Kacper uciekł z domu, gdy matka i ojczym wyszli na zakupy. W piżamie, kurtce i klapkach 10-letni chłopiec przyszedł na komisariat policji. Szukał pomocy, bo w domu był maltretowany, a te kary miały go "uszlachetniać". 10-latek nie miał siły znosić dłużej domowego terroru.
- Nie wyobrażam sobie walki, jaka toczyła się w jego głowie, w chwili kiedy podjął decyzję o wyjściu z domu i przyjściu do nas na komisariat – mówi nadkomisarz Dariusz Majewski, komendant Komisariatu Policji w Luboniu. Pomimo 30 lat stażu w policji trudno mówić mu o chłopcu bez emocji.
"Uciekłem z domu. Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś. Ja żałuję, że z wami jestem. Do widzenia" – brzmi treść listu, który w swoim domu zostawił Kacper (imię zmienione – przyp. red.). Chłopiec miał na ciele siniaki – stare i nowe. 44-letni ojczym, absolwent psychologii, stworzył cały system kar.
- One miały "uszlachetniać". Ja w swojej karierze nie spotkałem tak wysublimowanych form przemocy – opowiada nadkom. Dariusz Majewski.
Kacper musiał spać na podłodze bez poduszki. Nie mógł zaglądać do lodówki. Chłopiec musiał stać w kącie z rękami uniesionymi do góry. Aby postawa stojąca była prosta, miał związane paskiem nogi.
Luboń jest poruszony historią Kacpra. - Jeżeli więcej dzieci i w ogóle ludzi miałoby taką odwagę, to takie rzeczy działyby się rzadziej. Ci rodzice wiedzieliby, że nie są bezkarni – uważa jedna z kobiet.
- Niewiarygodna odwaga, tym bardziej mając 10 lat – przyznaje nadkom. Dariusz Majewski.
"Matka ma straszną rzecz na swoim sumieniu"
Kiedy chłopiec już opowiedział o wszystkim, rozpłakał się.
Dramatyczne wydarzenia uruchomiły akcję pomocy chłopcu.
Komendant Majewski pierwszy zaczął działać, swoje zrobił też sąd. - Wydał (sąd – przyp. red.) natychmiastowy nakaz odebrania dziecka, chłopiec znajduje się w bezpiecznych teraz warunkach – informuje Dorota Franek, wiceburmistrz Lubonia.
Matka chłopca w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" powiedziała, iż rozumie Kacpra, że tego nie wytrzymał. Rodzina krótko miała niebieską kartę.
"To ja zawiniłam, bo dawałam na to wszystko przyzwolenie. Czy mam żal do męża? Chyba bardziej do siebie, że nie potrafiłam wcześniej zareagować. Rozumiem Kacpra. Rozumiem, że tego nie wytrzymał" – stwierdziła mama Kacpra.
- Matka ma straszną rzecz na swoim sumieniu, przez lata nie wstawiła się za swoim dzieckiem – komentuje Aleksandra Piotrowska, psycholog.
10-letni Kacper jest teraz w placówce opiekuńczej. Ojczym został aresztowany.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24