Kuba Strzyczkowski na stanowisku dyrektora i redaktora naczelnego Programu Trzeciego Polskiego Radia był 87 dni. W czwartek został odwołany. "To, co Państwo słyszą teraz na antenie, nie jest Programem Trzecim" - napisali dziennikarze Trójki.
Jakub Strzyczkowski, który od maja pełnił funkcję dyrektora i redaktora naczelnego radiowej Trójki, został odwołany ze stanowiska.
Zwolniony dyrektor mówi, że nie żałuje tych 87 dni, w trakcie których stał na czele rozgłośni. Jednak przyznaje, że był naiwny.
- W życiu czasami człowiek powinien być naiwny. To jest, wbrew pozorom, dobra cecha. To jest cecha szczera, dziecięca i fajna - twierdzi Strzyczkowski.
Komentarze w związku z jego odwołaniem są różne. Zdaniem niektórych - obóz rządzący potrzebował znanego i lubianego dziennikarza przed wyborami, jednak po wyborach już nie. - Został obrzydliwie wykorzystany i wypluty. Posłużył w tamtym momencie w złej sprawie - ocenia Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych.
- Został powołany na funkcje dyrektora, po to żeby zostać listkiem figowym, który przykrywa aferę związaną z Kazikiem - dodaje Kamil Dąbrowa, były dyrektor Programu Pierwszego Polskiego Radia.
Początek zmian w Trójce
Zmiany w kierownictwie Trójki zaczęły się maju, gdy utwór Kazika "Twój ból jest lepszy niż mój" - nawiązujący do wizyty prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na zamkniętym z powodu epidemii Cmentarzu Powązkowskim - zadebiutował w 1998. notowaniu Listy Przebojów Trójki i od razu zajął pierwsze miejsce.
Wybrane pod rządami Prawa i Sprawiedliwości kierownictwo stacji oskarżyło dziennikarzy o nieuczciwość, a piosenka "Twój ból jest lepszy niż mój" została usunięta z listy.
Niedługo potem z rozgłośni zaczęli odchodzić kolejni dziennikarze, w tym Marek Niedźwiecki, Piotr Kaczkowski, Agnieszka Szydłowska, Hirek Wrona i Marcin Kydryński.
Wydarzenia w Trójce spotkały się również z protestem artystów, którzy domagali się usunięcia ich piosenek z anteny.
Działania na potrzeby kampanii?
Kierownictwo radiowej Trójki cały czas tłumaczyło, że żadnej ingerencji w liście przebojów nie było. Skandal jednak narastał, a przed wyborami prezydenckimi - nie służył władzy. Dlatego powołanie Kuby Strzyczkowskiego, kojarzonego z najlepszym standardem Trójki, dawało nadzieję, a może raczej tworzyło wrażenie, że sprawa była tylko błędem, z którego władza się wycofa. Tymczasem minęły wybory i okazuje się, że Strzyczkowski miał naruszać regulamin, przekraczać kompetencje i ze stanowiskiem dyrektora i redaktora naczelnego radiowej Trójki musiał się pożegnać. Jednak może zostać w radiu, jeśli zechce - czytamy w komunikacie zarządu Polskiego Radia.
Strzyczkowski zapytany w rozmowie z "Faktami" TVN o to, czy planuje powrót do mediów publicznych, odpowiada śmiechem. - Do Trójki to nawet nie wypada mi wrócić - wyjaśnia.
"Tego nie da się odbudować"
Na stanowisko dyrektora Programu Trzeciego Polskiego Radia powołano Michała Narkiewicza-Jodko.
- Media publiczne w tej chwili wchodzą w fazę kolejnego etapu rewolucji. Następuje tam całkowita wymiana - ocenia Kamil Dąbrowa, były dyrektor Programu Pierwszego Polskiego Radia.
- Tego nie da się odbudować w tej chwili, zresztą nie takie są zamiary - uważa Jan Ordyński, wiceprzewodniczący Rady Programowej Polskiego Radia. Magda Jethon i grupa dziennikarzy z Trójki prowadzą teraz Radio Nowy Świat. Jednak za dobrą, "starą" Trójkę wciąż trzymają kciuki. - Wierzę w to, że Trójka się odbuduje. Tylko to niestety dość długo potrwa - mówi Jethon w rozmowie z "Faktami" TVN. Jak długo? - Myślę, że parę lat - odpowiada.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24