Obaj pacjenci, cała rodzina i zespół lekarzy wiedzą, że udany przeszczep serca u 11-letniego Alana to dopiero połowa sukcesu. Na nowe serce wciąż czeka jego młodszy o rok brat Olaf. Obaj chłopcy urodzili się z ciężką wadą serca. Obaj chcą wyzdrowieć i zacząć spełniać marzenia.
Nieźle im idzie. Alan i Olaf, pacjenci Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, są już w połowie drogi do celu. Osiągną go, gdy obaj będą mieli nowe, zdrowe serca. - Czekam, aż Olaf dostanie serduszko, żebyśmy byli razem w końcu w domu - mówi Alan Rogowski.
On dostał już swoje serce. Dziesięć dni temu przeprowadzono przeszczep. Olaf Rogowski jeszcze czeka, ale już wie, jak będzie wyglądał ten dzień. - Pojedziemy na salę, (później - przyp. red.) do domu i po pieska - zdradza. W międzyczasie pojadą też na poligon. Olaf zamierza zostać żołnierzem, Alan - kucharzem.
Półtora roku temu obaj czuli się świetnie, aż nagle starszy z braci zaczął się dusić. Badania wykazały nieuleczalne, śmiertelne wady serc u obu braci. Razem trafili do jednej sali Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Podłączono sztuczne pompy krwi.
- "Szkoda, że mam chore to serce, ja je oddałbym Olafkowi". Rozmowy z 10-letnim dzieckiem - tak o słowach Alana opowiadała w styczniu Ewa Hinc-Rogowska, mama Alana i Olafa. - Cały czas mieliśmy nadzieję, że zdarzą się dwa serduszka naraz - tłumaczy teraz Tomasz Rogowski, ojciec chłopców.
Rodzice Alana i Olafa są wdzięczni już za to pierwsze. Lekarze nie musieli wybierać, który z braci dostanie serce wcześniej.
- Alan był dużo większy i w jego przypadku mogliśmy zastosować serce od młodego, dorosłego dawcy - tłumaczy kardiochirurg dr Szymon Pawlak ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
- Doktor ordynator tylko spojrzał na mnie, nic nie musiał mówić, ja od razu czułam, że to jest to - wspomina mama chłopców. Teraz ogromna radość miesza się z obawą o drugie dziecko.
- Nie zostawimy. Tak jak brata, tak samo ciebie nie zostawimy, słyszysz? - zapewnia Olafa prof. Marian Zembala, dyrektor naczelny Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Mało przeszczepów
Olaf potrzebuje serca dziecka. Na trzydzieścioro oczekujących na przeszczep dzieci w tym roku zgłoszono tylko jedno serce.
- Jest dużo możliwości, ale niestety nie możemy w żaden sposób egzekwować tego przymusem, siłą - wyjaśnia kardiochirurg dr Joanna Śliwka ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Rodzice Olafa i Alana przekonują i proszą. Olaf ciągle chodzi z "Krystyną". Maszyna, choć ratuje mu życie, jest ciężka, kłopotliwa i wciąż czegoś chce. - Dostała imię, bo cały czas pika - tłumaczy chłopiec.
Olaf jest podpięty do "Krystyny", ale z bratem łączy go mocniejsza więź. Trudno sobie wyobrazić, że za kilka tygodni starszy brat wyjdzie do domu, a młodszy zostanie, skoro kilku dni nie mogli bez siebie wytrzymać.
- Leżałem na intensywnej (terapii - przyp. red.) bez Olafa i tęskniłem za nim - mówi Alan. - Czekamy razem na serce. Moje - dodaje Olaf.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24