Pieszy bez odblasku to kierowca bez szansy na szybką reakcję. To prawdziwa zmora na drogach, zwłaszcza o tej porze roku. Dostrzec w takich warunkach osobę w ciemnym ubraniu często graniczy z cudem. Pod Olsztynem nic złego się na szczęście nie stało, ale było naprawdę blisko.
Zjawa na drodze jak z koszmaru - pieszy w Olsztynie oszukał los. - Mało, że nie miał elementów odblaskowych, to również poruszał się po złej stronie drogi. Tylko ułamka sekundy brakowało, aby doszło do wypadku, prawdopodobnie ze skutkiem śmiertelnym - komentuje kom. Antoni Rzeczkowski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
"Nie wiem, dlaczego wszyscy ubierają się na ciemno i wychodzą na drogę"
Na drodze w okolicach Olsztyna znaki ostrzegają głównie przed zwierzętami, które z lasów i pól mogą wtargnąć na jezdnię. Pieszego uratował wyłącznie refleks kierowcy. - Zachował się jak wyczynowy kierowca rajdowy czy wyścigowy. Po prostu zareagował intuicyjnie. Mało kto jest w stanie tak zareagować - mówi Michał Kościuszko, kierowca rajdowy.
- Nie wiem, dlaczego wszyscy piesi ubierają się na ciemno i wychodzą na drogę. Nie wiem, jakaś gra to jest? - pyta Adam Wota, instruktor nauki jazdy.
CZYTAJ TAKŻE: "To tragedie, o których powinno się mówić. Niestety, w naszym kraju ludzkie losy zastępuje się statystyką"
Chodząc poboczem, co często nieuniknione, ma się obowiązek być widocznym. Takie prawo poza terenem zabudowanym obowiązuje od lat.
- Bardzo mądry przepis. Ustawodawca nie wymyślił go sobie dlatego, żeby ktoś chodził na kolorowo, różowo, pomarańczowo, żółto. Tylko po to, żeby komuś to uratowało życie. Nie po to są przepisy, jak to czasami w mentalnej Polsce funkcjonuje, żeby je łamać. Są po to, żebyśmy cało, zdrowo i bezpiecznie mogli razem koegzystować - mówi Zbigniew Korytnicki, były naczelnik wydziału ruchu drogowego w Gdańsku.
Z odblaskami pieszy jest widoczny cztery razy dalej
Rok temu tam, gdzie jest obowiązek noszenia odblasków, zginęło 171 pieszych. Tragedie mają swój czas - to jesień i zima. Wielu z nich pewnie można było uniknąć.
- Obywatel na ogół prawo niby zna, ale tylko w tym zakresie, co jest mu wygodne - zauważa Stefan Rzońca, instruktor nauki jazdy.
Bez odblasków kierowca dostrzega pieszego dopiero z odległości 40 metrów. Z odblaskami pieszy jest widoczny cztery razy dalej. Metry za cenę życia.
- W sytuacji kiedy kierowca jest od nas około 40 metrów, to w zasadzie widzi nasze buty. Droga hamowania to 40 metrów, czasami ta droga hamowania jest dłuższa - mówi Leszek Pławiak, instruktor nauki jazdy.
Ciągłe apelowanie i praca u podstaw - przed wieloma komisariatami, jak w Białymstoku, stanęły specjalne punkty z odblaskami dostępnymi od ręki i za darmo.
- Wydaje nam się, że ludzie nie nauczyli się nosić odblasków. Cały czas policjanci apelują. Niestety, nie zauważamy, aby było ich więcej - przyznaje sierż. sztab. Agnieszka Ulman z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
- Tylko 20 procent pieszych, którzy poruszają się na drogach poza obszarem zabudowanym, używa elementów odblaskowych. Bardzo rzadko starsze osoby - zwraca uwagę Anna Zielińska z Instytutu Transportu Samochodowego.
Za ich brak można dostać mandat - 500 złotych. Kwota, która piechotą nie chodzi. - Zróbmy cokolwiek, żebyśmy byli widoczni. Odpalmy sobie telefon, rozjaśnijmy ekran czy włączmy tę latarkę. Dajmy znać, że tutaj jesteśmy, a nie zostawiajmy sytuacji samej sobie - apeluje Michał Kościuszko.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24