Jeśli jest ktoś, kto w Zjednoczonej Prawicy może mówić o sukcesie, to Zbigniew Ziobro. W wyborach nie stracił żadnego mandatu. Jego ludzie są w Sejmie i czekają na decyzję: czy zostać w klubie PiS-u, czy utworzyć swój własny klub. Mogą to zrobić i na opozycji być konkurencją dla prezesa.
Zbigniewa Ziobry na wieczorze wyborczym PiS-u nie było. Od tego czasu wszyscy politycy Suwerennej Polski jakby zapadli się pod ziemię. W środę tylko jeden z kilku najważniejszych odebrał telefon od "Faktów" TVN, ale odmówił rozmowy. Zniknął i milczy także Zbigniew Ziobro. - Dlaczego pan mister Ziobro milczy? Pewnie nie ma nic do powiedzenia w tej sytuacji, która jest. Gdyby miał, toby to przedstawił. Po naszej stronie jest zwycięstwo z pewnym niedosytem - uważa Kazimierz Smoliński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Ziobryści to 19 szabel w przyszłym klubie parlamentarnym PiS, co Suwerenna Polska zaznacza w internecie. To znacząca manifestacja i znacząca siła.
- Wydaje mi się, że w interesie Zjednoczonej Prawicy byłoby stworzenie dodatkowego klubu - ocenia Paweł Kukiz, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli Paweł Kukiz mówi o ewentualnym podziale klubu PiS-u, a Zbigniew Ziobro i jego ludzie znacząco milczą, to Jarosław Kaczyński ma powód do niepokoju, bo pamięta moment, gdy 11 lat temu Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro dokonali rozłamu. Później wrócili na listy PiS-u, ale już zawsze pozwalali sobie na więcej - szczególnie od czasu, gdy w środku afery dwóch wież to Jarosław Kaczyński musiał przyjechać do prokuratora generalnego.
Porażka PiS-u w wyborach
Jarosław Kaczyński, by utrzymać władzę i korzyści z niej płynące, nie karał ministra Ziobrę, który atakował premiera, a Mateusz Morawiecki nie usunął lidera Suwerennej Polski. Teraz Zbigniew Ziobro może zażądać całkowitego zmarginalizowania Morawieckiego.
- On powie, że to Morawiecki jest winien porażki i będzie mówił o uległości wobec Unii Europejskiej. Prawdopodobnie podejmie próbę przejęcia jak największej liczby posłów w ramach opozycyjnego PiS-u - sugeruje Michał Kamiński, senator Trzeciej Drogi, wicemarszałek Senatu.
Zbigniew Ziobro nawet już to mówił, kiedy odniósł się do głosowania w sprawie Fit for 55. Porównanie kogoś z PiS-u do Donalda Tuska przed wyborami do parlamentu to w PiS-ie była największa obelga, bo Jarosław Kaczyński, który decydował o zamykaniu swoich spotkań, decydował też, by mówić bardzo dużo o Donaldzie Tusku.
Czytaj także: PiS traci w podkarpackiej wsi. Ziobro dopiero czwarty
PiS wybory wygrało, ale raczej straci władzę, co może wzmocnić karty Zbigniewa Ziobry, jeśli powie on, że nie oskarża o słabszy wynik prezesa Kaczyńskiego, tylko premiera Morawieckiego. - Pan premier, chociaż nie poniósł porażki większej niż pan prezes, to być może poniesie większe kary niż pan prezes - wskazuje prof. Andrzej Rychard, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.
Kazimierz Smoliński, poseł PiS-u, dyplomatycznie mówi, że za wynik odpowiada sztab. - Elektorat małomiasteczkowy, tak zwanej Polski powiatowo-gminnej, którą ja od wielu lat wspieram i moja formacja, też trochę przespał swoją szansę - ocenia parlamentarzysta.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24