Tu jest Polska - słychać było na marszu w Warszawie. Poza Warszawą i poza granicami Polski także można było usłyszeć o wolności, równości, o demokracji i o wspólnocie. Tak samo jak o nadziei na przyszłość i o braku zgody na to, co teraz.
Mobilizacja związana z marszem 4 czerwca nie dotyczyła wyłącznie Warszawy. - Polki i Polacy dzisiaj gromadzili się także w innych dużych miastach, w małych miejscowościach, na całym świecie. Wszędzie, z każdego miejsca w Polsce dostajecie i wy i ja sygnały, SMS-y, informacje "jesteśmy z wami" - mówił Donald Tusk.
To, o czym mówił przewodniczący Platformy Obywatelskiej, najlepiej widać na zdjęciach z całej Polski. - Chodzi o to, żebyśmy w końcu tę wolność mieli tak, jak o nią walczyliśmy przecież - stwierdziła Bogumiła Cieciak, uczestniczka manifestacji w Krakowie. Wielu na manifestacje przyszło nie tylko dla siebie. - Chcielibyśmy pokazać też dzieciom, że można żyć inaczej, że można coś z tym zrobić - uważa Karolina Ociepa-Szostek, uczestniczka manifestacji w Częstochowie.
Leon Sawicki, rocznik 1989, wyruszył pieszo z Wałbrzycha do Warszawy. Po drodze chce rozmawiać z ludźmi. - Chcę wysłuchać ludzi, ja chcę zanieść ich słowa pod Sejm do Warszawy - wyjaśnia.
Przełomowy czas?
Protestowano nie tylko w Polsce. Poparcie dla marszu 4 czerwca płynęło między innymi z Berlina, Londynu, Paryża, Brukseli czy Waszyngtonu i Nowego Jorku. To wszystko stało się na kilka miesięcy przed wyborami. PiS albo utrzyma władze, albo odda ją opozycji - po 8 latach rządów. - Przełomowy moment tej kampanii wyborczej. Właściwie początek prawdziwej kampanii wyborczej ze strony opozycji - uważa dr hab. Anna Siewierska-Chmaj, politolożka, Uniwersytet Rzeszowski.
Donald Tusk zapraszając na marsz 4 czerwca zdawał sobie sprawę, jak ważna jest to data dla Polaków. 34 lata temu odbyły się częściowo wolne wybory, które były pierwszym aktem upadku komunizmu - nie tylko w Polsce. Teraz tak samo, jak 4 czerwca 1989 roku, Polacy pokazali rządzącym czerwoną kartkę. Obok takich haseł jak "wolność", "równość" i "demokracja", były też te dotyczące choćby drożyzny. - O losie wyborów w Polsce i w tym przypadku rozstrzygnie kwestia zwykłych, codziennych problemów - uważa profesor Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN