Najnowsze badania pokazują, że kobietom pierwsza pomoc udzielana jest mniej chętnie niż mężczyznom. Chodzi, oczywiście, nie o profesjonalnych ratowników, a o osoby postronne, które rzadziej podejmują się reanimacji kobiet. Z czego to wynika? Ratownik medyczny Marcin Borkowski wskazuje na jeden z możliwych powodów.
Każda minuta, a nawet sekunda w sytuacji zagrożenia życia jest na wagę złota. Jak się jednak okazuje, kobietom pierwsza pomoc udzielana jest mniej chętnie niż mężczyznom.
- Ta czynność kojarzy się z czynnością intymną - zauważa Marcin Borkowski, ratownik medyczny. "Ta czynność", czyli dotknięcie kobiecej klatki piersiowej czy konieczność zdjęcia bielizny, gdy potrzebne jest użycie defibrylatora.
By przełamywać skrępowanie, Marcin Borkowski prowadzi szkolenia z ubranymi fantomami. - W ratownictwie nie ma czegoś takiego jak wstyd, szczególnie, kiedy jest zatrzymanie krążenia - podkreśla Marcin Borkowski.
Wstyd zwykle wynika z braku wiedzy. - Świadkowie zdarzenia obawiają się, że obecność biustu u kobiet jest w jakiś sposób przeszkodą w prowadzeniu resuscytacji - zauważa Jagoda Mikołajczyk, asystentka lekarza w SOR, która prowadzi profil na Instagramie "Kobieta w karetce".
CZYTAJ TAKŻE: Kobiety z niepełnosprawnościami mają utrudniony dostęp do usług ginekologicznych. Bywają również upokarzane
Organizacje kobiece przyznają, że trudno się dziwić tym obawom, skoro tak niewiele fantomów, na których uczymy się pierwszej pomocy, w ogóle ma biust. Zdecydowana większość to fantomy męskie lub tak zwane neutralne, z lekko zarysowanymi piersiami.
- Boją się, czy nie będzie to molestowanie, czy na pewno umieją, bo umieją uciskać płaską klatkę, a z biustem jest inaczej - zwraca uwagę dr Katarzyna Szumlewicz z Centrum Praw Kobiet. - Niektórzy mówią, że po prostu nie wiedzą, czy w dobrym miejscu uciskają, bo nie byli nigdy uczeni na kobiecym fantomie - dodaje Katarzyna Zięba z Kampanii Społecznej "Biustowniczki".
W sytuacji zagrożenia życia nie ma miejsca na wymówki
Pytanie, czy to tylko brak wiedzy, czy rzeczywiście tej pomocy udziela się inaczej? - Nie ma żadnej różnicy między udzielaniem pomocy kobiecie i mężczyźnie - podkreśla Anna Stawicka, koordynatorka Programu Edukacyjnego "Ratujemy i Uczymy Ratować" Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w ciągu ostatnich kilkunastu lat przeszkoliła trzy miliony osób. Lekcje w pierwszej kolejności kierowane są do dzieci, by już na starcie uczyć, że pomocy udzielamy każdej osobie. - Dzieci nie mają tych dylematów. To my, dorośli, szukamy wymówek - przyznaje Anna Stawicka.
ZOBACZ TEŻ: Policja zorganizowała na ulicy test na ludzką wrażliwość. Wniosek? Jako społeczeństwo mamy duży problem
W sytuacji zagrożenia życia nie ma jednak miejsca na wymówki. - Zachowujemy się, mówiąc bardzo krótko, tak, jakby tego biustu tam nie było, czyli możemy sobie wyobrazić, że jest to fantom, mężczyzna, i robimy dokładnie taką samą technikę ucisków - radzi profesor Aleksandra Gąsecka, kardiolożka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Przypominamy zatem: 30 uciśnięć na wysokości mostka i dwa wdechy - zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Mniejsze czy większe szanse na przeżycie nie powinny zależeć od tego, kim jesteśmy, a już tym bardziej nie od tego, czy jesteśmy kobietą czy mężczyzną. Nie strach czy uprzedzenia, ale pomoc zawsze powinna być na pierwszym miejscu.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN