Jest zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Karola Nawrockiego, a to w kampanii prezydenckiej nie najlepsza wiadomość dla kandydata. Sam Nawrocki, namaszczony przez PiS, w sobotę znowu musiał się tłumaczyć, bo dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej postanowiła przypomnieć pewne fakty.
Kandydat PiS-u na prezydenta w ostatnich miesiącach przed wyborami będzie musiał zmierzyć się z prokuratorskim śledztwem w swojej sprawie. Zawiadomienie złożył zespół Koalicji Obywatelskiej do spraw rozliczania PiS.
- Mamy do czynienia z sytuacją pewnego rodzaju szansy stworzonej przez nasz zespół dla kandydata PiS-u pana Nawrockiego, aby się oczyścił z tych zarzutów - mówi Roman Giertych, adwokat, poseł Koalicji Obywatelskiej.
- Dokumenty nie przedstawiają tego, przedstawiają to źle, dlatego zostawiam tę sprawę prokuraturze - odpowiada Karol Nawrocki.
Chodzi o apartament w Muzeum II Wojny Światowej, którego Karol Nawrocki, jako dyrektor, miał być częstym lokatorem. W środę kandydat PiS-u przekonywał, że "to były mieszkania, a nie apartamenty". - Mieszkania dla poprzedniej dyrekcji, która miała w nich mieszkać - podkreślał.
Tymczasem muzeum pisze, że słowa Nawrockiego to nieprawda, a poprzedni dyrektor ani żaden z jego zastępców nie spędzili w tych pomieszczeniach nawet doby.
Muzeum odpowiada Nawrockiemu
Co więcej, Karol Nawrocki sobie przypisuje pomysł skomercjalizowania tych pomieszczeń na apartamenty. - Chciałbym to podkreślić, że ja dokonałem tego przełomu, aby móc zarabiać środki finansowe za sprawą tych pokoi - mówił w środę.
Pomieszczenia, zdaniem dyrekcji muzeum, były przewidziane na wynajem już na etapie projektu gmachu. W oświadczeniu jest też odpowiedź na słowa Karola Nawrockiego dotyczące rezerwacji w czasie pandemii. Muzeum zaznacza, że pokoje były wyłączone przez 36 dni i dodaje, że ówczesny dyrektor blokował apartament w sumie przez 200 dni, a prawie 180 w okresie pandemii.
- Wszystkie dokumenty, które posiadamy, a które będą potrzebne przy ewentualnym śledztwie, przekażemy - deklaruje prof. Rafał Wnuk, pełniący obowiązki dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Nawrocki: służyły też do spotkań służbowych
Zdziwienie władz muzeum budzi też to tłumaczenie Karola Nawrockiego: "te apartamenty, te pokoje, zdarzało się, że służyły po prostu do spotkań służbowych".
Do spotkań służbowych i przyjmowania gości muzeum dyrektor miał do dyspozycji obszerny gabinet i salę konferencyjną. - Nie ma potrzeby, żeby odbywać takie spotkania w pokojach gościnnych - zaznacza Aleksandra Trawińska z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Karol Nawrocki miał zajmować apartament także przez 16 dni swojego urlopu wypoczynkowego, czyli w czasie, gdy nie pracował. Kandydat PiS-u na prezydenta konsekwentnie odpiera wszystkie zarzuty i twierdzi, że Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku "kłamie".
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24