W czwartek Trybunał Konstytucyjny pod kierownictwem Julii Przyłębskiej uznał za niekonstytucyjny przepis dopuszczający możliwość aborcji w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Od tego dnia na ulicach wielu polskich miast dochodzi do masowych protestów. Kobiety pytają: jeśli państwo każe nam rodzić ciężko uszkodzone płody, to gdzie? Posłanka Prawa i Sprawiedliwości odpowiada, że takich miejsc jest w Polsce "bardzo dużo" i odsyła po pomoc do organizacji pozarządowych.
Lekarka, która odbierała porody dzieci z ciężką, nieodwracalną wadą takie dni pamięta długo.
- Każdy obecny przy porodzie jest świadomy tego, kto przyjdzie na świat. Nie ma gratulacji, nie ma radości - mówi Anna Parzyńska ze Szpitala Bielańskiego w Warszawie.
Na sali poporodowej słychać okrzyki szczęścia i płacz zdrowych noworodków. To bardzo trudne dla kobiety, która musi pożegnać swoje dziecko. Odizolowana od reszty oddziału hospicyjna porodówka w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu to rzadkość. Znacznie częściej dzieci, które wkrótce mają umrzeć, rodzą się tuż obok zdrowych.
- Rzadko się zdarza, żeby obok, na sąsiednim stanowisku, czy w osobnej sali, nie toczył się normalny poród, gdzie rodzina, mama się cieszy zdrowym, wspaniałym dzieckiem - zaznacza prof. Mariusz Zimmer, kierownik II Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Kobiety pytają więc: jeśli państwo każe nam rodzić ciężko uszkodzone płody, to gdzie?
Na to pytanie odpowiedzi starała się udzielić posłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Milczanowska, która twierdzi, że takich miejsc w Polsce "bardzo dużo".
- Pamiętajmy, że jest bardzo wiele miejsc wsparcia dla takich rodziców. Są to hospicja perinatalne, o których się w ogóle nie mówi. Jest cała masa fundacji, która pomaga - wymienia Milczanowska.
Przedstawicielka partii rządzącej odsyła po pomoc do organizacji pozarządowych, które finansowane są między innymi z datków.
Finansowanie hospicjów przez NFZ
Hospicja perinatalne zajmują się dziećmi z wadami letalnymi do momentu porodu, który zwykle jest też momentem ich śmierci. Dopiero od niedawna są finansowe przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Lubelskie hospicjum od NFZ dostaje jednorazowo 1450 złotych na dziecko. Niezależnie od tego, ile miesięcy potrwa ciąża, czy dziecko przeżyje poród i ile konsultacji ze specjalistami potrzebują jego rodzice.
- Nie jest to duża kwota, szczególnie kiedy tych spotkań i konsultacji jest bardzo dużo - zaznacza ojciec Filip Buczyński z Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia. - Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma - dodaje.
Gdańskie hospicjum z Narodowego Funduszu Zdrowia dostaje połowę tego, co potrzebuje. O resztę prosi ludzi.
- Ze środków z darowizn od osób fizycznych, prawnych, ze zbiórek publicznych, ze środków z jednego procenta podatku. Jest to rzeczywiście ciągła droga, która jest konieczna, żeby pozyskiwać te środki - podkreśla Ewa Liegman z Hospicjum Pomorze Dzieciom w Gdańsku.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24