Im więcej nagrań, tym więcej pytań o polityczną odpowiedzialność za aferę w Funduszu Sprawiedliwości. To nie jest sprawa tylko Zbigniewa Ziobry - przekonują rządzący, oczekując konkretnych reakcji od prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS milczy.
Temat Funduszu Sprawiedliwości najprawdopodobniej zdominuje ostatni tydzień kampanii wyborczej i na ulicach, i na konferencjach prasowych. - To nie jest sprawa tylko Ziobry, jednej partii. To jest sprawa całego obozu Zjednoczonej Prawicy - przekonuje Dariusz Joński, kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Na pewno wiedzieli o tym i tolerowali to, bo było to dla nich korzystne, a teraz przyjdzie się wstydzić za to - mówi Marek Belka, kandydat Lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ O AFERZE FUNDUSZU SPRAWIEDLIWOŚCI: Taśmy Mraza i afera Funduszu Sprawiedliwości. Podsumowujemy dotychczasowe publikacje
Choć bohaterami kolejnych nagrań są politycy Suwerennej Polski i byli urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości za rządów Zbigniewa Ziobry, to na finiszu kampanii wyborczej każda tak poważna afera może obciążyć całe PiS i odebrać kandydatom Jarosława Kaczyńskiemu kilka procent głosów.
Jarosław Kaczyński, który w piątek nie chciał odpowiadać na żadne pytania dotyczące milionów złotych wydawanych przez polityków Suwerennej Polski z Funduszu Sprawiedliwości, ma świadomość, że na tydzień przed wyborami i w obliczu kolejnych ujawnianych nagrań tej sprawy nie uda się PiS-owi przemilczeć.
- Jeżeli Kaczyński ma odrobinę jeszcze kontaktu z rzeczywistością, to powinien natychmiast odciąć się od tych wszystkich ludzi - przekonuje Robert Biedroń, kandydat Lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Z list PiS-u kandyduje 10 polityków Suwerennej Polski
Kandydaci PiS-u pytani o sprawę Funduszu Sprawiedliwości albo próbują przekonywać, że to nie jest ważna sprawa dla wyborców, albo że z opiniami wolą poczekać do wyroku sądu. - W momencie, gdy zostanie potwierdzona wiarygodność tych taśm, to wtedy będziemy rozmawiać - zapewnia Anna Gembicka, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Wątpliwości co do wiarygodności nagrań nie ma minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. - Fakty mówią same za siebie. Myślę, że, biorąc pod uwagę wszystko, co zrobiła wcześniej prokuratura, nie ma jakichś większych wątpliwości co do autentyczności tych nagrań - przekonuje Adam Bodnar. - Jeżeli są jakiekolwiek niedociągnięcia, czy było złamane prawo, to powinno być to rozliczone - komentuje Beata Szydło, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
ZOBACZ TEŻ: Usuwanie maili "z połową Solidarnej Polski", pytania o żonę Ziobry. "Ja się wszystkiego wyprę"
Pierwsze zastrzeżenia dotyczące wydatkowania milionów złotych ujawniano już wtedy, gdy szefem rządu była Beata Szydło - dziś kandydatka do PE.
- Trzeba każdemu wyborcy pokazywać, że Suwerenna Polska, wcześniej Solidarna Polska, to był ten nowotwór drążący Ministerstwo Sprawiedliwości - ocenia Borys Budka, kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Z list Prawa i Sprawiedliwości w eurowyborach startuje 10 polityków Suwerennej Polski.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Waszczuk