Nastolatka, która rzuciła się pod pociąg, jest pod opieką lekarzy. 13-latka przeżyła, ale jej próba samobójcza skończyła się poważnymi urazami. Jej historia jest jedną z wielu, bo liczba prób samobójczych wśród dzieci jest dramatycznie wysoka.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chcesz uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc.
Nastolatka, która została potrącona przez pociąg w Zielonce, trafiła do warszawskiego szpitala dziecięcego przy ulicy Niekłańskiej. Wiele godzin trwało ratowanie jej zdrowia i życia.
- Dziewczyna przeżyła nie tylko z ciężkimi urazami narządów ruchu, ale także z ciężkimi urazami narządów wewnętrznych, na razie jest leczona na oddziale intensywnej terapii, wiemy, że rokowania są niepewne - przekazał Tomasz Rawo, ortopeda dziecięcy ze Szpitala Dziecięcego im. prof. dr. med. J. Bogdanowicza w Warszawie.
W doktorze, który ciągle ratuje dzieci po próbach samobójczych, po tej akcji coś pękło. Zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie z miejsca, gdzie ratowano dziewczynę z głośnym oskarżeniem, że wcześniej musiało zabraknąć dla niej odpowiedniej pomocy psychologa lub psychiatry.
Jego dramatyczny wpis spotkał się z ogromnym odzewem internautów. Udostępniło go ponad 18 tysięcy osób.
Deficyt psychiatrów dziecięcych jest dramatyczny
W kwestii dostępu do dziecięcych psychologów i psychiatrów rząd nie ma sobie nic do zrzucenia.
- Nasza obietnica o podwojeniu naszych wydatków na zdrowie psychiczne, właściwie już została wypełniona, ponieważ w ciągu ostatnich pięciu lat przeznaczamy dwa razy więcej środków na terapię dla dzieci i młodzieży - twierdzi premier Mateusz Morawiecki.
Czy rzeczywiście w ciągu ostatnich pięciu lat sytuacja tak się poprawiła?
- My widzimy narastający problem, próbujemy krzyczeć, gdzie się da. Zrobiliśmy nawet takie badanie: ilość dzieci po próbach samobójczych w roku 2017 i 2018 - tych dzieci jest dwa razy więcej. Nie ma tygodnia, żebyśmy nie przyjęli dziecka po próbie samobójczej - odpowiada Aneta Górska-Kot, ordynator Oddziału Pediatrii Szpitala Dziecięcego im. prof. dr. med. J. Bogdanowicza w Warszawie.
To przede wszystkim do szpitala przy ulicy Niekłańskiej karetki przywożą dzieci po próbach samobójczych z Warszawy i okolic.
- Deficyt psychiatrów dziecięcych jest dramatyczny w tym kraju. Nie wiem, gdzie krzyczeć, pukać i prosić - mówi Aneta Górska-Kot. - Te dzieci często czekają tydzień, dwa na konsultacje, bo nie mamy, gdzie tego dziecka wysłać. My nie możemy dziecka po próbie samobójczej puścić do domu, bo nie wiemy czy po wyjściu ze szpitala nie zrobi tego samego - dodaje.
W ciągu ostatniego roku, czyli od wybuchu pandemii, wzrosła liczba nastolatków cierpiących na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne - przede wszystkim na depresję. Do szpitala przy ulicy Niekłańskiej trafia o połowę więcej niż rok temu dzieci z anoreksją. Jest to wyzwanie nie tylko dla rządu, ale dla każdego z nas.
- To jest problem tak bardzo narastający, że powinniśmy krzyczeć do rodziców, szkół i społeczeństwa: zróbmy coś, żeby dzieci chciały żyć, bo kto ma chcieć żyć, jak nie dzieci - mówi Aneta Górska-Kot.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24