Polska idzie na frekwencyjny rekord? Jeszcze nigdy tyle osób nie było zainteresowanych głosowaniem

Źródło:
Fakty TVN
Polska idzie na frekwencyjny rekord? Jeszcze nigdy tyle osób nie było zainteresowanych głosowaniem
Polska idzie na frekwencyjny rekord? Jeszcze nigdy tyle osób nie było zainteresowanych głosowaniem
Michał Tracz/Fakty TVN
Polska idzie na frekwencyjny rekord? Jeszcze nigdy tyle osób nie było zainteresowanych głosowaniemMichał Tracz/Fakty TVN

Cztery lata temu za granicą chciało głosować 350 tysięcy osób, teraz mamy rekordowe 600 tysięcy. Jeszcze nigdy tyle osób nie zgłaszało się też po zaświadczenia, by móc głosować w innym miejscu w kraju. Jak Polska idzie na wybory?

Drzwi w urzędzie prawie sie nie zamykają - to doskonały dowód na to, że Polacy idą na frekwencyjny rekord. Jeszcze do 12 października można albo dopisać się do spisu wyborców, albo pobrać zaświadczenie o możliwości głosowania poza miejscem zamieszkania. Polacy wręcz szturmują urzędy. W niektórych wydano najwięcej zaświadczeń w historii. - Osób zainteresowanych czy zaświadczeniem, czy dopisaniem jest rzeczywiście więcej niż w poprzednich wyborach parlamentarnych - przyznaje Marcin Januchta z Urzędu Miasta w Kielcach.

CZYTAJ WIĘCEJ: Głosowanie poza miejscem zamieszkania. Ostatnie godziny na złożenie wniosku

Do środowego poranka zmianę miejsca głosowania zarejestrowało lub pobrało zaświadczenie o prawie do głosowania 1 milion 400 tysięcy osób. To prawie cztery razy więcej niż cztery lata temu. - W tym roku pobiliśmy już rekord, jeśli chodzi o zainteresowanie wybory do Sejmu i Senatu - twierdzi Rafał Miszczuk z Urzędu Miasta w Szczecinie.

Procedura jest bardzo prosta. Wszystko można załatwić przez internet - lub w kilka minut w urzędzie.

Arendt: jest bardzo duże zainteresowanie głosowaniem za granicą
Arendt: jest bardzo duże zainteresowanie głosowaniem za granicąTVN24

Rekordowa Polonia

Na rekord idzie też zagranica. Rekordowa będzie liczba komisji i liczba osób, które chcą zagłosować.

Pani Urszula mieszka na co dzień w Madrycie, ale jadąc na wakacje do Malagi - też dopisała się do głosowania. - Takich osób, które myślą tak jak ja, jest więcej, bo po dwóch dniach dostałam maila, że została otwarta kolejna komisja, więc w Maladze są dwie. W Madrycie było pięć - mówi Urszula Tomkiewicz, Polka mieszkająca w Hiszpanii.

Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau również przyznaje, że "skala przedsięwzięcia jest bezprecedensowa". Za granicą do głosowania zapisało się już ponad 600 tysięcy osób. To trzy razy więcej niż 8 lat temu.

Rekordowa liczba osób to jednak dla zagranicznych komisji także problemy. Ustawa PiS-u nakłada na nie obowiązek policzenia wszystkich głosów w 24 godziny. A że każdą kartę obejrzeć będzie musiał każdy członek komisji, to zmieszczenie się w terminie może być niewykonalne. - Jestem tego niemal pewien, że będą komisje, które będą miały wybór w zasadzie: czy policzyć na czas, czy policzyć zgodnie z prawem - dodaje Kamil Arendt, organizacja Polonia Express.

Przy tak dużym zainteresowaniu członkowie niektórych komisji będą mieli średnio 10 sekund na zliczenie każdego głosu. - Możliwe jest to, że część głosów wyborców zagranicznych trafi na przemiał - ostrzega zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich profesor Wojciech Brzozowski.

Dlatego Rzecznik Praw Obywatelskich apeluje, by komisje nie musiały zliczać głosów w wyborach i referendum jednocześnie. Władza jest nieugięta i nie widzi ryzyka. Nie zmienia to jednak faktu, że Polacy będą w niedzielę szturmować lokale wyborcze.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24