Unijne środki popłyną do Polski na dniach, ale stracone przez PiS lata mogą się okazać przeszkodą trudną do pokonania. Politycy koalicji rządowej nie mają wątpliwości, że trzeba będzie zweryfikować plany i przyspieszyć z kolejnymi kamieniami milowymi.
Przewodniczący sejmowej komisji do spraw Unii Europejskiej przyznaje, że Polska może nie zdążyć zrealizować wszystkich inwestycji z Krajowego Planu Odbudowy. - Część z nich, już dzisiaj wiemy, że może być trudna w realizacji - zwraca uwagę Michał Kobosko. Nie dlatego, że nowa władza nie chce czy nie umie ich zrealizować, ale dlatego, że na pierwsze pieniądze z Funduszu Odbudowy Polska czekała ponad dwa lata.
Portugalia, Belgia czy Luksemburg dostały swoje pieniądze już w sierpniu 2021 roku. W tym gronie mogła być Polska. - To jest cena, to jest koszt tego, co wyrabiał PiS. Oni okradli nas z tych dwóch lat i tym samym z części pieniędzy - podkreśla Kobosko. - KPO czekało na to, żeby nastąpiła zmiana władzy. Nie czekało dlatego, że nam się nie należało - twierdzi Elżbieta Witek, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Zobacz również: Środki z KPO pomogą polskim szpitalom. To 10 razy więcej niż wszystkie pieniądze zebrane przez WOŚP
- To rząd PiS-u wolał wojować z Unią - mówi nowa władza i przypomina, że Bruksela wstrzymywała wypłatę środków, bo poprzednia ekipa łamała europejskie prawo, a premier Mateusz Morawiecki nie złożył nawet wniosku o wypłatę.
- Czasu jest naprawdę mało - przyznaje wiceszefowa Komisji Europejskiej. - Polska będzie musiała się pośpieszyć, by dobrze wykorzystać środki i zrealizować inwestycje - powiedziała w wywiadzie dla TVN24 Vera Jourova. - My sprzątamy dzisiaj po PiS-ie. Jeśli trzeba będzie, to będziemy renegocjować terminy, będziemy to robić - zapewnia Agnieszka Pomaska, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj więcje: Jourova: KE dokonała bardzo jasnej oceny zmian. Zdecydowaliśmy się odblokować te pieniądze
Formalnie na wydanie pieniędzy wszystkie kraje mają czas do końca 2026 roku. Niewykluczone, że Bruksela zgodzi się ten termin wydłużyć, bo naciskają na to także inne państwa. - Żadne decyzje jeszcze nie zostały podjęte - mówi wiceszefowa Komisji Europejskiej.
Możliwa rewizja KPO
Możliwa jest też zmiana polskiego KPO. - Potrzebna jest rewizja KPO - mówi ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i dodaje, że rząd właśnie finalizuje pakiet rewizyjny.
Chodzi o to, by pieniądze na inwestycje, które nie mają już szans powstać, przesunąć tam, gdzie na pewno zostaną wykorzystane. - Po to jest rewizja KPO, żebyśmy mogli w pełni wykorzystać wszystkie pieniądze, czyli żeby przesunąć gdzieś pieniądze między jednym celem a drugim, ale tak żeby była pewność, że Polska nie straci ani jednego euro - wyjaśnia Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji narodowej.
Pod dużym znakiem zapytania stoi choćby projekt Izery - szumnie zapowiadanego przez poprzedniego premiera polskiego samochodu elektrycznego. Miał być ich milion, a na razie wycięto tylko las pod budowę fabryki. - Nie da się zbudować fabryki w takim tempie - mówi Pełczyńska-Nałęcz.
- Gdyby przez ostatnie dwa lata te środki pracowały dla Polski, to bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Dzisiaj nadrabiamy - zwraca uwagę Borys Budka, minister aktywów państwowych. - Teraz to będzie wyścig z czasem i to jest duże zadanie, żeby tych środków nie zmarnować - dodaje Adrian Zandberg, poseł Lewicy.
Warunkiem otrzymania kolejnych pieniędzy będzie dalsza realizacja zmian w prawie i przywracanie praworządności. Sędziowie apelują tu o pośpiech. - Jestem rozczarowany tempem i brakiem zdecydowania w działaniu - mówi Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Kolejnymi zmianami w sądownictwie Sejm ma się zająć po weekendzie.
Źródło: Fakty TVN