Kto potwierdzi ważność wyboru prezydenta? Kto zatwierdzi w Polsce wynik wyborów? Powinna to zrobić Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, tyle że - zgodnie z orzeczeniami europejskich trybunałów - ta izba nie jest sądem. Co może się zatem wydarzyć tuż po tym, jak Polacy pójdą na wybory?
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w środę oficjalnie wyznaczy datę wyborów prezydenckich. Nadal pozostaje jednak pytanie o uznanie ważności wyboru prezydenta, bo orzekać w tej sprawie ma Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która - zgodnie z orzeczeniami europejskich trybunałów - nie jest sądem.
- W przypadku nawet jeżeli Sąd Najwyższy nie wyda uchwały o stwierdzeniu ważności tych wyborów, nie będzie problemu z objęciem urzędu przez nowo wybranego prezydenta - uważa profesor Włodzimierz Wróbel, sędzia Sądu Najwyższego.
Problem się pojawi, gdy izba orzeknie nieważność wyborów, a to może się wydarzyć, gdy różnica między kandydatami będzie niewielka. PiS może wtedy zasypać izbę - którą samo powołało i samo obsadziło - protestami wyborczymi.
- PiS pokazał wiele razy, że nie będzie się ograniczał, będzie wszystkie środki możliwe wykorzystywał w przypadku, gdy przegra - zauważa Ryszard Petru, poseł Polski 2050.
- Byłbym fałszywy, gdybym powiedział, że Polacy nie będą stosować tej możliwości - przyznaje Robert Telus, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Protesty to niejedyny problem
Protesty wyborcze rozpatrywałaby Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która nie jest sądem. - Jeżeli protest wyborczy jest realizacją jakiegoś prawa politycznego obywatela, to sąd go musi rozstrzygnąć, a nie po prostu jakiś organ udawany, wadliwie powołany - podkreśla profesor Włodzimierz Wróbel.
Protesty to niejedyny problem, na jaki zwracają uwagę prawnicy. - Izba Kontroli Nadzwyczajnej, powołując się na przykład na niewypłacenie środków dla Prawa i Sprawiedliwości, stwierdza nieważność wyborów - wskazuje Piotr Prusinowski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego.
PKW najpierw odmówiła wypłaty pieniędzy PiS-owi za nieprawidłowości w kampanii wyborczej, a później, po decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej, zmieniła zdanie, choć przyznaje, że nie wie, czy ta izba jest sądem. Minister finansów Andrzej Domański domaga się od PKW wyjaśnień.
- Po prostu przenieść ten cały spór, a jest to możliwe, na drogę sądową i niech sąd rozstrzygnie, czy ta Izba Kontroli Nadzwyczajnej w tej sprawie jest sądem, czy nie i tyle. Wtedy nie będzie to rozstrzygnięcie polityków, ale rozstrzygnięcie sądowe - sugeruje profesor Włodzimierz Wróbel.
Propozycja PSL
Sprawę mógłby rozstrzygnąć Naczelny Sąd Administracyjny, ale musiałby to zrobić szybko. Także szybko Sejm powinien się zająć ustawą marszałka Hołowni, która przenosi uznanie ważności wyborów z Izby Kontroli Nadzwyczajnej do całego Sądu Najwyższego. Problem w tym, że tam zasiadają neosędziowie, z którymi legalni sędziowie orzekać nie będą. I tu PSL zgłasza swoją poprawkę do ustawy, którą komisja zajmie się w czwartek.
- Proponujemy, aby o ważności wyborów rozstrzygał Sąd Najwyższy zgodnie z konstytucją, ale w składzie 15 sędziów z najdłuższym stażem orzekania w Sądzie Najwyższym - przekazuje Marek Sawicki, poseł PSL.
PiS będzie przeciw. - Wielu profesorów prawa mówi (..) ja czytałem wiele opinii, które mówią, że to jest niepotrzebne - przekonuje Robert Telus, poseł tego ugrupowania. Nie uściśla, o jakich profesorach mówi. - Proszę poczytać w mediach, ja w tej chwili nazwisk nie znam, mi jest trudno powiedzieć - ucinał.
Ale dla legalnie wybranych sędziów jest to propozycja rozsądna. - To rozwiązanie, które można rozważyć. Ja nie widzę powodu, żeby nie orzekać w takim składzie - komentuje Piotr Prusinowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TSUE odmawia rozpoznania pytania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych: skład orzekający nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem
Wstępne rozmowy w koalicji już się odbyły. - Powinniśmy robić wszystko, aby ważność wyborów stwierdzona była przez Sąd Najwyższy, przez sędziów, którzy mają prawo w tym sądzie zasiadać - ocenia Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi. - Odpowiedzialność za to powinien wziąć prezydent Duda - uważa natomiast Magdalena Bielat, wicemarszałkini Senatu z Lewicy.
Dotąd prezydent nie zgadzał się na żadne próby zmian dotyczące Izby Kontroli Nadzwyczajnej, na czele której stoi bliska koleżanka Andrzeja Dudy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP