10-latek i 69-letni mężczyzna - różni ich właściwie wszystko, łączy ich otrzymana w Zabrzu szansa na nowe życie. Oskar jest najmłodszym, pan Wojciech najstarszym w Polsce pacjentem, któremu przeszczepiono płuca. Obaj czują się dobrze, obaj są nadzieją na dalsze przesuwanie granic w polskiej transplantologii.
Oskar to najmłodszy w Polsce pacjent z przeszczepionymi płucami. Już chodzi. Jeszcze co prawda z pomocą, ale i tak jest dobrze.
Chłopiec ma tylko 10 lat, a operacja, która uratowała mu życie, odbyła się zaledwie tydzień temu.
- Jesteśmy wdzięczni lekarzom, że nas przyjęli i pochylili się nad naszym problemem, bo nie mieliśmy żadnych szans na jakiekolwiek normalne życie - opowiada Ewa Rainer, mama Oskara.
Dziecko było w bardzo złym stanie. Jego własne płuca nie przyjmowały prawie tlenu. Były nim nasycone zaledwie w trzydziestu procentach. Lekarze przecierali ze zdziwienia oczy. U zdrowego człowieka natlenowanie płuc wynosi prawie sto procent.
- Można mówić o ciężkiej niewydolności oddechowej, jeżeli poniżej 80 procent spada (natlenowanie płuc - przyp. red.). Ten mały pacjent funkcjonował z saturacją 30 procent, co naprawdę wskazywało na to, że choroba jest bardzo zaawansowana i właściwie według danych medycznych nie powinien żyć z takimi wartościami - mówi Maciej Urlik, kardiochirurg i transplantolog ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Jednak Oskar przeżył. Przeszczep 10-latka daję nadzieję, że takich transplantacji u najmłodszych pacjentów będzie teraz więcej. Na świecie zdarzało się już, że płuca lekarze przeszczepiali nawet dwulatkom.
- Po raz pierwszy w historii naszego kraju wykonano transplantację u dzieci. Nie u nastolatków, tylko u dzieci. A oprócz tego, taką jak gdyby klamrą, która to wszystko łączy, jest przeszczepienie płuc u najstarszego pacjenta - dodaje doktor habilitowany Marek Ochman, transplantolog i pulmonolog ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Szansa dla seniorów
Jeszcze cztery miesiące temu prawie siedemdziesięcioletni Wojciech Makowski nie był w stanie wstać z łóżka. Teraz ma nowe płuca i jak najlepsze nadzieje na długie życie.
- Cztery miesiące temu byłem umierający. Miałem tą świadomość, że jedynym ratunkiem dla mnie jest przeszczep - opowiada pan Wojciech Makowski.
Lekarze wcale nie byli chętni, żeby przeprowadzić ten zabieg. Miało to związek z wiekiem pacjenta.
- Tak naprawdę granica przeszczepu płuc kończy się mniej więcej na 60., 65. roku życia. Stwierdziliśmy, że naszą misją jest dawać nadzieję i wzorem naszych mistrzów stwierdzaliśmy, że najtrudniejsze przypadki również będą wchodziły w zakres naszej działalności - zapewnia doktor Tomasz Stącel, kardiochirurg i transplantolog ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
W przyszłości przeszczep płuc u siedemdziesięcioletniego pacjenta nie będzie wyjątkiem tylko standardem. Żyjemy coraz dłużej i coraz zdrowiej, więc transplantacje u pacjentów w dojrzałym wieku staną się mniej niebezpieczne i jak najbardziej pożądane.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN/archiwum prywatne