W Zjednoczonej Prawicy po wyborach prezydenckich i po szczycie unijnym pojawiły się napięcia. Ma nastąpić rekonstrukcja rządu, w wyniku której ma być "mniej ministerstw", jak zapowiada przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki. Według niego koalicjanci PiS mają dostać tylko po jednym resorcie. Tak samo mocno jak słowa, o napięciach świadczą też nieobecności i spóźnienia.
- Koalicjanci nie mają, prawdę mówiąc, wpływu na politykę zagraniczną i na nasze relacje z Unią Europejską. Mogą mieć wpływ na swoje opinie w różnych telewizjach i gazetach - powiedział w wywiadzie dla TVN24 przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki.
Tymi słowami jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego ocenił wątpliwości Solidarnej Polski, czy budżet Unii Europejskiej wynegocjowany przez Mateusza Morawieckiego jest powiązany z praworządnością. Według Zbigniewa Ziobry Mateusz Morawiecki powinien "zablokować" konkluzje Rady Europejskiej.
- Mam pewne wątpliwości, czy rzeczywiście to rozwiązanie, które zostało zaproponowane, będzie skuteczne, bo słyszmy, że, niestety, sprzeczne komunikaty są po tym posiedzeniu Rady Europejskiej. Ale, co jest istotne, my ufamy panu premierowi Morawieckiemu - powiedział wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Jeśli na wątpliwości wobec osiągnięć premiera pozwala sobie wiceminister, to znaczy, że na tej linii są napięcia. Ryszard Terlecki ich nie łagodzi - wyraźnie bierze stronę premiera i przywołuje ludzi Zbigniewa Ziobry do porządku.
- Muszą sobie trochę pogadać, bo nie są Prawem i Sprawiedliwością. Są formacją, która ustawia się troszkę obok nas - ocenił wicemarszałek Sejmu. - W tym sojuszu Zjednoczonej Prawicy są silniejsze elementy i są słabsze - dodał.
- Pan marszałek ma barwny język i mogę powiedzieć, że w wypadku kreowania polityki zagranicznej istotnym elementem jest też udział parlamentarzystów, a Solidarna Polska ma ich wielu - przypomniał wiceminister klimatu i poseł Solidarnej Polski Jacek Ozdoba.
Nadchodzi rekonstrukcja
- Będzie trochę mniej ministerstw. (Koalicjanci - przyp. red.) będą mieć po jednym - powiedział dziennikarzom w budynku Sejmu Ryszard Terlecki. W tamtym momencie wicemarszałek Sejmu już nie oceniał, tylko raczej informował, na co Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin mogą liczyć, gdy rząd będzie zrekonstruowany.
- To wewnętrzna gra w PiS-ie. To gra między Morawieckim, Ziobrą, Kaczyńskim, trochę Gowinem. Trochę o przyszłość, trochę o pozycję, trochę o to, który będzie pierwszy przy Jarosławie - oceniła posłanka KO Barbara Nowacka.
Opozycja, jak i obóz władzy, wyciągają wnioski także z tego, co się stało we wtorek, kiedy prezydent Andrzej Duda odbierał uchwałę PKW o wyborze. Podczas przemówienia Andrzej Duda na chwilę zawiesił głos, gdy na salę wchodził Jarosław Kaczyński.
W tamtym przemówieniu prezydent nie dziękował prezesowi PiS. Dziękował mu w przemowie na wiecu, po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów.
Ani po pierwszej, ani po drugiej turze głosowania Jarosław Kaczyński nie był na wieczorach wyborczych prezydenta Dudy, a na uroczystość przekazania uchwały się spóźnił. - Bo były korki - wytłumaczył potem dziennikarzom w Sejmie na odchodnym Ryszard Terlecki.
- Nigdy nie postrzegałam prezydenta Andrzeja Dudy jako partnera politycznego Jarosława Kaczyńskiego i podejrzewam, że Jarosław Kaczyński też nigdy nie traktował Andrzeja Dudy jako partnera politycznego. Andrzej Duda dał się poznać jako niepoważny prezydent - skomentowała Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka KO.
Za zamkniętymi drzwiami w siedzibie PiS w ostatnich dniach toczą się rozmowy na temat układu sił w obozie rządzącym. Nie wiadomo, czy zawsze z udziałem wicemarszałka Ryszarda Terleckiego.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN