Jego psy porwane, żądanie miliona franków. Były burmistrz Zurychu dziękuje polskiej policji

Źródło:
Fakty TVN
Jego psy zostały porwane, sprawcy żądali miliona franków. Były burmistrz Zurychu dziękuje polskiej policji
Jego psy zostały porwane, sprawcy żądali miliona franków. Były burmistrz Zurychu dziękuje polskiej policji
Dariusz Łapiński/Fakty TVN
Jego psy zostały porwane, sprawcy żądali miliona franków. Były burmistrz Zurychu dziękuje polskiej policjiDariusz Łapiński/Fakty TVN

Były burmistrz Zurychu jest wdzięczny polskiej policji za ujęcie porywacza jego psów. Mieszkaniec Szczecina porwał je dla okupu. Żądał początkowo aż miliona franków. Jednak wpadł i grozi mu więzienie. Szwajcar przyjechał po psy i jest przeszczęśliwy.

- Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. Moi chłopcy zostali porwani ponad 10 dni temu i myślałem, że ich już nigdy nie zobaczę - mówi Rolf Wegmüller, były burmistrz Zurychu. - Policja w Szczecinie wykonała najlepszą robotę na świecie - podkreśla.

To miało być przestępstwo doskonałe. Jest radość właściciela zwierząt - byłego burmistrza Zurychu i ogromna wdzięczność dla polskiej policji.

Policja nie tylko uwolniła Quamara i Quentina, ale też zatrzymała porywacza szantażystę.

- Szczecińscy policjanci otrzymali informację z Biura Międzynarodowej Współpracy Komendy Głównej Policji o uprowadzeniu dwóch psów rasy bolonka na terenie Szwajcarii. Do zdarzenia tego doszło pod koniec lutego bieżącego roku - przekazuje asp. Ewelina Gryszpan z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

- W trackie spotkania w domu przestałem patrzeć na chłopaków i ktoś przyszedł, i ich zabrał. Przy drzwiach znalazłem list z żądaniem miliona franków okupu - opowiada Rolf Wegmüller.

Porywacz - jak się okazało, 38-letni mieszkaniec Szczecina - wysyłał do właściciela zwierząt SMS-y. Początkowo na miejsce przekazania psów wyznaczył Stuttgart. Później - Berlin. Spuścił też z ceny. Zaoferował psy za 250 tysięcy franków szwajcarskich.

- Taka kwota w tak krótkim czasie była dla mnie nieosiągalna. Poprosiłem o wysłanie mi ich zdjęcia, a on odpisał, że może mi wysłać zdjęcie ich głów - wspomina Rolf Wegmüller.

ZOBACZ TEŻ: Misja o kryptonimie "Czako". "Po raz pierwszy hospitalizujemy pacjenta, który jest ze swoim towarzyszem"

Były burmistrz Zurychu o polskiej policji: oni są bohaterami

Porywacz popełnił jednak błąd i wysłał zdjęcie piesków, zrobione w pobliżu granicy z Polską. O sprawie poinformowano polską policję - ta zatrzymała przestępcę w 24 godziny. - Naprawdę dziękuje. Oni są bohaterami - mówi Rolf Wegmüller.

Zanim Szwajcar przyjechał do Polski, odzyskanymi psami opiekowało się Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.

- Dwa samce, małe, bardzo przyjazne. Było widać, że były bardzo wystraszone. Bardzo lgnęły do człowieka. Bardzo przytulaśne, ale widać, że chciały wrócić i tęskniły za swoim właścicielem - mówi Marlena Sobczak z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.

Ich porywacz za kraty na razie nie pójdzie, choć musi liczyć sią ograniczeniami.

- W postaci dozoru policji, połączonego między innymi z zakazem opuszczania kraju, jak również zakazem kontaktowania się z osobą pokrzywdzoną - informuje Łukasz Błogowski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Nie zarobił. Dał się złapać. Czeka go proces. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24