Jan K., ginekolog skazany za zgwałcenie pacjentki, nie jest już pracownikiem Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Jest też zawieszony w pracy na uczelni. Sąd nie zakazał mu wykonywania zawodu, więc K. przez długi czas prowadził praktykę i miał zajęcia ze studentami. Ich relacje są porażające.
Wrocławski ginekolog, którego za gwałt na jednej pacjentce i molestowanie drugiej sąd pod koniec października skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata i oddał pod dozór kuratora, jeszcze w listopadzie leczył i prowadził zajęcia ze studentkami oraz studentami medycyny.
- Koleżanka chciała coś ustalić, podeszła do niego po zajęciach. Doktor się spojrzał na nią i powiedział: "jeżeliby pani potrzebowała jakiejś porady ginekologicznej, to ja bardzo chętnie, tutaj pani zostawię swój numer". W kontekście tego, co się wydarzyło, to myślę, że to straszne wręcz. (...) Mówił też o jakiś dziwnych praktykach względem pacjentek, że nastrzykuje pochwę kwasem hialuronowym, żeby - cytuję - "k*** się lepiej obijał" - opowiada jedna z osób studiujących na Uniwersytcie Medycznym we Wrocławiu.
- Któregoś razu siedziałam przy biurku, on wtedy podszedł. Wstałam z zamiarem odsunięcia się, a on w tym momencie usiadł, złapał mnie za biodra i próbował posadzić sobie na kolanach - relacjonuje jedna ze studentek. - Stwierdził, że najważniejsze, żeby chłopczyk urodził się "zdrowy i normalny", bo jak wyjdzie "przygłupia" dziewczynka, to nic się nie stanie - trafi do kuchni i i tak się na coś przyda - wyznaje następna studentka.
Czytaj więcej: Ginekolog zgwałcił 19-letnią pacjentkę, dostał karę więzienia w zawieszeniu. "Skandaliczny wyrok"
Zarówno Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu, jak i Uniwersytecki Szpital Kliniczny tłumaczą, że ani o toczącej się trzy lata sprawie, ani o nieprawomocnym wyroku, który zapadł pod koniec października, nie wiedziano. - Prokuratura, wszczynając takie śledztwo, stawiając zarzuty takiemu człowiekowi, powinna poinformować zarówno jego pracodawcę, którym jest publiczny uniwersytet, jak i samorząd zawodowy, do którego należy - zaznaczył Adam Kuczyński, radca prawny, prezes Fundacji Przeciw Kulturze Gwałtu.
Konsekwencje wobec skazanego ginekologa
O sprawie poinformowały media i wtedy uczelnia oraz szpital zaczęły działać. Uniwersytet w oświadczeniu przekazał, że zdecydował o zawieszeniu Jana K. i odsunięciu od prowadzenia zajęć. Z kolei Uniwersytecki Szpital Kliniczny poinformował, że skazany ginekolog nie jest już ich pracownikiem.
- Chyba najbardziej zaskakujące jest to, że sąd powszechny, który też ma taką możliwość, nie orzekł zakazu wykonywania zawodu - wskazuje Piotr Pisula, przewodniczący zespołu ds. naruszeń w ochronie zdrowia Naczelnej Rady Lekarskiej. - W wyroku nie ma orzeczonego zakazu prowadzenia dalej gabinetu - przyzał Marek Poteralski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Konsekwencje zawodowe, łącznie z zakazem wykonywania zawodu, może wyciągnąć samorząd lekarski. Sprawą zajmie się lekarz Piotr Pisula. - Planujemy zgłoszenie do rzecznika odpowiedzialności zawodowej tego lekarza - informuje.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga!" TVN