Pracownicy medyczni się narażają i w czasie epidemii COVID-19 pracują ponad siły. Obiecano im dodatkowe wynagrodzenie, ale dodatku nie ma, bo rząd nie opublikował ustawy. Pielęgniarki grożą strajkiem.
Do pracy na oddziale covidowym w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Olsztynie lekarze zgłaszali się sami. Nie kierował ich wojewoda, ale poczucie odpowiedzialności. Teraz jeden z nich sam stał się pacjentem.
- Ustawa, która miała nas chronić, która miała rozwiązać te wszystkie problemy, pomimo tego, że trwa epidemia, i pracujemy, w dalszym ciągu nie została opublikowana - zaznaczył neurochirurg dr Łukasz Grabarczyk z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie.
W szpitalu w Bytomiu personel dostał dodatki, ale tylko dlatego, że przekazał je samorząd. - Nie były to jakieś wielkie, szalone kwoty, bo to były kwoty rzędu 300-400-500 złotych - wytłumaczył Władysław Perchaluk, dyrektor Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu.
Dodatki były, ale już się skończyły, bo samorząd nie ma już pieniędzy. Wszyscy czekają na ustawę.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Zapowiedź strajku pielęgniarek
Związek pielęgniarek też czeka i już zapowiedział przygotowania do strajku generalnego z powodu płacy i warunków pracy.
- Grupą 80 chorych "covidowych" pacjentów zajmują się dwie pielęgniarki. To przede wszystkim jest niebezpieczne - mówi Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Dla porównania szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym w internecie publikuje zdjęcia, na których widać, że przy jednym pacjencie są cztery osoby.
Gdyby rząd opublikował ustawę antycovidową uchwaloną pod koniec października i podpisaną przez prezydenta 3 listopada, nie byłoby tych nerwów i zapowiedzi strajku.
- Ustawa nie jest opublikowana, bo rząd nie chce dać podwyżek personelowi medycznemu - stwierdził lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Miały być dodatki w wysokości 100 procent wynagrodzenia
Zgodnie z ustawą wszyscy pracownicy medyczni, a nie tylko ci kierowani przez wojewodę, pracujący z osobami zakażonymi koronawirusem, na pierwszej linii frontu lub w przychodniach, dostaliby dodatki w wysokości 100 procent wynagrodzenia.
- Ktoś, kto zarabia 2 tysiące złotych miesięcznie, już traci tysiąc złotych przez te dwa tygodnie, a wy? Nic. To przypomina zamach stanu - powiedział w Sejmie z mównicy poseł PO Robert Kropiwnicki.
Jak się okazało, PiS znalazło odpowiedź na pytanie, kto odpowiada za brak publikacji ustawy. To wina Tuska. - Zamach stanu, jak to pan powiedział, jest oparty na przepisach, które powstały za czasów pana premiera Tuska - podkreślił w odpowiedzi Łukasz Schreiber, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Na dowód "winy Tuska" Łukasz Schreiber opublikował urzędowe informacje dotyczącego tego, ile może trwać publikacja ustaw w zależności od liczby stron. Nawet ten dokument wskazuje, że termin na publikację mija w środę 18 listopada.
- Urzędnik z Rządowego Centrum Legislacji nie jest ostatnią instancją, która decyduje, jakie jest w Polsce obowiązujące prawo - podkreśla dr Mikołaj Małecki, prezes Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.
Nowa ustawa najszybciej w grudniu?
Publikacji ustawy szybko nie będzie, bo władza natychmiast po jej uchwaleniu uznała ją za pomyłkę. PiS przegłosowało nowelizację - pieniądze mają być tylko dla tych medyków, których do pracy skieruje wojewoda, a nie dla wszystkich pracujących z osobami zakażonymi koronawirusem.
- Przyjęcie tej ustawy rujnowałoby budżet Ministerstwa Zdrowia - przekonywał wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
- Gorzkie to słowa polityków, którzy mówią, że danie pieniędzy medykom zrujnuje budżet państwa - komentuje Krystyna Ptok.
Kiedy będzie jakakolwiek nowa ustawa antycovidowa? - Będzie opublikowana równocześnie z przyjęciem ustawy, która ten błąd popełniony wówczas naprawi - informuje Ryszard Terlecki.
To oznacza grudzień, pod warunkiem, że wszystko pójdzie gładko.
- A co, jeżeli Sejm nie poprawi tej ustawy, albo Senat znowu wprowadzi poprawki, które spowodują, że jakieś przepisy nie będą się podobały panu premierowi? - pyta dr Mikołaj Małecki.
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapewnił w środę, że pracownicy medyczni dostaną dodatki liczone od 1 listopada.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN