To ma być pokaz siły opozycji i największa antyrządowa demonstracja od lat. Już w niedzielę w Warszawie odbędzie się Marsz Miliona Serc. Platforma Obywatelska mobilizuje działaczy i organizuje transport dla chętnych, by manifestować w stolicy. Trasa marszu będzie inna niż 4 czerwca.
Donald Tusk zaprasza, zachęca i apeluje o udział w marszu 1 października. Nie tylko on. W Koalicji Obywatelskiej panuje organizacyjna mobilizacja. Warszawscy kandydaci rozdają ulotki na ulicach. - Mamy dość tego, że władza, chce mówić, jak mamy żyć - podkreśla Aleksandra Gajewska z PO.
Sieć zalały zdjęcia kandydatów i członków Platformy z wezwaniem na Marsz Miliona Serc. Sam internet, sama Warszawa nie zapewni takiej frekwencji, o jakiej marzą organizatorzy, a marzą nie tylko o powtórce z 4 czerwca - a o milionie. Organizatorzy wyjazdów w regionach przerzucają się liczbami. - Mamy prawie 80 autokarów z całego Śląska. Jest ogromna mobilizacja - mówi Łukasz Borowski z PO. Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej podkreśla, że prawie wszystkie autobusy są już wypełnione. Działacze Koalicji Obywatelskiej dodają, że zainteresowanie wyjazdami na niedzielny marsz do Warszawy jest większe niż na marsz 4 czerwca.
Siła opozycji?
Organizatorzy zmienili trasę, bo 4 czerwca przemarsz był całkowicie zatkany. Teraz marsz rusza z ronda Dmowskiego na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich. Trasa biegnie Marszałkowską, Świętokrzyską do alei Jana Pawła II. Finał zaplanowano na rondzie Radosława - pod masztem z biało-czerwoną flagą. - To jest, kto wie, czy nie najważniejsza demonstracja w Polsce po 1989 roku - mówi Roman Szełemej.
Dla Koalicji Obywatelskiej marsz będzie najważniejszym punktem na ostatniej prostej kampanii. I nie tylko dla niej. Jak tłumaczy od kilku dni lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty - wspólny marsz liderów opozycyjnych ugrupowań mógłby dać ludziom wiarę, że wygrana z PiS-em jest możliwa.
Trzecia Droga wybrała inaczej. Na marszu będą kandydaci z Warszawy, ale liderzy zaplanowali spotkania wyborcze w terenie. - Ten weekend powinien być weekendem wspólnej pracy na rzecz zmobilizowania wyborców - tłumaczy Szymon Hołownia.
Do marszu Donald Tusk objeżdża Polskę, opowiada o 100 konkretach programowych i promuje lokalnych kandydatów. Sam marsz ma być nie tylko pokazem siły i protestem przeciwko władzy. Ma być też okazją do przedstawienia politycznego przesłania na wybory. W kampanii wyborczej Donald Tusk bardzo mocno podkreśla znaczenie przynależności do Unii Europejskiej. Jak mówi - 15 października Polacy będą też symbolicznie decydować o tym, czy w Unii zostajemy.
Źródło: Fakty TVN