Kilkanaście godzin ma trwać skomplikowana operacja usunięcia guza czaszki u ośmioletniego chłopca. Przeprowadza ją od poniedziałkowego poranka w szpitalu dziecięcym w Bydgoszczy międzynarodowy zespół lekarzy. Małemu pacjentowi trzeba usunąć guza i zrekonstruować nerwy.
Rodzice widzieli już dawno, że coś jest nie tak. Kacper krzywo się uśmiechał jak miał trzy latka. Jak miał cztery, to dopiero zaczął mówić. - Czekaliśmy długo na neurologa, później czekaliśmy, żeby nam rezonans zrobili - opowiada Anna Cygan, mama Kacpra.
Tak naprawdę nikt nie wiedział, co chłopcu jest, a lata mijały. Zdesperowana matka szukała ratunku przez Facebooka i na prywatnych wizytach lekarskich. Wreszcie trafili do Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy. To był strzał w dziesiątkę. 8,5-letniemu Kacprowi lekarze wreszcie udzielili pomocy. - To są niezwykle rzadkie zabiegi. W ciągu 35 lat mojej pracy zawodowej zabieg o takiej rozległości, nerwiak nerwu twarzowego, zdarzył mi się tylko raz - mówi profesor Józef Mierzwiński, ordynator Oddziału Otolaryngologii, Audiologii i Foniatrii Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy.
Kacper ma od lat rozwijającego się nerwiaka, czyli guza na nerwie twarzowym. Guz był gigantyczny - dochodził prawie do ucha wewnętrznego. - Wyjątkowe jest po prostu położenie tego guza. Najtrudniejszy etap to jest tak go usunąć, aby nie uszkodzić narządu słuchu, bo dziecko bardzo dobrze słyszy - wyjaśnia doktor Dariusz Paczkowski, ordynator Oddziału Neurochirurgii Dziecięcej Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy.
Skomplikowana operacja
Przy operacji najważniejsze jest, żeby nie uszkodzić narządu słuchu. Trzeba to zrobić niezwykle delikatnie, dlatego przed usunięciem nerwiaka konieczne jest wyjęcie Kacprowi wszystkich kosteczek słuchowych. - Rozłączymy kosteczki, wejdziemy od dołu, od ucha, do jamy czaszki i dalej już nie jesteśmy w stanie, bo musielibyśmy zniszczyć słuch, żeby go wyjąć. Zrobimy kraniotomię, podniesiemy płaty skroniowe i od góry neurochirurg pomoże nam usunąć guz, który penetruje do jamy czaszki - opisywał przed operacją profesor Józef Mierzwiński.
Kacpra operuje wspólnie kilku lekarzy różnych specjalizacji, między innymi jeden z najwybitniejszych na świecie chirurgów podstawy czaszki profesor Andrew Fishman ze Stanów Zjednoczonych. Zapewnia on, że jest szansa, że Kacper wróci do zdrowia. - Zrekonstruujemy nerw twarzowy poprzez przeszczep nerwu z nogi, który nie jest konieczny do poruszania. Stopa będzie odrobinę drętwiała, ale dziecko wróci do pełnej sprawności - zapewnia profesor Andrew J. Fishman, chirurg podstawy czaszki z Uniwersytetu Medycznego w Bostonie.
Kacper po operacji ma wszystko słyszeć i wreszcie będzie mógł się szeroko uśmiechać.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN