Prezydent powyborczy wieczór zaczął od koncyliacyjnych gestów i słów. Kandydaci opozycyjni w szczerość i trwałość łagodniejszego tonu głowy państwa powątpiewają i zarzucają prezydentowi podsycanie wrogości między Polakami w trakcie kampanii. Wszyscy zgadzają się, że Polska jest podzielona, i to niemal równo na pół.
Co do jednego panuje pełna zgoda, zarówno wśród polityków obozu rządzącego, jak i polityków opozycji, a także ekspertów: Polska jest dzisiaj podzielona na dwie mniej więcej równe części.
Linia podziału biegnie nie tylko przez scenę polityczną, czy mapę Polski, ale też przez lokalne społeczności, rodziny czy przyjaźnie. Być może stąd wzięły się pojednawcze gesty w trakcie wieczoru wyborczego. - Chciałem zaprosić pana Rafała Trzaskowskiego, żebyśmy sobie podali rękę i żeby ten uścisk dłoni zakończył tę kampanię - powiedział Andrzej Duda po ogłoszeniu wyników exit poll.
Z wyraźnym przesłaniem - po raz pierwszy od początku kampanii - wystąpiła Kinga Duda, córka Andrzeja Dudy. - Niezależnie od tego, w co wierzymy, jaki mamy kolor skóry, jakie mamy poglądy, jakiego kandydata popieramy i kogo kochamy, wszyscy jesteśmy równi i wszyscy zasługujemy na szacunek - oświadczyła.
To słowa, które padły jednak już po dzielącej i uderzającej w różne grupy społeczne kampanii wyborczej.
Ostre słowa prezydenta w czasie kampanii
- Ja myślę, że jeśli chodzi o brudną kampanię, to jednak strona przeciwna ma sobie wiele do zarzucenia, ale zostawmy to na boku - skomentował Jan Kanthak, poseł PiS.
- Próbuje się nam, proszę państwa, wmówić, że to są ludzie. A to jest po prostu ideologia - tak powiedział o LGBT w trakcie kampanii Andrzej Duda. - Byli gorszym wirusem niż, proszę państwa, koronawirus - to z kolei słowa prezydenta o rządzie PO-PSL.
Obok wątków homofobicznych w kampanii pojawiły się też wypowiedzi antyniemieckie i antysemickie, słowa o "warszawce" i "krakówku".
Sam Jarosław Kaczyński nie zawahał się posłużyć takim zarzutem:
- Kto ma choćby kawałek polskiej duszy, polskiego serca i polskiego umysłu, może coś takiego powiedzieć. Pan Trzaskowski najwyraźniej chyba tego nie ma - powiedział na antenie Radia Maryja prezes PiS.
Zapowiedź Andrzeja Dudy
Jeszcze w trakcie kampanii pojawiła się jednak jedna wypowiedź Andrzeja Dudy zapowiadająca zmianę jego dotychczasowej prezydentury.
- W drugiej kadencji prezydent odpowiada tylko przed Bogiem, historią i narodem. I takie, proszę państwa, będzie to rządzenie - zapowiedział.
W trakcie drugiej kadencji prezydent nie musi się liczyć z poparciem swojego obozu politycznego, nie musi kalkulować, bo wiadomo, że w kolejnych wyborach już nie wystartuje. - Prezydent Duda będzie chciał się zapisać w historii, a więc będzie prowadził politykę samodzielną - ocenił europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
- Jeśli chciałby zapisać się jakoś w polskiej historii, musi wykonać jakieś gesty pojednawcze i musi jakoś uwzględnić to, czego chcą ci ludzie, którzy głosowali na jego przeciwnika - uważa prof. Mikołaj Cześnik z Instytutu Nauk Społecznych SWPS.
Ocena ekspertów
Jednak dotąd Andrzej Duda na ponad tysiąc ustaw, które trafiły do niego do podpisu, zawetował ledwie dziewięć, z czego cztery to ustawy uchwalone za rządu Ewy Kopacz.
- Dobrze wiemy, że agendę polityczną obozu dobrej zmiany pisze jednak pan prezes Jarosław Kaczyński - skomentował politolog dr hab. Sławomir Sowiński z USKW.
- Myślę, że tutaj duże znaczenie będzie miało to, jak Polska przejdzie kryzys gospodarczy, jak on się rozwinie, jakie będą skutki tych działań rządu - ocenił prof. Szymon Ossowski z UAM.
Eksperci przyznają też, że podział Polski nie zniknie jednak bez radykalnej zmiany. Nie wystarczą słowa i gesty, potrzebne są konkretne działania.
Autor: Tomasz Pupiec / Źródło: Fakty po południu TVN24