Ponad 80 procent młodych ludzi albo samemu doświadczyło hejtu w internecie, albo przynajmniej widzą, jak jest powszechny i jak potworną krzywdę może wyrządzić. To dość zatrważające dane z raportu zleconego przez Rzeczniczkę Praw Dziecka. Niestety, zbyt wiele już było przypadków tego, jak hejt w wirtualnym świecie prowadzi do tragedii w tym prawdziwym.
Śmieszne rolki, krótkie relacje, gry czy komunikatory. Świat wirtualny to dla nich - dzieci i młodzieży - nieodłączny element rzeczywistości. To także świat, który niesie ze sobą realne zagrożenia. - Internet jest miejscem, w którym każdy jest odważniejszy, bo nie widać naszych twarzy - mówi Marcin, uczeń I Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Białymstoku. Wtedy pojawia się poczucie bezkarności.
- Największym problemem jest mimo wszystko hejt - wskazuje Marcelina, uczennica Zespołu Szkół Łączności im. Mikołaja Kopernika w Poznaniu.
- Na przykład ktoś pyta o dane osobowe drugiej osoby, to teraz jest bardzo łatwo je uzyskać - zwraca uwagę Julia, uczennica I Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Białymstoku.
To, co słyszymy od uczniów z Białegostoku i Poznania, to tylko mały wycinek tego, z czym mierzą się młodzi Polacy w internecie.
"Często osoby młode boją się pójść do szkoły"
Szerszą perspektywę postanowiła sprawdzić Rzeczniczka Praw Dziecka. Ze zleconego przez nią badania wynika, że 84 procent młodzieży uważa hejt za jedno z najbardziej szkodliwych zjawisk w internecie.
- Powoduje kryzys zdrowia psychicznego. Często osoby młode boją się pójść do szkoły, bo hejt spotkał je w internecie, mowa nienawiści spotkała ich w internecie - mówi Monika Horna-Cieślak, Rzeczniczka Praw Dziecka.
Te młode osoby mierzą się również z nagabywaniem, kiedy ktoś uporczywie chce nawiązać z nimi kontakt. Dla 77 procent stalking to też jedno z najbardziej szkodliwych zjawisk. Podobnie jak publikowanie czyjegoś wizerunku bez zgody.
- Jeśli dzisiaj mierzymy się z hejtem, jeśli mierzymy się dzisiaj ze złym wykorzystaniem wizerunku, to znaczy, że my, dorośli, zrobiliśmy coś źle i to my najpierw musimy zmienić swoje zachowania - zwraca uwagę Aleksandra Rodzewicz z Instytutu Badań Edukacyjnych-Państwowego Instytutu Badawczego, twórczyni profilu Facetka_z_Poradni.
Młodzież nie czuje się bezpiecznie w internecie
Wizerunki dzieci publikują nie tylko rodzice, ale - jak zwraca ekspertka - także szkoły czy przedszkola. Konsekwencje mogą być poważne. To cyberprzemoc, kradzież cyfrowej tożsamości czy pedofilia.
Dr Maciej Dębski, prezes Fundacji Dbam o Z@asięg, zwraca uwagę, że wizerunek może zostać wykorzystany przez AI do stworzenia fałszywego wideo, a publikowanie czyjegoś wizerunku bez jego zgody też jest formą przemocy.
Nastolatkowie powinni sygnalizować, gdy coś zaniepokoi ich w internecie. Blisko połowa z nich deklaruje, że ma na kogo liczyć.
- Młodzież chętnie dzieli się tymi problemami z nami. Zgłaszają problemy psychologowi, pedagogowi - mówi Magdalena Jurczyk-Maciuszonek, wicedyrektorka Zespołu Szkół Łączności im. Mikołaja Kopernika w Poznaniu.
Jest także telefon zaufania Rzeczniczki Praw Dziecka czy Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
- Młodzież nie czuje się bezpiecznie w internecie i trudno im się dziwić. Ja bym chciała, żebyśmy zaczęli podejmować działania, które będą zmierzały do tego, żeby to była coraz bardziej bezpieczna przestrzeń - mówi Aleksandra Rodzewicz.
Dlatego powstała społeczno-parlamentarna inicjatywa, w której eksperci razem z politykami mają przygotować nowe rozwiązania.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24