Uczniowski okrągły stół odbędzie za tydzień w Białymstoku. Premier Donald Tusk obiecał wcześniej jednemu z uczniów, że powie o tej propozycji ministrze edukacji. Teraz już wiadomo, że Barbara Nowacka jest za. Powoli kończy się rok szkolny. Zaczynał go minister Czarnek, a kończy ministra Nowacka. Co się w tym czasie zmieniło i co się zmieni po wakacjach?
Paweł Zapora już nie może się doczekać spotkania. - Cieszę się, że nie zostało to porzucone, że będziemy mogli mieć faktyczny wpływ na edukację - mówi uczeń pierwszej klasy II Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku. Uczeń trzy tygodnie temu na spotkaniu z premierem zaproponował rozmowy z uczniami szkół ponadpodstawowych o ich problemach i o tym, czego potrzebują. - Powiem pani minister Barbarze Nowackiej, żeby zastanowiła się nad takim okrągłym stołem uczniowskim ze szkół ponadpodstawowych - odpowiedział Donald Tusk.
Propozycja spotkała się z reakcją ministerstwa. Jak informuje ministra edukacji Barbara Nowacka, pilotażowe spotkanie odbędzie się w Białymstoku w sobotę, 22 czerwca, czyli dzień po końcu roku szkolnego, który bez wątpienia był wyjątkowy. Zaczynał się z ministrem Przemysławem Czarnkiem, kończy z ministrą Nowacką. Podsumowania są nieuniknione.
Ministra edukacji uważa, że udało jej się odpolitycznić szkołę po jej poprzedniku. Najpierw ministra odwołała kontrowersyjną kuratorkę oświaty z Małopolski, później wszystkich kuratorów powołanych za czasów PiS. Pojawili się nowi, wybrani w konkursach.
W tym roku szkolnym zapadła też decyzja o wycofaniu ze szkół przedmiotu - symbolu poprzedniej władzy. Młodzież, która zacznie pierwszą klasę w szkołach ponadpodstawowych, nie będzie już uczyć się historii i teraźniejszości. W zamian od września, ale 2025 roku, w drugich klasach pojawi się edukacja obywatelska. - Prawdopodobnie będzie podręcznik, ale będzie też dużo materiałów i dużo swobody - zapewnia Barbara Nowacka.
Podwyżki i nowy przedmiot
Jedną z najważniejszych zmian, która stała się już symbolem tej władzy, jest ograniczenie prac domowych w szkołach podstawowych. Zmiana, która daje oddech uczniom, wciąż budzi wątpliwości części nauczycieli. - Jak dzieci teraz wracają do domu, słyszę od rodziców, rzucą plecakiem i nawet nie zaglądają do tego, co jest do zrobienia - informuje Magdalena Mazur, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 12 w Krakowie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: MEN będzie finansowało wycieczki szkolne. Nauczyciele jednak pytają: co z nadgodzinami?
W apelach uczniów i nauczycieli jest też prośba o odchudzenie przeładowanych podstaw programowych - nad tym też trwają prace. Jest też prośba i zwrócenie uwagi, że przyznane podwyżki nie zamykają tematu. - Ta 30-procentowa podwyżka była potrzebna, ona poprawiła sytuację nauczycieli, ale nie możemy powiedzieć, że to już jest wszystko - podkreśla Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego. ZNP proponuje powiązanie pensji nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Taki projekt od stycznia czeka na rozpatrzenie przez sejmową komisję edukacji.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24