To koniec misji Antoniego Macierewicza. Resort obrony w trybie natychmiastowym likwiduje podkomisję smoleńską. Co jednak nie zamyka jeszcze jej historii. Teraz specjalny zespół prześwietli każdy aspekt działalności podkomisji.
To już koniec podkomisji do spraw zbadania katastrofy smoleńskiej, którą kierował Antonii Macierewicz. To też koniec przywilejów, do których były szef MON miał dostęp przez prawie osiem lat. - Do 18 grudnia, do końca dnia, komisja musi zdać wszystkie narzędzia, którymi się posługiwała i od teraz, czyli od momentu wydania decyzji, nie ma już prawa podejmować żadnych działalności na przyszłość - poinformował w piątek wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.
- To jest decyzja skandaliczna. Zamiast zajmować się sprawami dotyczącymi naszego bezpieczeństwa, to się wyrzuca do kosza prace komisji - komentuje poseł PiS Marek Suski.
Decyzje nowego kierownictwa MON to także początek rozliczania Antoniego Macierewicza za - jak tłumaczy poseł PO Krzysztof Brejza - marnowanie publicznych pieniędzy. - To nie jest tak, że polityk Antonii Macierewicz na prawo, na lewo może podpisywać przeróżne umowy i nikt tego nie rozliczy(...) To są pieniądze wszystkich Polaków - mówi Brejza.
Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziało powołanie zespołu fachowców, który ma - krok po kroku - prześledzić działalność podkomisji. - Zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej wszystkie sprawy związane z komisją smoleńską Antoniego Macierewicza ujrzały światło dzienne - obiecuje Tomczyk.
To, co na pewno ujrzy światło dzienne, to fakty na temat sposobu prowadzenia eksperymentów, ich interpretowania, i przeinaczania tak, żeby wyniki zgadzały się ze z góry przyjętą tezą, że w Smoleńsku doszło do zamachu. - Czasy spiskowych kłamstw pana Macierewicza skończyły się - podkreśla Marcin Kierwiński, minister spraw wewnętrznych i administracji.
Wierzchołek góry lodowej?
Raport komisji Macierewicza - mimo hucznych zapowiedzi - nigdy nie został upubliczniony. - Ten raport nawet nie wzbudził żadnych innych działań państwa. Nie został wezwany ambasador Federacji Rosyjskiej do MSZ-u, żeby złożyć wyjaśnienia - zauważa Maciej Lasek z PO.
Raport Macierewicza - nieopublikowany, być może niedokończony - mógł mieć zupełnie inne, polityczne znaczenie. - Sekta polityczna, która cynicznie wykorzystała naiwność części ludzi i próbowała budować nieprawdę - podkreśla Marek Sawicki z PSL-u. - Dowiedzieliśmy się, jak ta religia smoleńska może służyć do budowania kapitału politycznego do okłamywania ludzi - dodaje Brejza.
To, co na razie wiemy - jak przekonuje wiceszef obrony narodowej - to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Źródło: Fakty TVN