Wracamy do poruszającej historii małej Zuzi. Ośmiomiesięczna dziewczynka od urodzenia przebywała w szpitalu i czekała na rodzinę. Rodzina się znalazła, ale Zuzią zająć się nie mogła, bo nie była rodziną specjalistyczną. Był szok, były łzy. Teraz jest zwrot w akcji, który daje nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
Zuzia jeszcze nie wie, jak wiele osób czekało na ten moment. Jak wiele trzymało kciuki. Jedną z nich jest Edyta Wojtasińska ze Stowarzyszenia Rodzicielstwa Zastępczego "Jedno Serce" i Centrum Wsparcia Dzieci i Rodzin "Lighthouse" w Białej Podlaskiej. Wspierała małżeństwo, które chciało dać Zuzi dom i miłość. Para woli pozostać anonimowa.
- Sprawa Zuzi pod kątem prawnym jeszcze prawomocnie się nie zakończyła, ale bardzo dobrą informacją jest to, że na czas trwania postępowania sądowego Zuzia już będzie wśród osób, które ją po prostu kochają - mówi Monika Horna-Cieślak, Rzeczniczka Praw Dziecka.
W sprawie nastąpił zwrot - Zuzia trafiła do rodziny zastępczej w trybie zabezpieczenia.
Nie dało się jej nie kochać
Historię Zuzi - ośmiomiesięcznej dziewczynki karmionej przez sondę - pokazaliśmy w "Faktach" TVN niecałe dwa tygodnie temu. Mówiliśmy o tym, że Zuzia ma trafić do zakładu opiekuńczo-leczniczego. Czekali na nią rodzice zastępczy, ale sąd nie zgodził się, żeby trafiła do nich, bo nie byli rodziną specjalistyczną.
ZOBACZ TAKŻE: Chcą zostać rodziną zastępczą dla Zuzi, ale nie mogą. "Argument jest taki, że nie są rodziną specjalistyczną"
Sprawą zainteresowały się dwie wiceministry - rodziny i sprawiedliwości. Zaangażowała się Rzeczniczka Praw Dziecka. Rzecznik sądu, przypominając o niezawisłości sędziowskiej, przyznaje teraz, że pojawiły się nowe okoliczności.
- Zostało złożone zaświadczenie, że kandydaci na rodzinę zastępczą ukończyli specjalistyczne szkolenie, czyli są w tej chwili specjalistyczną rodziną zastępczą - informuje Tomasz Pawlik z Sądu Okręgowego w Gliwicach.
- Zuzia powinna trafić do tej rodziny w trybie zabezpieczenia już w lutym. Z punktu widzenia jej wieku trzy miesiące robią naprawdę ogromną różnicę - wskazuje Joanna Luberadzka-Gruca, prezeska Fundacji "Polki mogą wszystko".
Zuzia od urodzenia była w szpitalu. Nie dało się jej nie kochać - słyszymy.
- Nas cieszyło, kiedy pierwszy raz usiadła, kilka dni temu pierwszy raz stanęła w łóżeczku - mówi Marta Heleniak z Oddziału Patologii Noworodka i Neonatologii Zespołu Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dwuletnia Ewa od urodzenia mieszka w szpitalu, ale niedługo to się zmieni. Ma nową rodzinę
Czy możemy się spodziewać systemowych zmian?
Mała dziewczynka, która już ma wielką moc. Jej historia wywołała dyskusję o systemie, w którym są inne dzieci kierowane nie do rodzin, a do instytucji.
- Będziemy dążyć do tego, żeby w systemie, w nowelizacji, którą się w tej chwili zajmujemy, lepiej koordynować zarządzanie pieczą zastępczą - zapowiada Aleksandra Gajewska, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej.
- Żeby w toku postępowania sądowego byli powoływani biegli, którzy będą mogli powiedzieć, w jakim środowisku dziecko powinno się rozwijać - mówi Monika Horna-Cieślak.
Historia Zuzi się nie kończy. Małżeństwo czeka na decyzję sądu, żeby stać się opiekunami prawnymi dziewczynki.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24