Pan Artur bez niego nie dałby sobie rady. Dyrekcja placówki medycznej musiała bardzo się postarać, by go przyjąć. Czako to pies przewodnik. Jest teraz ze swoim niewidzącym panem w jednoosobowej sali dzięki życzliwości personelu i pacjentów. A historia będzie miała ciąg dalszy.
Pięcioletni labrador Czako to nie tylko pies przewodnik. - To przyjaciel, to towarzysz, to serduszko - przyznał Artur Adamczyk.
Pan Artur, który z Czako tworzy duet od trzech lat, mówi, że dzięki niemu może zupełnie inaczej się poruszać i poznawać świat. Bez psa byłoby ciężko. - Od dzieciaka miałem bardzo kiepski wzrok, tylko że coś tam widziałem, jakoś sobie tam mogłem poradzić. A teraz już coraz gorzej - powiedział.
"To było wyzwanie"
Są nierozłączni. Także w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji, gdzie pan Artur będzie przez kilka dni. Z powodu operacji nogi.
Pies przewodnik ma pełne prawo pomagać we wszystkich miejscach tak zwanej użyteczności publicznej. Przepisy te dotyczą również placówek medycznych. Ale bez wątpienia kilkudniowy pobyt jest dla szpitala bardziej wymagający.
- Tak, to było wyzwanie. Dlatego że mamy okazję po raz pierwszy hospitalizować pacjenta, który jest ze swoim towarzyszem - wskazała Izabela Marcewicz-Jendrysik, dyrektorka Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie.
To coś jak misja specjalna, kryptonim "Czako". Trzeba było zaplanować ten pobyt od początku do końca, tak żeby przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo epidemiologiczne. Pan Artur i Czako dostali jednoosobową salę.
Instytut chce, by zwierzęta mogły odwiedzać pacjentów
Pobyt Czako zbiega się z pomysłem instytutu, dzięki któremu pacjentów mogłyby odwiedzać także ich zwierzęta. - Aby wygospodarować w instytucie przestrzeń, już nie w samej klinice jednej czy drugiej, lecz w takiej jakiejś neutralnej przestrzeni szpitala - opisała Izabela Marcewicz-Jendrysik.
- Jestem za, już jestem wzruszona - przyznaje pacjentka, pani Małgorzata, która bardzo tęskni za swoją kotką Tusią. - Jestem umówiona właśnie na telefon z synem, gdzie ją wtedy bierze i ona mnie słyszy i słyszę, jak ona do mnie mruczy - dodała.
- Kontakt ze zwierzęciem jest istotny na każdym etapie życia człowieka - zwróciła uwagę dr Ida Dobrucka-Janeczek, psycholożka i psychoterapeutka z Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie.
Jednak w przypadku seniorów, często samotnych, pies czy kot to nie tylko zwierzę, które mają w domu. - Zwierzę jest bardzo często jedyną osobą, bo tak są traktowane zwierzaki, jako osoby, w życiu osoby starszej - podsumowała.
Bo w przeciwieństwie do ludzi zawsze mają czas i są obok.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24