Konwoje, cywile i dziennikarze dla Rosjan w tej wojnie także są celem. Ostatnim przykładem tego jest nagranie, na którym widać moment ataku rosyjskiej artylerii na dziennikarzy i ukraińskich żołnierzy. W Ukrainie od początku wojny zginęło 28 dziennikarzy, w tym siedmiu obcokrajowców.
Praca dziennikarzy w Ukrainie jest wyjątkowo niebezpieczna. Najlepszym tego przykładem może być ostatnia sytuacja, w której pocisk artyleryjski eksplodował tuż obok grupy reporterów z ukraińskich i zagranicznych mediów. Jeden z ukraińskich dziennikarzy został ranny. Konieczne było założenie opaski uciskowej. - Jeśli człowiek ma na sobie napis "Prasa", to automatycznie staje się celem dla rosyjskich okupantów, bo pokazuje ich zbrodnie. To proste - wyjaśnia Andrij Kowalienko z Akademii Ukraińskiej Prasy.
W Ukrainie od początku wojny zginęło 28 dziennikarzy, w tym siedmiu obcokrajowców. Ostatnio - reporter i operator kamery francuskiej telewizji BFM Frederic Lecler-Imhoff. - Nie był ryzykantem. Zawsze rozważnie oceniał i decydował, gdzie można pojechać, a gdzie nie - wspomina Marc-Olivier Fogiel, dyrektor generalny telewizji BFM. Reporter jechał z konwojem humanitarnym, który miał ewakuować cywilnych mieszkańców obwodu ługańskiego. Konwój został ostrzelany przez artylerię. Odłamek pocisku trafił dziennikarza w szyję.
- To odrażające, że dziennikarze i konwoje humanitarne są ostrzeliwane celowo i są to wyraźnie zbrodnie wojenne. To obrzydliwe, że w tym konflikcie nie ma szacunku nawet dla Konwencji Genewskiej - uważa Christophe Deloire, dyrektor organizacji "Reporterzy bez granic".
Wtorek to 97. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. Obecnie najcięższe walki toczone są o Siewierodonieck. - Jeszcze parę dni temu Rosjanie zapewniali, że zdobyli miasto. To nieprawda. Są tam ciągle nasi chłopcy i stawiają im odpór. Trwają walki uliczne - zapewnia Serhij Hajdaj, szef władz obwodu ługańskiego. Jednak część miasta, które przed wojną liczyło 120 tysięcy mieszkańców, została zajęta przez Rosjan.
Potrzeba broni
Ukraińcy powtarzają, że nie będą w stanie pokonać Rosjan bez potężnych rakietowych systemów artyleryjskich. Decyzja, czy takie wyrzutnie trafią w ręce ukraińskich żołnierzy, ma być ogłoszona w tym tygodniu.- Nie mamy zamiaru wysyłać na Ukrainę systemów rakietowych, które mogą dosięgnąć terytorium Rosji - mówi Joe Biden. Jednak z wyrzutni można wystrzeliwać zarówno rakiety o zasięgu 300 kilometrów, ale też lecące tylko do 70 kilometrów - za to bardzo precyzyjne. - Jeśli nie mają zamiaru dostarczyć rakiet o zasięgu 300 kilometrów, to tylko na obecnym etapie. Nam teraz wystarczą takie na 70 kilometrów - przekonuje Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy.
Jeśli dostaw nie będzie, rosyjscy artylerzyści nadal będą mogli niemal bezkarnie ostrzeliwać ukraińskie miasta wraz z cywilnymi mieszkańcami.
Ukraińscy prokuratorzy mają nazwiska już 600 osób, które mogły dokonywać zbrodni wojennych w Ukrainie.
Autor: Andrzej Zaucha / Źródło: Fakty TVN