We wsi Nowa Biała w Małopolsce w sobotę doszło do ogromnego pożaru. Ponad 40 budynków stanęło w płomieniach, dziewięć osób trafiło do szpitala. - Był krzyk i płacz dzieci - opowiadają mieszkańcy. - Pojechaliśmy na wesele i wróciliśmy do tego - usłyszeliśmy od jednej z mieszkanek.
Domy płonęły jeden za drugim, jakby ktoś podpalił lont. Mieszkańcy małopolskiej wsi Nowa Biała tak wielkiego pożaru nie pamiętają.
- Jeszcze nie było takiego żywiołu - powiedziała pani Maria, mieszkanka Nowej Białej. - To jest coś niesamowitego, jakby bomba była - ocenił pan Józef, mieszkaniec sąsiedniej miejscowości.
Na obszarze hektara spłonęło 40 budynków, z czego połowa to były domy mieszkalne. - To szło taśmowo, tylko żeśmy wyganiali zwierzęta z obór, żeby się nie spaliły - wspomina pan Jarosław. - Wiemy tyle, że się spaliło wszystko - powiedział Cyryl Kurnat, mieszkaniec Nowej Białej.
Wiele domów nadaje się jedynie do rozbiórki. Bez dachu nad głową zostało ponad sto osób. - Był krzyk i płacz dzieci - powiedziała Michalina Długa, mieszkanka Nowej Białej.
Inna mieszkanka wsi, pani Krystyna Wojeńska, pomogła wynieść z domu niepełnosprawną, starszą sąsiadkę. Jej samej też nic się nie stało. - To był moment - powiedziała o pożarze.
W Nowej Białej domy stoją tuż obok siebie, bardzo często bezpośrednio stykają się ze sobą ścianami. Za nimi stoją stodoły, nierzadko także przylegające ścianami do siebie.
W sobotę po południu był upał i wiał wiatr. Mogła wystarczyć iskra, bo w stodołach było siano. Ogień rozprzestrzenił się w pół godziny. Gasiło go pół tysiąca strażaków z całej Małopolski.
- Pojechaliśmy na wesele i wróciliśmy do tego - powiedziała Justyna Bendik, mieszkanka Nowej Białej, wskazując na szczątki domu.
Niektórzy mieszkańcy zdążyli uratować swoje zwierzęta, zanim spłonęły ich obory. Ci, którzy pracowali w polu, nie zdążyli. Zginęło wiele zwierząt.
Premier zapowiada wsparcie
Sąsiedzi ze wsi i okolic zarówno w czasie pożaru, jak i po nim, stanęli na wysokości zadania. Pomagają pogorzelcom.
Premier Mateusz Morawiecki i władze województwa obiecali natychmiastowe wsparcie.
- Będziemy robić wszystko, żeby ta pomoc trafiła tutaj na dniach - zapowiedział szef rządu. - Mówimy tutaj, po oszacowaniu w dalszym ciągu strat, o kwocie nawet wsparcia 200 tysięcy złotych na budynek - przekazał Łukasz Kmita, wojewoda małopolski.
Mieszkańcy myślą już o odbudowie domów. - Oczy się boją, ale ręce naprawią - stwierdziła Justyna Bendik. Przyczyny pożaru we wsi Nowa Biała bada prokuratura.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24