Martyna usłyszała straszną diagnozę, ale jej ojciec się nie poddał. Dzięki panu Maciejowi trwają badania kliniczne leku

01.03.2023 | Martyna usłyszała straszną diagnozę, ale jej ojciec się nie poddał. Dzięki panu Maciejowi trwają badania kliniczne leku
01.03.2023 | Martyna usłyszała straszną diagnozę, ale jej ojciec się nie poddał. Dzięki panu Maciejowi trwają badania kliniczne leku
Marek Nowicki | Fakty TVN
01.03.2023 | Martyna usłyszała straszną diagnozę, ale jej ojciec się nie poddał. Dzięki panu Maciejowi trwają badania kliniczne lekuMarek Nowicki | Fakty TVN

Lekarze nie dawali Martynie żadnej szansy na normalne życie. Niepełnosprawność w krótkim czasie - taka była perspektywa. Powodem była genetyczna choroba, na którą nie było leku. Teraz lek już jest - w fazie badań klinicznych. Wszystko dzięki determinacji ojca Martyny.

Martyna ma szesnaście lat i dobrze radzi sobie w szkole średniej. Dla Martyny to sukces, że dostała się do liceum, bo kilka lat temu lekarze nie dawali jej na to szans. Okazało się, że ma zaburzenie genetyczne NBIA, które powoduje, że w jej mózgu odkłada się żelazo. - Diagnoza była straszna, bo lekarze dawali jej trzy lata funkcjonowania do pełnej niepełnosprawności - opowiada Maciej Cwyl, ojciec Martyny.

Ojciec Martyny jednak się nie poddał. - Zorganizowałem wspólnie z kilkoma rodzicami stowarzyszenie, w tej chwili jesteśmy największym stowarzyszeniem na świecie z tą grupą chorób, i zaczęliśmy zbierać pieniążki na badania podstawowe i badania kliniczne, które pozwolą nam na poszukiwania leku - mówi tata Martyny.

Martyna pokazuje blizny po pobraniach fragmentów skóry. Komórki potrzebne były do badań klinicznych. Szalone były metody jej ojca, ale wszystko było też legalnie. - Pobraliśmy pierwszą skórę, trochę tak chałupniczo w plecak i na przykład do Sewilli (polecieliśmy - przyp. red.). Były problemy związane z przewożeniem tego materiału, no bo to materiał biologiczny, wprowadzamy coś do samolotu - dodaje pan Maciej.

Potem ojcu udało się zmobilizować polskich naukowców, uzyskać pieniądze państwowe i ze zbiórek i uruchomić w dwóch ośrodkach badania kliniczne. W Warszawie i Lublinie. - Stąd te nasze badania i przy udziale właśnie stowarzyszenia i przy bardzo dużym takim zaangażowaniu i - nie ukrywam - takim popędzaniu nas trochę przez pana Macieja, co na nas też dobrze działa, prowadzimy różne i eksperymentalne badania, i badania kliniczne - wyjaśnia doktor Marta Skowrońska, neurolożka z Instytutu Psychiatrii i Neurologii.

Obiecujące wyniki

Badania kliniczne były z zastosowaniem leku, który udało się w ciągu czterech lat opracować polskim naukowcom. W Lublinie preparat dostaje grupa chorych dzieci. - Z Uniwersytetem Gdańskim, z panem profesorem Węgrzynem, robimy to jako pierwsi w świecie. Szczególnie jest to istotne dla mnie, jako dla osoby, która tak na prawdę widzi te dzieci raz na dwa, trzy miesiące. Widzę poprawę w ich funkcjonowaniu. Wstępne wyniki badań są bardzo obiecujące - mówi profesor Magdalena Chrościńska-Krawczyk, pediatra i neurolożka z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie.

Choroba u tych dzieci się zatrzymała. Podobnie jak u Martyny. Potrzebne są jednak kolejne badania kliniczne, aby lek można było zarejestrować.

Źródło: Fakty TVN

Autorka/Autor:

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN

Pozostałe wiadomości

Diagnoza raka u dziecka może się wydawać końcem świata, ale nie zawsze musi nim być. Przykładem na to jest historia czterech dzielnych dziewczyn - Ady, Anieli, Zuzi i Kingi. Rak zabrał im beztroskie dzieciństwo, ale z nim wygrały i teraz spełniają marzenia. Trzy lata temu przed kamerami opowiedziały o swojej chorobie, a teraz o tym, jak wygląda ich życie i jak radzą sobie z traumą.

Zachorowały na raka w dzieciństwie, teraz próbują wrócić do normalności. Ada, Zuzia, Aniela i Kinga opowiedziały o swojej chorobie

Zachorowały na raka w dzieciństwie, teraz próbują wrócić do normalności. Ada, Zuzia, Aniela i Kinga opowiedziały o swojej chorobie

Źródło:
Fakty TVN

Jak wyglądają przygotowania na możliwe czarne scenariusze? W ciągu 27 lat od tak zwanej powodzi tysiąclecia na instalacje przeciwpowodziowe wydaliśmy 22 miliardy złotych. Czy to wystarczy, by mieć pewność, że lekcja została odrobiona?

W 1997 r. wystąpiła powódź tysiąclecia. Czy do wielkiej wody jesteśmy przygotowani lepiej niż wtedy?

W 1997 r. wystąpiła powódź tysiąclecia. Czy do wielkiej wody jesteśmy przygotowani lepiej niż wtedy?

Źródło:
Fakty TVN

Do długiej listy skutków pandemii COVID-19 amerykańscy naukowcy dopisują kolejny punkt. Lockdown uderzył w mózgi nastolatków. Izolacja społeczna przyspieszyła ich starzenie się mniej więcej o cztery lata. Jest też dobra wiadomość - te zmiany nie są nieodwracalne.

Izolacja w czasie pandemii przyspieszyła starzenie się mózgów nastolatków - tak twierdzą naukowcy

Izolacja w czasie pandemii przyspieszyła starzenie się mózgów nastolatków - tak twierdzą naukowcy

Źródło:
Fakty TVN

Ogrom wody zalewającej miasta i wsie to przede wszystkim dramaty mieszańców. To historie zalanych domów i biznesów, w tym restauracji Nota Bene w Kłodzku. To ratowanie nie tylko budynków i sprzętów, ale też ratowanie życia - jak w przypadku rodziny z dziećmi, która utknęła w zalanym samochodzie. Brawurowa akcja strażaków uchroniła ją przed tragedią.

Mieszkańcy zalewanych miejscowości przeżywają dramat. "Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby"

Mieszkańcy zalewanych miejscowości przeżywają dramat. "Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Jeszcze kilka dni temu walczyliśmy z upałami i suszą, a teraz robimy wszystko, żeby uchronić się przed zalaniami, podtopieniami, a nawet powodzią. Tak silne opady zdarzały się raz na kilkadziesiąt lat - mówią klimatolodzy i dodają, że z powodu zmian klimatycznych taka pogoda może zdarzać się częściej. Z jednej strony słychać, że władze i służby wyciągnęły wnioski z poprzednich powodzi, zbudowane zostały zbiorniki retencyjne, ale z drugiej - betonujemy miasta, więc woda nie ma gdzie się podziać, stąd zagrożenie powodziami błyskawicznymi. 

Wcześniej susza, teraz ekstremalne ulewy. Klimatolodzy: takie zjawiska będą coraz częstsze

Wcześniej susza, teraz ekstremalne ulewy. Klimatolodzy: takie zjawiska będą coraz częstsze

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Wzięliśmy pod uwagę te doświadczenia z poprzednich lat. Mamy zbiorniki przeciwpowodziowe, mamy zupełnie inaczej funkcjonujące zarządzanie kryzysowe i oczywiście też służby, które są przygotowane w zupełnie inny sposób - mówił w "Faktach po Faktach" wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń (PO). Uspokajał, że jego zdaniem w województwie nie dojdzie do takich podtopień, jakie miały miejsce podczas dramatycznej "powodzi tysiąclecia".

Co czeka Kotlinę Kłodzką? "Nie wolno ani lekceważyć alarmów, ani też wpadać w panikę"

Co czeka Kotlinę Kłodzką? "Nie wolno ani lekceważyć alarmów, ani też wpadać w panikę"

Źródło:
TVN24

Prezydent, nie zgadzając się na nominację ambasadorską Bogdana Klicha, "osłabia polską dyplomację, instrumenty realizacji polskiej polityki zagranicznej" - ocenił w "Faktach po Faktach" były szef MSZ w rządzie PiS Jacek Czaputowicz. - Uważam, że prezydent działa na szkodę swojego obozu politycznego, a nie tylko na szkodę interesów Polski - dodał były minister.

Spór o ambasadorów. Prezydent "osłabia polską dyplomację"

Spór o ambasadorów. Prezydent "osłabia polską dyplomację"

Źródło:
TVN24

Najpierw jego potencjalny zastępca obrażał niezamężne kobiety, nazywając je bezdzietnymi kociarami, teraz on sam straszy mieszkańców Ohio przed migrantami, którzy jedzą koty. Jak to się stało, że w kampanii republikanów politycy sięgają po hejt i fake newsy rodem ze skrajnie prawicowych, niszowych otchłani internetu? W grze o stawkę, jaką jest prezydentura, nic nie jest przypadkowe. To nie algorytmy podsuwają Donaldowi Trumpowi teorie spiskowe, tylko ludzie w jego otoczeniu. Jedną z tych osób jest Laura Loomer.

Jedzenie psów i bezdzietne kociary. To ona ma podsuwać republikanom teorie spiskowe

Jedzenie psów i bezdzietne kociary. To ona ma podsuwać republikanom teorie spiskowe

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Tablet zamiast zeszytu, rysik zamiast ołówka - to się nie sprawdza. Tak twierdzą fińscy nauczyciele i odrzucają cyfrowe pomoce naukowe na lekcjach, bo rozpraszają uczniów i obniżają poziom nauczania. Fińska szkoła od lat jest wzorem. To, że pozbywa się ekranów, nie znaczy, że wraca do korzeni. Choć forma nauczania będzie znów tradycyjna, treść pozostaje supernowoczesna. Fińscy uczniowie regularnie uczęszczają choćby na zajęcia z robotyki.

Fińska szkoła w dobie cyfrowej edukacji stawia na analogowe rozwiązania

Fińska szkoła w dobie cyfrowej edukacji stawia na analogowe rozwiązania

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS