Pary, które zmagają się z bezpłodnością, mają nadzieję, że po wyborach polskie państwo znowu zacznie wspierać finansowo program in vitro i skończy się stygmatyzacja rodziców i dzieci. Na świecie dzięki in vitro urodziły się miliony dzieci.
Rodzice, dzieci, dziadkowie - szczęśliwi dzięki metodzie in vitro - pokazują się i zachęcają do głosowania. - Wybory to jest okazja, żeby coś zmienić. Nam jest bardzo potrzebna ta zmiana - mówi Karolina Klimowicz, mama dziecka urodzonego dzięki in vitro. Inaczej wiele spośród milionów niepłodnych polskich par nigdy nie zostanie rodzicami.
Osiem lat temu były protesty i prośby. Nic to nie dało. Zaraz po objęciu rządów Prawo i Sprawiedliwość zlikwidowało refundację in vitro. Zaczęły się trudne lata dla wszystkich chorujących na niepłodność Polek, Polaków i ich rodzin. - Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy ludźmi i z czym przez rządy Prawa i Sprawiedliwości musieliśmy się w ostatnich ośmiu latach borykać - opowiada Agnieszka Ziółkowska, urodzona dzięki metodzie in vitro. Odmówiono im nie tylko finansowania nowoczesnej metody leczenia - powszechnie dostępnej na świecie - ale także szacunku.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Polki boją się zachodzić w ciąże i będą się bały". Wyborczy debiutanci o powodach obaw o bezpieczeństwo kobiet
O in vitro negatywnie pisano w podręczniku do HiT, a politycy PiS stygmatyzowali metodę z mównicy sejmowej. - To nie jest metoda walki z bezpłodnością, to jest produkcja człowieka - stwierdziła w maju Barbara Bartuś z PiS.
Cały ten hejt pojawił się, bo ktoś korzysta z nowoczesnej medycyny, by doczekać się dziecka. - Jesteśmy stygmatyzowani. Metoda in vitro to jest najgorsze zło, nasze dzieci są niekochane, nasze dzieci są z hodowli, są produkowane. A te dzieci są najbardziej wyczekane, ukochane - podkreśla Karolina Klimowicz, mama dziecka urodzonego dzięki in vitro.
Zawiedzione rodziny
Wiedzą o tym doskonale także ci, którzy głośno krzyczą, że in vitro jest złe. - Leczyłem wielu pacjentów, którzy byli prominentnymi działaczami opcji obecnie sprawującej władzę - mówi doktor Jan Domitrz z Centrum Ginekologii, Endokrynologii i Medycyny Rozrodu, Klinika "Artemida" w Białymstoku. Najwyraźniej oni mieli pieniądze na to, na co pieniędzy odmawiają obywatelom. Co najmniej kilkanaście tysięcy złotych na procedurę in vitro jest poza zasięgiem wielu polskich par.
- Dzięki in vitro urodziło się już 12 milionów ludzi na całym świecie. Świat nie ma problemu z in vitro. To jest nasz polski problem - zaznacza Marta Górna z Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji NASZ BOCIAN.
Przywrócenie refundacji in vitro proponują Koalicja Obywatelska, Nowa Lewica i Trzecia Droga, a organizacje zrzeszające osoby, które skorzystały z metody in vitro, zachęcają, by pójść na wybory. - Pokazać tym panom, że ich działania nie pozostaną bez echa i rozliczymy ich za wszystkie ich niegodziwości - mówi Kamil Mieszczankowski, ojciec dziecka urodzonego dzięki in vitro.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN