W 2020 roku rozpoczął się proces księdza Mariana W., oskarżonego o seksualne wykorzystywanie nieletnich. Pokrzywdzonych miało zostać 22 chłopców. Po czterech latach postępowania sądowego sprawa rusza od początku. Jednocześnie ośmiu poszkodowanych domaga się od tarnowskiej kurii łącznie 12 milionów złotych odszkodowania.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Zwykle ksiądz Marian leżał już nagi w pokoju, gdy wołał jednego z zebranych w salonie ministrantów "na słówko". - Dotykanie po genitaliach, w okolicach krocza, masturbacja, gdzieś tam też czasami zmuszanie, żeby jego dotknąć dziesiątki, setki razy - wspomina Maciej.
To wszystko w różnych parafiach, bo przełożeni przenosili księdza Mariana. - Nie może być mowy o przypadku w sytuacji, gdy ksiądz zmienia parafie tak często i tak krótko pozostaje na tych parafiach. Prawdopodobnie biskup wiedział dużo, dużo wcześniej o zachowaniach księdza Mariana - mówi Jarosław Głuchowski, pełnomocnik poszkodowanych. Teraz ośmiu z wielu innych poszkodowanych domaga się od tarnowskiej kurii łącznie 12 milionów złotych. W najwyższym w historii żądaniu zadośćuczynienia od Kościoła w Polsce nie chodzi jednak o pieniądze. - To dzieciństwo nie wróci. Kiedy jestem w kościele, to robi mi się słabo, mam wrażenie, że stracę przytomność - przyznaje Maciej.
Zwierzchnicy wiedzieli
Rzecznik prasowy kurii w oświadczeniu pisze o "ogromnej krzywdzie" i porównuje sytuację pokrzywdzonych do pożaru domu.
"Trudno, ażeby odpowiedzialnością zbiorową za przestępstwo dokonane przez konkretnych ludzi obarczano całą wspólnotę diecezji. To tak, jakby za szkodę wyrządzoną przez podpalacza mieli odpowiadać wszyscy mieszkańcy" - można przeczytać w stanowisku kurii. - Jeżeli kuria mówi: "nie ma odpowiedzialności zbiorowej", to ja odpowiadam: zlicytujcie cały majątek biskupa. Zlicytujcie jego samochód. I wszystkie kolejne pensje, jakie macie mu wypłacać, zajmijcie na rzecz ofiar - komentuje Tomasz Terlikowski, publicysta.
- Skoro mamy przestępcę, który jest podpalaczem, to kim jest osoba milcząca, którą jest tutaj kuria? - pyta Maciej. O czynach księdza Mariana W. zwierzchnicy wiedzieli co najmniej od 2013 roku, ale wtedy wysłali go na urlop. Dopiero pięć lat później, po zmianie przepisów, zgłoszono sprawę prokuraturze. Jak informował Onet, Mariana W. wyrzucono ze stanu duchownego w lipcu 2022 roku.
- Żaden z wiernych nie spowodował, że Marian W. znajdował się w konkretnej parafii i był następnie przenoszony na konkretną parafię. Decyzję tę podejmował biskup - podkreśla Głuchowski.
Marian W. jako proboszcz w każdej parafii szukał dojrzewających chłopców z pobożnych rodzin. - Ojcom każdej z ofiar dawał pracę gdzieś tam przy kościele. Takie dziecko jest między młotem a kowadłem - mówi Maciej.
Pan Maciej miał jedynie dwanaście lat, gdy padł ofiarą księdza. Teraz obserwuje, jak sąd karny wznawia sprawę Mariana W. - Sąd rejonowy prowadzi tę sprawę od początku - informuje Bogdan Kijak z Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.
Odszkodowania dla ofiar
- Brak wypłaty odszkodowań ofiarom pedofilii klerykalnej to grzech, który woła o pomstę do nieba - mówi ksiądz prof. Andrzej Kobyliński, filozof i etyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. To się jednak zmienia. Sąd Najwyższy uznał, że za członka Towarzystwa Chrystusowego odpowiadał przełożony i odszkodowanie ofierze pedofila zasądzono. - Ta nasza walka, to nie jest tylko walka nas, ofiar tego jednego człowieka, ale też to jest forma takiego głosu innych poszkodowanych, którzy jeszcze się nie ujawnili - mówi Maciej.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24