Najpierw Jarosław Kaczyński obiecał, że w tym roku premii dla członków zarządów spółek Skarbu Państwa nie będzie. Potem się okazało, że były, a wicepremier Jacek Sasin poprawia prezesa PiS: że to dopiero w przyszłym roku premii być może nie będzie, a tak w ogóle to nie są premie, tylko "zmienne części wynagrodzeń wynikające z zysków".
Ponad 600 tysięcy złotych premii za 2021 rok - to pieniądze, które, jak dowiedziała się od pracowników Grupy Azoty posłanka PO Marta Wcisło, już zostały wypłacone.
- Mamią ludzi, oszukują, bo premie sobie wzięli w sierpniu - mówi Marta Wcisło z PO.
Premie członkowie zarządu mają zapisane w umowach. Spółka wypracowała odpowiedni zysk, więc wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Opozycja pyta, dlaczego Jarosław Kaczyński obiecywał, że w tym roku premii dla członków zarządów nie będzie. - Jeżeli chodzi o tę zmianę o charakterze moralnym, bo tak to trzeba chyba określić, chociaż też ma, oczywiście, aspekt ekonomiczny, my zabronimy w tym roku ludziom, którzy kierują spółkami Skarbu Państwa, brania premii - powiedział prezes PiS na spotkaniu w Pruszkowie.
- W moim odczuciu powinny dotyczyć przyszłego roku - stwierdził w Sejmie Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych z PiS.
Jacek Sasin przyznał jednocześnie, że premie w tym roku zostały wielu członkom zarządów państwowych spółek już wypłacone. Setki byłych polityków, radnych i działaczy PiS-u oraz ludzi z partią władzy związanych w ostatnich latach awansowało na wysokie stanowiska w spółkach, gdzie zarabiają gigantyczne pensje i mogą liczyć na premie. - Premie są naliczane za rok poprzedni. To znaczy nie premie, tylko te zmienne części wynagrodzeń wynikające z zysków - dodał Sasin.
- Oburzający jest fakt, że ten zysk wypracowała załoga. Załoga nie dostała premii. Załoga dostała zaledwie waloryzacje po 3,5 procent rocznie - mówi Marta Wcisło.
Co z węglem?
Prezes PiS-u na spotkaniu w Koszalinie nie mówił nic o odbieraniu premii szefom spółek. Mówił natomiast o trudnej sytuacji gospodarczej, z którą - jego zdaniem - PiS dobrze sobie radzi.
- Walczymy o to, żeby ci ludzie, szczególnie którym jest najtrudniej, nie ponosili jakiś wielkich strat, żeby mogli to przerwać - stwierdził Kaczyński.
Jarosław Kaczyński zapewnił ponownie, że węgla w Polsce nie zabraknie, a nawet, jeśli dziś gdzieś go brakuje, to do końca okresu grzewczego będzie można go kupić.
- Nie będzie takiej sytuacji, żeby ktoś marzł, dlatego że nie ma. Będą dopłaty, spadnie cena węgla wyraźnie. Sądzimy, że wraz z tym spadną także inne ceny, damy sobie, proszę państwa, radę - zapewnił prezes PiS.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24