Maleńka Zuzia czeka na rodziców zastępczych, na opiekę i miłość. Rodzice się znaleźli, a jednak nie mogą się nią zaopiekować. Odmowa jest zgodna z prawem, chodzi o wymogi kwalifikacji. Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się do sądu z prośbą o informację. W tej sprawie działa też Rzeczniczka Praw Dziecka.
To mogła być piękna historia z happy endem, w której jest mała dziewczynka, ośmiomiesięczna Zuzia, czekająca na rodziców. Jest też małżeństwo, które chce dać jej miłość i dom.
Rodzina miała nadzieję, że po rozprawie w Zabrzu wrócą z dziewczynką. Nadzieję miała także pani Edyta Wojtasińska ze Stowarzyszenia Rodzicielstwa Zastępczego Jedno Serce i z Centrum Wsparcia Dzieci i Rodzin "Lighthouse" w Białej Podlaskiej. Wspiera ona parę, która chce pozostać anonimowa.
- Zapadł wyrok o tym, że rodzina, która przyjechała tego dnia, jadąc od 4 rano z drugiego końca Polski, nie może zostać rodziną zastępczą. Argument jest taki, że nie są rodziną specjalistyczną - opowiada pani Edyta Wojtasińska.
CZYTAJ TEŻ: "Inna osoba kładzie je do łóżka, inna je wyciąga". Wiele porzuconych noworodków mieszka w szpitalu
Para została zakwalifikowana, żeby być niezawodową rodziną zastępczą. Dziewczynka jest karmiona przez sondę, od urodzenia przebywa w szpitalu. Rzecznik sądu mówi o "dziecku w bardzo poważnym stanie zdrowia" i że niewątpliwie jest to dziecko o pewnym stopniu niepełnosprawności, dlatego musi to być rodzina specjalistyczna.
Brakuje rodzin specjalistycznych
Ekspertki zaangażowane w sprawę powołują się na opinię szpitala z 9 kwietnia, w której napisano, że Zuzia wymaga standardowej opieki rodzicielskiej z uwzględnieniem pielęgnacji sondy.
- Rodzin specjalistycznych od wielu lat w Polsce mamy zdecydowanie za mało i bardzo mało, no bo niecałe 250 - zwraca uwagę Joanna Luberadzka-Gruca z Fundacji "Polki Mogą Wszystko".
Na ponad 7500 dzieci w rodzinach zastępczych z orzeczeniami o niepełnosprawności tylko około 500 jest w rodzinach specjalistycznych. Czas ucieka i nie wpływa to dobrze na rozwój tak małego dziecka, a nowy dom czeka.
- Zuzia dostanie stałą opiekę w dzień i w nocy od tych samych osób, co jest absolutnie kluczowe dla jej rozwoju, dla jej poczucia bezpieczeństwa - podkreśla pani Edyta Wojtasińska. - Tu wydarzyła się sytuacja, na którą nie mamy zgody. Mamy potrzebujące dziecko w szpitalu, mamy rodziców zastępczych, którzy mają gotowość tu i teraz, czyli już od kilku tygodni, przyjąć dziecko do swojego domu i do swojego serca - ocenia Magdalena Różczka, aktorka, prezes Fundacji "Ukochani".
Interweniuje ministerstwo i Rzecznik Praw Dziecka
Dziewczynka ma trafić do zakładu opiekuńczo-leczniczego. Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się do sądu z prośbą o informację. W tej sprawie działa też Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak i wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska.
- Będziemy składać odwołanie od tej decyzji. Jednocześnie w trybie pilnym złożyliśmy wniosek o to, żeby dziewczynka w trybie natychmiastowym przebywała wśród osób, które zgodziły się, żeby być rodziną zastępczą - przekazuje Monika Horna-Cieślak. - To, co jest w tej sytuacji najważniejsze, to prymat dobra dziecka i to powinno brać górę - zaznacza Aleksandra Gajewska.
W piątek sąd ustanowił opiekuna prawnego Zuzi. Jak podaje wiceministra, jest to osoba z DPS-u.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock