- Należy zapomnieć o tych pseudoochronach. Używajmy masek, porządnych - apeluje prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera do spraw COVID-19.
Według naszych informacji nowe zasady mają być ogłoszone najprawdopodobniej w środę, lub w czwartek.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24