To nie będzie marsz polityczny, na który zwozi się partyjnych działaczy. To marsz obywatelski, a do wzięcia udziału zachęcają osoby znane, cenione, szanowane, i nie tylko z polityki. 4 czerwca ulicami Warszawy przejdzie marsz wolnych ludzi, a nie - jak to określił Antoni Macierewicz - "agentury".
Marsz 4 czerwca z placu Na Rozdrożu w Warszawie aż na Stare Miasto ma być protestem i mobilizacją przed wyborami. - Marsz jest o tym, że mamy dość, że chcemy zmiany. Dość tej władzy, dość tego, co się dzieje w Polsce, dość tego marazmu, dość tej nieporadności, dość tego złodziejstwa - mówi Jan Grabiec, poseł Platformy Obywatelskiej.
W internecie pojawiają się grafiki i klipy wideo zachęcające do udziału w marszu. Jedne są tworzone przez Platformę Obywatelską, inne natomiast przez osoby, które nie są związane z oficjalnymi profilami partii.
- Dzisiaj wiecie, że po prostu musimy tam być. To nie jest tylko świętowanie ważnej rocznicy - mówi na jednym z nagrań aktorka Maja Ostaszewska. - Zróbmy coś, co by od nas zależało - zachęca aktor Andrzej Seweryn, nawiązując do słów Stanislawa Wyspiańskiego.
Do udziału w marszu zachęca też lider Platformy Obywatelskiej. - 4 czerwca w niedzielę będzie morze biało-czerwonych flag i zrobimy im takie konsultacje społeczne, jakich jeszcze nie widzieli - powiedział Donald Tusk w opublikowanym nagraniu.
O marszu w Brukseli
Powołanie specjalnej komisji, przy pomocy której PiS może eliminować z życia publicznego opozycję, a głównie Donalda Tuska, jest po prostu pierwszym akordem dyktatury - podkreślają politycy opozycji. - Polska demokracja nie przeżyje trzeciej kadencji PiS - przekonuje Radosław Sikorski, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej.
O marszu mówili także eurodeputowani opozycji podczas specjalnej debaty w Parlamencie Europejskim. - Zobaczycie siłę polskiego społeczeństwa, zobaczycie ją. Bądźcie z nami - zapewniał Andrzej Halicki, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej. - Idziemy z tysiącami polskich obywateli na marsz w Warszawie - podkreślał Łukasz Kohut, eurodeputowany Nowej Lewicy.
Sprawa powołanej przez PiS komisji mobilizuje do protestu. Marsz przejdzie także obok Pałacu Prezydenckiego. - To jest prowokacja wobec Polaków. Ludzie nie lubią, jak ktoś próbuje ustalić wynik wyborów - uważa Jan Grabiec, poseł Platformy Obywatelskiej.
Tak PiS odpowiada na marsz
PiS na marsz odpowiada albo lekceważeniem, albo oskarżeniami. - To jest wielki marsz, który ma być marszem agentury - powiedział w Radiu WNET Antoni Macierewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Politycy opozycji radzą, by zamiast psuć sobie nerwy komentarzami rządzących, lepiej po prostu się z nich śmiać. - Pan Antoni Macierewicz jak zwykle w dobrym humorze - ironizuje Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Jeżeli będzie kiedykolwiek jakiś marsz agentury, to pewnie poprowadzi go Antoni Macierewicz - ocenia Dariusz Klimczak, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Udział w niedzielnym marszu zapowiedzieli liderzy Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Żadnych wątpliwości nie miała też Lewica. - Demokracja jest naszą wspólną wartością, 4 czerwca jest naszym wspólnym świętem - przypomina Magdalena Biejat, posłanka Lewicy.
Udział w marszu zapowiedział też Związek Nauczycielstwa Polskiego i Agrounia. - Wiemy, że takie protesty mogą wiele zmienić - podkreśla Michał Kołodziejczak z Agrounii.
Na marszu mają również pojawić się samorządowcy z różnych stron kraju. - Tak, wybieram się. Nie miałem żadnych wątpliwości, w tym marszu trzeba uczestniczyć - mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. - Z województwa śląskiego zorganizowało się 61 autokarów - informuje Wojciech Saługa, poseł Platformy Obywatelskiej. - Mówimy "nie" dla wszystkich działań, które są wymierzone w demokrację - dodaje Maria Materla, radna sejmiku województwa śląskiego, Ruch Samorządowy "Tak! Dla Polski".
W założeniu marsz ma być początkiem drogi opozycji do wyborczego zwycięstwa.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN